Wiadomości

Czy Polsce grozi blackout? Elektrownie zaprzeczają, rząd boi się katastrofy

Author profile image 2022-08-11, Autor: Magdalena Zmysłowska

Zapewnienia rządu, że jako kraj jesteśmy zabezpieczeni węglowo, nie uspokajają Polaków. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że koncerny energetyczne -  mimo podpisanych długoterminowych kontraktów - nie mają gwarancji dostaw węgla w okresie grzewczym. Inne pogłoski mówią, że rząd i koncerny energetyczne obawiają się blackoutu, wywołanego masowym uruchomieniem zimą prądożernych farelek. Na pytania Śląskiego Biznesu odpowiadają spółki PSE oraz PGE GiEK.

Reklama

Rząd swoje, górnicy swoje. Podczas gdy minister Anna Moskwa zapewnia, że w sprawie zapasów węgla na zimę Polska "jest po bezpiecznej stronie", przedstawiciele związków zawodowych biją na alarm i straszą zimnymi kaloryferami już za kilka miesięcy. Jeszcze inaczej sprawa przedstawia się w elektrowniach.

Przedstawiciele koncernów energetycznych przyznają, że choć zakontraktowali węgiel na okres zimowy, to pewności dostaw nie mają. Dlatego już teraz spółki przykręcają moce w swoich elektrowniach, by oszczędzić paliwo na zimę - donosił jakiś czas temu Business Insider, powołując się na nieoficjalne rozmowy.

Z pogłosek wynikało, że oficjalne tłumaczenia koncernów zawierają informacje o czasowych odstawieniach bloków celem odbudowy zapasów.

Nieoficjalnie zaś koncerny przyznają, że obawiają się o dostawy węgla w okresie zimowym - tłumaczyli autorzy artykułu.

Forum Energii: Blackout nie, ale mogą nas czekać przerwy w dostawach prądu

Totalny blackout nas raczej nie dotknie, ale w czarnym scenariuszu możemy mieć do czynienia z ograniczeniami mocy w okresie zimowym na niektórych odcinkach sieci energetycznej, jeśli ludzie zaczną np. masowo dogrzewać się farelkami — twierdziła pod koniec lipca w rozmowie z Business Insiderem prezeska Forum Energii.

Czy rzeczywiście elektrownie obawiają się braku węgla, mimo zakontraktowanych umów? Ile tych umów jest i do kiedy obowiązują? Czy ewentualny brak dostaw węgla w zimie może spowodować przerwy lub całkowity brak dostaw prądu do odbiorców? Takie pytania zadaliśmy w biurach prasowych spółek PGE GiEK oraz Tauron.

PGE GiEK: nie ma obaw o brak węgla

Elektrownie PGE GiEK na węgiel kamienny mają zakontraktowane dostateczne dostawy węgla – w tym także na nadchodzący okres zimowy - zapewnia w rozmowie z redakcją Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.

Obecnie PGE GiEK ma zawartych kilkanaście umów na dostawy węgla kamiennego. Okresy obowiązywania umów, to koniec roku 2023, 2024 i 2039 rok. Podstawą zaopatrzenia elektrowni PGE GiEK na węgiel kamienny są polskie kopalnie - głównie z Polskiej Grupy Górniczej - wyjaśnia rzeczniczka.

Jak zaznacza Sandra Apanasionek, z uwagi na zakontraktowanie dostatecznych ilości węgla przez spółkę nie ma możliwości, żeby brak surowca w zimie spowodował przerwy w dostawach prądu. Ale dodaje, że o komentarz w tej kwestii warto również zapytać Polskie Sieci Energetyczne, które - jako operator przesyłowy w Polsce - odpowiadają za bilansowanie systemu energetycznego. 

A mówiąc prościej – PSE dba, aby w systemie w każdym momencie była właściwa ilość energii dla odbiorców - dodaje rzeczniczka PGE.

