Andrzej Sadowski recenzuje Polski Ład: nie odpowiada, z czego będzie nasze "jutro"

Polski Ład ogłosili w sobotę politycy Zjednoczonej Prawicy. Ma to być nowy program społeczno-gospodarczy, który podniesie Polskę z zapaści wywołanej pandemią. Składa się z pięciu filarów, które po krótce przedstawiamy:

1. Służba zdrowia – rząd chce przeznaczyć 7% PKB na finansowanie służby zdrowia. Zamierza to realizować w oparciu o nowe źródła finansowania. Dodał, że chce wprowadzić darmową profilaktykę osób 40+, usprawnić nocną pomoc lekarską, stworzyć centrum obsługi pacjenta oraz znieść limity u specjalistów.

2. Podatki – wg Polskiego Ładu zostaną obniżone dla 18 mln Polaków. System podatkowy ma być „bardziej sprawiedliwy”. Mianem „rewolucji” nazwał zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych. Powtórzył przy okazji hasło o podniesieniu progu podatkowego z 85 do 120 tys. zł.

3. Inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy. Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że 500 plus i 300 plus zostają. Rząd chce dodać nowy komponent – rodzinny kapitał opiekuńczy – 12 tys. złotych na drugie, trzecie i kolejne dzieci. Środki mają być do wykorzystania pomiędzy 12. a 26. miesiącem życia dziecka.

4. Mieszkania bez wkładu własnego i dom 70 m kwadratowych bez formalności. Polski Ład przewiduje powstanie programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Zakłada on finansowanie przy kredycie mieszkaniowym, a także uproszczone przepisy, jeżeli myślimy o budowie małych domów mieszkalnych. - Zagwarantujemy wkład własny do nawet do 40 proc. wartości mieszkania. Ten wkład własny pozwoli na szybką decyzję o kupnie mieszkania. Chcemy doprowadzić do tego, że w tych rodzinach, gdzie pojawią się drugie i kolejne dzieci, pojawiła się możliwość umorzenia części kredytu – mówił Morawiecki.

5. Emerytura bez podatku do 2500 zł. Premier RP zapowiedział też, że emeryci, którzy nie będą pobierali emerytury, nie będą płacić podatków.

(więcej szczegółów znajduje się na dołączonych grafikach)

Pakiet zmian czekających gospodarkę i biznes opisaliśmy w artykule „Polski Ład: te projekty czekają biznes i gospodarkę”.

----------------------------------------------------------

Tomasz Raudner: Z pewnością słuchał pan premiera Mateusza Morawieckiego i innych polityków Zjednoczonej Prawicy ogłaszających Polski Ład w Polsce. Poczuł się pan lepiej?

Andrzej Sadowski: Słuchałem w skupieniu.

Sobotnie wystąpienia były przesłaniem, a nie gotowym programem czy choćby projektem. Znajdujemy się w zapaści i potrzebny jest plan natychmiastowych zmian realizowanych bez zbędnej zwłoki. Znajdujemy się w sytuacji nadzwyczajnej wymagającej działania teraz, a nie od 2022 roku.

Powaga sytuacji wymaga przedstawienia gotowego planu zmian oraz działania, z przygotowanymi aktami wykonawczymi i harmonogramem liczonym najwyżej w tygodniach. Dlatego jest tylko przesłaniem, które zawiera kilka zwracających uwagę rozwiązań.

Rządzący przyznali, że wartością, którą można z dnia na dzień obywatelom zwrócić jest marnowany czas w urzędach. Marnowany przez zbędne, szkodliwe, czasochłonne i kosztowne procedury i niepotrzebne do życia urzędy. Do rządzących dotarło również, co zgłaszamy każdemu rządowi od ponad dwóch dekad, że opodatkowanie emerytur, czy szerzej świadczeń społecznych sprowadza się w praktyce do opodatkowania rządu przez samego siebie.

Zajęcie jest kosztowne, czasochłonne i kompletnie jałowe, co objawia się m.in. wysyłaniem co roku roku ok. 11 milionów wydrukowanych formularzy PIT przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Zniesienie opodatkowania emerytur oznacza, że rząd przestaje opodatkowywać sam siebie, czyli przy wypłacie już „swoich” pieniędzy na świadczenia społeczne jak renty czy emerytury, nie nalicza sam sobie podatku i go sobie nie wpłaca.

Rządzący dostrzegli również, że procedury dla prowadzenia rolniczej działalności gospodarczej są szkodliwe i niepotrzebne. Zauważyli też, że procedury uzyskiwania pozwolenia na budowę własnego domu również są bezsensowne.

Czyli to odbiera pan na plus, tak?

Byłoby niebywałą wartością i wiarygodnością tego przesłania, gdyby co do zasady zaproponowano konsekwentnie te same zmiany dla wszystkich podobnych okoliczności.

Jeżeli rządzący uznali, że należy zlikwidować szkodliwe i biurokratyczne procedury, to dlaczego likwidują je tylko dla prowadzących działalność rolniczą, a nie też dla przedsiębiorców w miastach? Dlaczego rząd nie będzie opodatkowywał sam siebie tylko w 65 proc. przy wypłacanych z budżetu emeryturach? Nie ma żadnego sensu i znaczenia, żeby pracownik urzędu miał podatek naliczany i potrącany, bo to rząd sam się opodatkowuje, a nie zatrudnionego przez siebie pracownika.

Dlaczego budowa własnego domu miałaby być możliwa bez pozwolenia do 70 metrów kwadratowych, a z poddaszem to i nawet 90 metrów, a nie zniesie się w ogóle tego czysto biurokratycznie wydumanego limitu, aby Polacy mogli budować domy wielopokoleniowe?

Dlaczego ograniczenia mają być zniesione tylko dla jednej części przedsiębiorców? Dlaczego utrzymuje się ich segregację? Dlaczego Polska nie stała się do tej pory specjalną strefę ekonomiczną, co deklarował premier kilka lat temu? Dlaczego zwiększa się dotkliwie opodatkowanie mikro i małych przedsiębiorców, a nie wszystkich co do zasady? Wtedy przynajmniej skala tych podwyżek, jeżeli rząd inaczej nie potrafi działać, mogłaby być znacznie niższa.

Można odnieść wrażenie, że przesłanie jest do tych, dla których praca jest dodatkowym zajęciem, a nie podstawowym źródłem utrzymania. Większość Polaków, dla których praca jest podstawą bezpieczeństwa i utrzymania rodziny nie znajdują w tym przesłaniu uznania dla swej ciężkiej pracy.