Kariera

Andrzej Sadowski recenzuje Polski Ład: nie odpowiada, z czego będzie nasze "jutro"

2021-05-19, Autor: Tomasz Raudner

Jest to przesłanie, które nie odpowiada, z czego ma być „jutro” nasze i kolejnych pokoleń w Polsce, bo z samego wydawania pieniędzy go nie będzie. Jutro będzie tylko, jeżeli uruchomiona zostanie polska praca i przedsiębiorczość. Zamiast realizacji zapowiedzi, że Polska będzie jedną wielką specjalną strefą ekonomiczną, mamy utrzymanie segregacji ekonomicznej z dalszym upośledzaniem mikro i małych przedsiębiorców - twierdzi Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha w rozmowie ze ŚląskimBiznesem.pl, na temat Polskiego Ładu.

Reklama

To, co mamy do dyspozycji na tych samych prawach fizyki jak stara Europa, która dla rządzących posłużyła jako punkt odniesienia dla przesłania zmian w Polsce, to jest ta sama jednostka czasu. Pieniędzmi ich nie przebijemy, bo dziś mają więcej realnego kapitału oraz tego dodrukowywanego z euro. Tym, czym skutecznie możemy z nimi konkurować i w przyszłości wygrać, to taką samą pracą w jednostce czasu, ale zrobioną lepiej, szybciej i taniej. Zapomniano, że już raz tak się stało na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, kiedy w dekadę pokonaliśmy po wprowadzeniu tzw. ustawy Wilczka dystans ok. 80 lat, bo taki według zachodnioeuropejskich szacunków był w ostatnim roku istnienia PRL od najbiedniejszego państwa ówczesnej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (protoplasta UE – red.). Ten dystans radykalnie skróciliśmy nie dzięki pieniądzom pomocowym, bo ich nie było, tylko naszą pracą i przedsiębiorczością, które sprawiały, że w tym samym czasie pracowaliśmy szybciej i bardziej konkurencyjnie.

Czas i jego efektywniejsze wykorzystanie powinno być punktem wyjścia z zapaści oraz stworzenia z Polski konkurencyjnego miejsca do pracy i życia. Wykorzystanie pracy, przedsiębiorczości i czasu, a nie ich limitowanie byłoby na miarę źródłem prawdziwego narodowego dobrobytu.

Wręcz czytałem analizy, z których wynika, że Polski Ład nie tylko nie będzie wabikiem do powrotu do Polski, ale może sprawić, że co bardziej przedsiębiorczy, stanowiący silną klasę średnią będą przerejestrowywać swoje firmy, na przykład po sąsiedzki do Czech, bo widzą, że tam opodatkowanie i inne koszty prowadzenia działalności będą niższe, niż w Polsce po wprowadzeniu nowego Ładu.

Jednego czynnika brakuje wszystkim do tej pory programom politycznym, które obiecują nam Polskę w 2030, czy 2050 roku, że zapowiadając zmiany nie gwarantują zasad i warunków dla obywateli przez przynajmniej 15 lat.

Jeżeli nie będzie takiej gwarancji, że zaczynając zmiany nie pogorszymy przepisów prawa i podatków (co najwyżej poprawiamy) przez 15 lat, to niestety nie przyniosą zapowiadanych skutków i trwałego dobrobytu. Zamiast prawdziwego wytworzony zostanie według mojego terminu „dobrobyt pasożytniczy”. Pozorny i chwilowy dobrobyt uzyskuje się kosztem przyszłych pokoleń, na których pasożytuje się, bo zostawia się im zobowiązania nie do spłacenia. W Grecji dobrobyt na kredyt prysł jednego dnia, bo nie był budowany własną pracą, tylko gwarantowanymi papierami dłużnymi, które później stały się praktycznie bezwartościowe.

Więc krótko, jaka jest pana definicja Polskiego Ładu?

Jest to przesłanie, które w sytuacji zapaści nie odpowiada, z czego będzie „jutro” w Polsce, nie uruchamia pracy i przedsiębiorczości, które ciągle są w stanie zawieszenia. Zamiast Polski, która będzie jedną wielką specjalną strefą ekonomiczną, mamy utrzymanie segregacji ekonomicznej i dalsze upośledzanie mikro i małych przedsiębiorców.

Chyba, że rząd podczas zapowiedzianych szerokich konsultacji dopracuje Nowy Ład, by był bardziej proprzedsiębiorczy.

To powstaje pytanie: po co ta przynęta, która straszy rybę?

Dziękuję za rozmowę.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 662