Jaką ilością węgla dysponuje aktualnie PGE GiEK? Czy są to ilości wystarczające? Sandra Apanasionek mówi, że wszystkie elektrownie spółki na węgiel kamienny dysponują wystarczającą ilością paliwa do pracy nawet z pełną dyspozycyjną mocą.

Bloki energetyczne elektrowni PGE GiEK są jednostkami centralnie dysponowanymi, co oznacza, że pracują z taką mocą, jaką zleci operator systemu przesyłowego w Polsce, czyli PSE. Wielkość zgromadzonych zasobów węgla jest wartością zmienną, która zależy od aktualnego obciążenia bloków przez operatora systemu (większa moc bloków to większe zużycie węgla) oraz realizowanych cały czas na bieżąco dostaw paliwa do elektrowni - wyjaśnia.

PGE: Przestoje się zdarzają, ale nie z powodu braku węgla

Czy zatem doniesienia o przestojach bloków w elektrowniach PGE GiEK są prawdą? Sandra Apanasionek tłumaczy zjawisko, które co prawda występuje, ale - w związku z wcześniejszymi zapewnieniami - nie ma powiązania z brakiem węgla.

W okresach, gdy w Polsce występuje niższe zapotrzebowanie na energię lub gdy w systemie energetycznym dostępna jest duża ilość energii wyprodukowanej w instalacjach OZE, operator systemu przesyłowego (PSE) nie zleca elektrowniom PGE GiEK pracy z pełną dyspozycyjną mocą - podkreśla rzeczniczka. - Wówczas możliwe są tymczasowe postoje bloków energetycznych lub zaniżenia mocy, ale bloki te pozostają w gotowości do pracy na wniosek operatora systemu, np. na potrzeby wykonywania testów gotowości do pracy w ramach Rynku Mocy lub dla potrzeb zapewnienia bilansowania Krajowego Systemu Energetycznego.

I dodaje, że w praktyce oznacza to, iż - na wniosek operatora - bloki znajdujące się w postoju mogą w każdym momencie ponownie rozpocząć produkcję energii.

Bloki energetyczne zawsze pracują z taką mocą, jaką zleci operator systemu przesyłowego - wyjaśnia przedstawicielka PGE GiEK.

Braki węgla w elektrowniach? Tauron milczy

Na te same pytania do dziś nie otrzymaliśmy natomiast żadnej odpowiedzi ze strony spółki Tauron. 

W ostatnich dniach na pół gwizdka działały nawet największe i najnowocześniejsze bloki w Polsce - informował 20 lipca Business Insider, wymieniając wśród nich m. in. blok o mocy 910 MW Jaworznie, należący do Taurona.

Koncerny, które takie odstawienia muszą podawać do publicznej wiadomości, tłumaczą to głównie "przerwą spowodowaną warunkami eksploatacji" - informowali autorzy artykułu. - Jak dowiadujemy się nieoficjalnie w spółkach energetycznych, obecnie pod tym pojęciem kryją się braki paliwa.

W widniejącej na stronie Towarowej Giełdy Energii informacji, Tauron poinformował wówczas o przyczynie ubytku mocy w najnowszym bloku w Elektrowni Jaworzno. Obok standardowe "przerwy spowodowanej warunkami eksploatacji", spółka otwarcie dopisała "brak paliwa".

 

Częściowy ubytek mocy zgłoszony przez Tauron dla bloku w Elektrowni Jaworzno o mocy 910 MW. Jako powód spółka podała: "Przerwa spowodowana warunkami eksploatacji — inne przyczyny — brak paliwa".

Tauron nie komentuje, ale od zarzutów się odcina

Co ciekawe, zaledwie dzień później, spółka Tauron wydała oficjalny komunikat w sprawie prawidłowego, niczym nie zakłóconego funkcjonowania bloku w Jaworznie.

