Kariera

Dlaczego tak trudno wycenić startup?

2019-05-16, Autor: Patryk Zawadzki

Dlaczego tak trudno wycenić startup? Jaka metoda wyceny jest najodpowiedniejsza oraz czy w ogóle tradycyjne metody wyceny znajdą zastosowanie w przypadku startupu? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.

Reklama

Startup, buzzword, który na stałe wszedł do terminologii biznesu i na dobre zadomowił się w świecie finansów.

Gdyby zapytać przypadkową osobę, która nie zgłębiała się w tematykę startupów, co to właściwie jest ten startup, zapewne z dużym prawdopodobieństwem można byłoby usłyszeć, iż startup to taka mała firma, która dopiero co stawia pierwsze kroki w biznesie. Czy jednak takie potoczne rozumienie oddałoby prawdziwą esencję tego słowa?

Definicji startupu jest wiele i trudno wskazać tę jedną właściwą, precyzyjnie wyrażającą jego charakter. Wielu praktyków podchodzi do tego zagadnienia nieco inaczej, stąd znajdziemy takie określenia jak: tymczasowa organizacja poszukująca rentownego, skalowalnego i powtarzalnego modelu biznesowego, firma pracująca po to by rozwiązać problem, którego rozwiązanie nie jest oczywiste, a sukces nie jest gwarantowany, stan umysłu w ramach, którego ludzie dołączają do firmy i podejmują świadomą decyzję o rezygnacji ze stabilności w zamian za obietnicę ogromnego wzrostu i emocje związane z wywieraniem natychmiastowego wpływu, czy też takie, że startup to emocjonalna kolejka górska, która może albo doprowadzić do ogromnej porażki, albo do sukcesu, po którym suma na koncie bankowym może drastycznie zwiększyć się lub zmniejszyć. Każda z tych definicji zawiera jednak wspólny mianownik i pewne determinanty, które niejako wskazują na prawdziwą istotę określenia przedsiębiorstwa mianem startupu. Można tutaj wskazać m.in. innowacyjność, czyli próbę rozwiązania dotychczas nietkniętego problemu, skalowalność, która może być rozumiana jako potencjał do globalnego zasięgu, dynamikę wzrostu, która w pierwszej fazie życia startupu może dochodzić nawet do 5-7 proc. tygodniowo, mobilność, której nie ogranicza ani czas, ani przestrzeń, a potencjalni klienci są w stanie korzystać z oferty startupu niezależnie od tego, czy jego pracownicy w danym momencie rzeczywiście pracują, czy znajdują się na drugim końcu świata.

Czy zatem można wskazać ten właściwy moment, kiedy startup osiąga status przedsiębiorstwa dojrzałego i staje się pełnoprawnym uczestnikiem rynku? Prób odpowiedzi na to pytanie jest równie dużo jak samych definicji startupu. I tak, można wskazać m.in. zasadę 50/100/500, czyli 50 mln dolarów przychodów, 100 lub więcej zatrudnionych pracowników i kapitalizację na poziomie 500 mln dolarów. Bardziej kompleksowe kryteria, których jestem zwolennikiem zakładają, że jest to moment, w którym startup osiąga zdolność do akwizycji innych firm, przeszedł przez etap wysokiego ryzyka inwestycyjnego, przynosi stabilne dochody, tworzy kapitał zapasowy oraz wypłaca zyski, otrzymuje zlecenia z polecenia, a nie poprzez tzw. zimne leady i przede wszystkim staje się rozpoznawalny poprzez swoją markę.

Mając na uwadze powyższe spróbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak trudno wycenić startup i jaka metoda wyceny jest najodpowiedniejsza oraz czy w ogóle tradycyjne metody wyceny znajdą zastosowanie w przypadku startupu.

Zacznijmy od metody majątkowej. Istotą metod majątkowych w dużym skrócie jest wycena posiadanych aktywów i pomniejszenie uzyskanej wartości o zobowiązania. W przypadku startupów, niezwykle rzadko zdarza się sytuacja, w której można mówić o posiadanym majątku, przynajmniej w pierwszej fazie ich funkcjonowania, To, co najbardziej wartościowe w startupie, to pomysł na rozwiązywanie problemów ludzi, innowacyjny model biznesowy, osobiste doświadczenie i zaangażowanie twórców startupu, czy też inne niezbędne know-how, które nie stanowią aktywów podlegających ujawnieniu w bilansie i wycenie w ramach tej metody. To zasadnicza wada tej metody, decydująca o bardzo niskiej przydatności jej zastosowania. Co więcej, trudno zastosować podejście likwidacyjne lub odtworzeniowe, do czegoś, co jeszcze nie powstało, jest w fazie inkubacji lub rozwoju.

