Polecamy na Śląsku

Czy golf to sport dla podstarzałych panów z brzuchem?

2020-08-30, Autor: Tomasz Kieczka

Nie ma chyba drugiego sportu w Polsce, wokół którego narosło tyle stereotypów. Trudno mi znależć przyczynę takiego stanu rzeczy, ponieważ generalnie Polscy o golfie nie wiedzą nic. PRL stworzył z tej gry sport dla burżuazji, a przez 30 ostatnich lat nie wiele się z tym robiło. Związek, samorządy i nie czarujmy się, my sami golfiści. Nawet w Czechach, gdzie golfistów jest 30 razy więcej niż u nas, jest to sport dla ludu.

Reklama

Stereotypów jest tak dużo, że postanowiłem podzielić je na bloki, i kolejno je rozwijać, bo w jednym artykule zajęło by to ogrom tekstu, a co za tym idzie, przeczytałaby go do końca garstka, a jak wspomniałem zależy mi na tym, żeby pokazać i dotrzeć z tym do szerszego grona.

Zacznijmy zatem od chyba najczęściej powtarzanej "bajki " o golfie.

Golf to sport to podstarzałych panów z solidnym brzuchem.

Gram w golfa niedługo, stanowczo za krótko. Jednak intensywnie.

Rocznie rozgrywam około kilkudziesięciu gier z wieloma ludźmi. Przez grę poznałem naprawdę mnóstwo ludzi.

Powiem tak: golf to jest sport dla podstarzałych panów z solidnym brzuchem. Racja. Bo to sport dla każdego.

Problem w tym, że spośród tych już w stekach liczonych poznanych graczy, plus paru tysięcy widzianych na polach kilkunastu krajów, panów z wyraźną nadwagą na polu widziałem kilku. Dlaczego? Bo granie w golfa z nadwagą jest mega skomplikowane i... męczące, jak każda aktywność fizyczna.

W piłkę nożną, koszykówkę też mogą grać panowie z nadwagą, ale wiadomo jak to się skończy na dłuższą metę.

Golf to sport, gdzie aby osiągnąć dobry wynik trzeba uderzać daleko, albo mieć do perfekcji opanowaną tzw krótką grę, czyli w odległości od 100 metrów od dołka być bardzo precyzyjnym, żeby ograniczyć w ten sposób ilość uderzeń, bo jak wiemy w golfie chodzi, aby w jak najmniejszej ilości uderzeń trafić do dołka.

Nie da się uderzyć daleko piłki, jeśli mamy ograniczenia w postaci własnego ciała, kiedy zakres ruchów jest ograniczony. To wyklucza praktycznie dobry wynik. Wiadomo, że można grać absolutnie nie wynikowo i to co przeciętny golfista trafia np. w 6 uderzeniach, robić w 20. Ale to tak samo jak zapisać się do ligi podwórkowej w koszykówce i grać z jurnymi młodzieńcami mając w drużynie potężnych wagowo kolegów i dostawać regularne baty. Kwestia samozaparcia, tym bardziej kiedy wynik przed pierwszym gwizdkiem jest już oczywisty. Golf takie osoby eliminuje jak każdy inny sport sam. Golf sportowy powtarzam, nie rekreacyjny. Dlatego jeśli chodzi o dostępność powtarzam, że jest to sport dla wszystkich i finalnie najmniej wyklucza.

Inna sprawa to jaki wpływ na nasz organizm ma gra w golfa. Trenerzy golfa na lekcjach wstępnych powtarzają trochę wyświechtany slogan, że gra w golfa przedłuża życie. Trochę brzmi to jak tania reklama, ale coś w tym jest.

Golfista o wadze 80 kg w czasie swojej godzinnej aktywności spala ok. 350 kalorii. Żeby zestawić to z innymi sportami, to taką samą stratę kalorii ma godzinna, rekreacyjna jazda na rowerze z prędkością 20 km na godzinę.

Wiadomo, że osoba i większej wadze ma większe straty kalorii, ale przyjmijmy osobnika o takiej wadze. Piszemy o godzinnym wysiłku. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że gra na 18 dołka czasami trwa 5 godzin w czasie których pokonujemy 12-14 km, to aby stracić tyle samo kalorii co golfista, musielibyśmy przejechać 100 km w czasie 5 godzin bez przerwy. Pływak rekreacyjny o zbliżonej wadze spala 600 kalorii na godzinę, zatem musiałby pływać non stop blisko 3 godziny.

Podobne straty kalorii do pływaka ma biegacz biegający w tempie 10 km na godzinę. Skąd zatem bierze się taka strata kalorii u golfisty ? Przyzwoicie grający golfista robi w ciągu 5 godzinnej partii 100 uderzeń aby skończyć grę. Do tego zwykle robi 2 razy tyle zamachów próbnych. Dzieje się to w czasie, kiedy pokonuje do 14 km. Biorąc pod uwagę, że podaję to na przykładzie solidnego golfisty, więc ten który gra słabiej, musi tych uderzeń wykonać więcej, więc i strata energetyczna jest większa.

Puentując. Trudno być zatem jednocześnie podstarzałym panem ze sporym brzuchem, bo albo nie wytrzyma się tego kondycyjnie, albo z racji ilości rozegranych godzin, trudno ten brzuch wyhodować. Za dwa tygodnie poruszymy temat golfa, jako sportu dla bogaczy.

Jeśli między felietonami będziecie mieli Państwo pytania szczegółowe, zapraszam do kontaktu mailowego [email protected]. Ja nazywam się Tomek Kieczka i mam nadzieję być dla Państwa przewodnikiem, drogowskazem do tej fantastycznej gry. Do poczytania za dwa tygodnie!

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 534

Prezentacje firm