Blok 910 w Jaworznie pracuje bez problemu, dziś na poziomie bliskim do mocy nominalnej to jest 870 MW. W czasie poza pomiarami blok jest do dyspozycji Krajowej Dyspozycji Mocy i może zwiększać produkcję w momentach niższej generacji z odnawialnych źródeł energii, takich jak turbiny wiatrowe czy fotowoltaika. Blok 910 MW jest ważnym elementem systemu, a Tauron zrobi wszystko aby zadbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski - zapewniał rzecznik prasowy spółki 21 lipca.

Podkreślił, że w maju i czerwcu blok wygenerował dla PSE ponad 650 tys. MWh, a jeszcze w lipcu miał dołożyć kolejne około 250 tys. MWh.

Z całą stanowczością podkreślamy, że informacje zawarte w dokumentacji wewnętrznej spółki Rafako mają niewiele wspólnego z prawdą. Dysponujemy odpowiednimi zapasami węgla, a paliwo używane w jednostce spełnia warunki jakościowe, określone w kontrakcie. Węgiel ten pochodzi z Zakładu Górniczego Sobieski i Janina oraz Kopalni Węgla Kamiennego Ziemowit. W tym roku dostarczyliśmy już do jednostki 400 tys. ton paliwa - można było dowiedzieć się z dalszej części komunikatu.

Chwilowo w kopalniach prowadzone są prace, które ograniczają dostawy węgla dla nowego bloku, ale nie ma to wpływu na pracę jednostki - tak przedstawiała się sytuacja elektrowni w Jaworznie pod koniec lipca.

Od września sytuacja ta ulegnie jednak poprawie, co przełoży się na powrót do standardowych wielkości dostaw i odbudowanie zapasów. W okresie przejściowym dostarczymy dodatkowe ilości węgla ze źródeł krajowych oraz z importu. Paliwo, tak jak dotychczas, spełnia normy kontraktowe - zapewniała spółka.

Tauron: "No fuel" to nie to samo co "brak paliwa"

Przedstawiciele spółki skomentowali też kwestię zapisu o braku paliwa w elektrowni.

Jednocześnie wyjaśniamy, że komunikat „no fuel” w systemie REMIT oznacza zejście poniżej zapasu strategicznego dla jednostki, a nie brak paliwa - czytaliśmy. - W okresie letnim oznacza to nieznaczne zejście poniżej 30 proc. pojemności magazynu. To zapis techniczny w systemie dyspozycyjności mocy. Zapewniamy, że jednostka dysponuje węglem oraz prowadzi działania w kierunku odbudowy zapasów na sezon jesienno-zimowy. Jednostka jest w pełni sprawna i pozostaje do dyspozycji Krajowej Dyspozycji Mocy. Jednocześnie podkreślamy, że blok dalej jest w okresie przejściowym, trwają prace optymalizacyjne i strojeniowe. Proces ten powinien zakończyć się do 30 października br.

Tauron uspokaja, ale blok w Jaworznie "odstawiony"

Tymczasem zaledwie na początku sierpnia wypłynęła nieoficjalna informacja, że blokowi 910 MW w Jaworznie grozi katastrofa, której przyczyną miał być brak odpowiedniego węgla. Jak wynikało z doniesień, ekipa spółki pracującej przy jego użytkowaniu o problemie zaalarmowała rząd. Szerzej o całej sprawie pisaliśmy tu <<Elektrownia Jaworzno na skraju katastrofy? Rafako: Tauron spala syf!>>

Tauron ostro odciął się od zarzutów, ale dzień później blok w Jaworznie przestał działać. Spółka zaprzecza, jakby przyczyną była awaria i przestój działania bloku tłumaczy planowanym remontem, ale sprawa jest kontrowersyjna.

PSE: Elektrownie regularnie zgłaszają przestoje. Z powodu braku węgla

O to, jak często elektrownie zgłaszają zgłaszają postoje bloków z powodu niskich zapasów węgla i czy takie działania mogą zapobiec problemom z zaopatrzeniem w paliwo zimą, w okresie grzewczym, zapytaliśmy również rzeczniczkę Polskich Sieci Energetycznych, Beatę Jarosz-Dziekanowską.