Przejedźmy do metody porównawczej, której przydatność do wyceny startupu jest mocno ograniczona. Najważniejszym powodem tego ograniczenia jest trudność w doborze odpowiedniej grupy spółek, czyli takich, których cechy będą zbliżone do siebie, a także do wycenianego startupu. Biorąc pod uwagę charakter samego startupu (krótki czas życia, faza badawcza lub rozwojowa, brak zysków, poziom zadłużenia, itp.), innowacyjność obecnych czasów, a także szybki postęp technologiczny, zbudowanie grupy porównawczej, w której znajdą się spółki podobne pod względem przedmiotu działalności, obrotów, aktywów czy też osiąganych wyników finansowych jest praktycznie niemożliwe. Warto zwrócić uwagę, że trudność doboru, o którym mowa powyżej, nie wynika tylko z braku porównywalności, ale także z braku dostępu do informacji, w tym do danych operacyjnych i finansowych danego podmiotu. Metoda ta może być wykorzystana w ograniczonym zakresie, polegającym na tym, że do oszacowania wartości startupu zamiast mnożników rynkowych przyjmuje się mnożniki transakcyjne oparte na rzeczywistych transakcjach kupna – sprzedaży podobnych firm (o ile takie będą) zrealizowane w przeszłości.

Kolejna, najbardziej popularna metoda wyceny to metoda dochodowa. Wady i zalety metody dochodowej DCF opartej na zdyskontowanych przepływach pieniężnych są z pewnością materiałem na kolejny artykuł, jednakże można powiedzieć, że na tle innych metod jest ona najbardziej doskonała z uwagi na to, że parametry wyceny są determinantami jej wartości. Skupia się ona na strategicznym myśleniu o startupie w okresie wieloletnim i optymalnym wykorzystaniu szeroko rozumianych aktywów, które są w jego posiadaniu. W przypadku startupu, metoda dochodowa wydaje się bardzo trudna do wykorzystania nie tylko z uwagi na brak danych historycznych, które mogą obrazować trendy w zakresie przychodów i kosztów, ale przede wszystkim z powodu trudności w prognozowaniu kluczowych danych finansowych. Można zaryzykować więc tezę, że prognoza przychodów w przypadku startupu będąca odzwierciedleniem efektów jego komercjalizacji i skali sukcesu, jest raczej formą „zakładu” obarczonego większym bądź mniejszym prawdopodobieństwem spełnienia. Pomimo tego, na tle innych metod wyceny to właśnie metody dochodowe realnie są najczęściej stosowanymi metodami w określeniu wartości startupów i mimo posiadanych wad, jednymi z najlepszych.

Konkluzja płynąca z powyższych rozważań jest taka, że nie ma idealnie dopasowanej metody do wyceny startupu, a próba podjęcia się tego zadania powinna skupiać się nie tyle na wybraniu jednej lub kilku metod, ale przede wszystkim na wiedzy, doświadczeniu, a czasem nawet intuicji sporządzającego. Oczywiście w tym wszystkim niezbędna jest odpowiednia wiedza co do kierunku rozwoju danego rynku oraz rzetelne zdiagnozowanie niszy w jaką startup będzie celował.

Gdyby podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, jakie czynniki są najważniejsze w wycenie startupu, to moim zdaniem będzie to przede wszystkim zrozumienie otoczenia prawnego w jakim startup zaczyna swoją działalność, znajomość ekosystemu w jakim będzie działał w I fazie swojego istnienia oraz przyjęte założenia dotyczące jego finansowania. O ile przyczyn upadku startupów jest sporo i wiele z nich potencjalnie można wyeliminować lub ograniczyć, to jednak na takie jak otoczenie prawne czy ekosystem startupu nie mamy żadnego wpływu. Podsumowując, dobrze jest podjąć próbę wyceny swojego pomysłu by nie dokonać falstartu, nie zmarnować posiadanych zasobów oraz energii i czasu, który wydaję się być z tego wszystkiego bezcenny.

----------

Autorem artykułu jest Patryk Zawadzki z firmy BizFit, właścicielem marek BizValue i BizFinder

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~lokalny 2019-05-16
    13:10:21

    0 0

    Generalnie towar (w tym przypadku firma) jest warta tyle ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić (zainwestować).

  • ~Beata_ 2019-05-16
    15:43:50

    0 0

    ciężko jest oszacować jaka kwota jest najlepsza, można zainwestować mało, a wyciągnąć dużo, albo też dużo stracić ...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 661