Przedstawicielka PSE podkreśla, że elektrownie regularnie zgłaszają przestoje z uwagi na... brak węgla.

Obecnie, w okresie wiosenno-letnim, kiedy jest niższe zapotrzebowanie na energię elektryczną a zbilansowanie krajowego systemu elektroenergetycznego wspiera fotowoltaika, elektrownie regularnie zgłaszają ubytki mocy dla bloków z uwagi na niskie zapasy węgla kamiennego oraz potrzebę jego zapewnienia do produkcji energii elektrycznej w okresie jesienno-zimowym 2022/2023. Działania te są podejmowane w celu wyeliminowania ryzyka wystąpienia ograniczeń zdolności produkcyjnych bloków w okresie jesienno-zimowym, gdy zapotrzebowanie na moc i energię elektryczną jest najwyższe - dowiadujemy się.

Czy ewentualny brak dostaw węgla do elektrowni w zimie może spowodować przerwy lub całkowity brak dostaw prądu do odbiorców? W przeciwieństwie do przedstawicieli koncernów energetycznych, Beata Jarosz-Dziekanowska sytuacji nie wklucza.

Jeśli w okresie jesienno-zimowym doszłoby do niedoborów węgla, a tym samym do ograniczenia produkcji energii elektrycznej w krajowych elektrowniach, operator systemu przesyłowego byłby zobowiązany do zastosowania nadzwyczajnych środków zaradczych dla zbilansowania KSE - wyjaśnia rzeczniczka.

I odsyła nas do strony internetowej PSE, na której można uzyskać więcej informacji na temat pracy KSE i dostępnych dla OSP środków zaradczych.

Farelki doprowadzą do blackoutu? Rząd się boi

Koncerny energetyczne jak widać do problemów z brakiem węgla się nie przyznają, tymczasem obawa o zimowy blackout jest. Okazuje się, że również "na górze".

W rządzie PiS i spółkach energetycznych jest obawa, że w zimie ludzie masowo włączą tanie, ale prądożerne grzejniki - farelki. Bo w czarnym scenariuszu może to oznaczać konieczność zmiany stopni zasilania, czyli ograniczenia w dostawach prądu, a nawet grozić blackoutami. Jak mówi nam jeden z członków rządu, już 100 tys. gospodarstw domowych, w których włączono by jednocześnie po dwie farelki, może stanowić ryzyko - pisze 8 sierpnia na łamach Gazety.pl Jacek Gądek.

Gazeta.pl: Farelki spędzają rządzącym sen z powiek

Zorientowana osoba z kręgów rządowych przyznaje w rozmowie z Gazetą, że na razie wszystko jest nieoficjalne.

Farelki zaczynają jednak już spędzać sen z powiek rządowym specom od energetyki i w spółkach energetycznych Skarbu Państwa. Może to brzmieć absurdalnie, ale potwierdziliśmy to w dwóch źródłach w obozie rządzącym - w tym u jednego z członków rządu - podkreśla autor artykułu.

Jak podaje Gazeta, informatorzy z kręgów rządowych i spółek SP szacują, że próg ryzyka przekroczony będzie, gdy w jednym momencie w 100 tys. gospodarstw domowych włączono by jednocześnie po dwie farelki. Pobierałyby one łącznie ok. 400 MW.

Tego już nie można zlekceważyć - mówi cytowany rozmówca z rządu.


Brak węgla grozi blackoutem?

W Polsce jest 3,8 mln gospodarstw domowych ogrzewanych węglem, a połowa z nich nie ma innego źródła ciepła - jeśli im zabrakłoby węgla, to farelkami mogłoby się ratować znacznie więcej gospodarstw niż 100 tys., dodaje Jacek Gądek.

Jeśli ludzie masowo przerzucą się na grzejniki elektryczne, to może być problem z ich zasilaniem. A obawa, że ludzie zaczną się grzać prądem, jest - zwłaszcza jeśli węgiel będzie bardzo drogi - dodaje cytowany rozmówca z rządu.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 689