Kariera

GUS o zarobkach m.in. w Śląskiem. Gołym okiem widać spore różnice w wynagrodzeniach dla mężczyzn i kobiet

2024-10-04, Autor: Bartłomiej Furmanowicz

Główny Urząd Statystyczny opublikował w tym tygodniu „Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w kwietniu 2024 roku”. Uwzględnił przeciętne, miesięczne wynagrodzenia brutto, a także mediany. Dla nas najciekawsze są dane z woj. śląskiego. Co ważne, mimo dużej dyskusji o równouprawnieniu płci, nadal widać spore dysproporcje w zarobkach mężczyzn i kobiet. O tym rozmawiamy z dr inż. Tomaszem Zielińskim, profesorem UE.

Reklama

Prof. Zieliński: mamy do czynienia z dysproporcją. Prodziekan UE tłumaczy, dlaczego tak jest

Różnice w wynagrodzeniach pomiędzy mężczyznami a kobietami są widoczne gołym okiem – bez względu, czy patrzymy na przeciętną kwotę, medianę, miejsce zamieszkania, czy siedzibę podmiotu. O komentarz poprosiliśmy dra inż. Tomasza Zielińskiego, profesora Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, prodziekana tej uczelni i kierownika filii w Rybniku.

Jako że wypowiedź prof. Zielińskiego układa się w jedną całość, z pełnym wywodem logicznym, postanowiliśmy ją opublikować w całości:

"Jeśli chodzi o wynagrodzenie w aspekcie wynagrodzenia kobiet a mężczyzn, to wiadomo, że temat omawiany i podnoszony bardzo często, szczególnie w ostatnich latach. Mamy do czynienia, nie da się ukryć, z dysproporcją.

Pierwszą rzeczą, do której należałoby się odnieść, to jest kwestia używanych miar. One są rzeczywiście czasami istotne. Wedle niektórych miar ta dysproporcja może sięgać nawet 30%, według innych to jest kwestia kilku czy kilkunastu procent. Także pierwsza rzecz, którą należy brać pod uwagę, to jest zastosowana miara. A mamy ich tutaj całkiem sporo (w raporcie GUS - przyp. red.). W szczególności ogłoszona niedawno przez Główny Urząd Statystyczny średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw. Moim zdaniem nie zawsze jest taką reprezentatywną miarą w ogóle wysokości wynagrodzenia w społeczeństwie. Ona dotyczy jednak sektora przedsiębiorstw zatrudniającego całkiem sporo, bo o ile dobrze pamiętam, powyżej kilkudziesięciu pracowników i w dużym stopniu, to może być odzwierciedleniem po prostu struktury zatrudnienia według płci. W tego typu przedsiębiorstwach jest przewaga mężczyzn i to rzeczywiście mężczyźni dominują, jeżeli to są przedsiębiorstwa z jakichś określonych branż. Stąd też może być większa dysproporcja. Są inne miary typu, luka płacowa, skorygowana luka płacowa, czy innego rodzaju miary. Jednak obojętnie, której miary nie weźmiemy pod uwagę, rzeczywiście ta dysproporcja jest i wydaje się też, że w Polsce ta dysproporcja jest większa aniżeli średnia europejska.

Z czego to niewątpliwie w warunkach polskich może wynikać? Bez wątpienia, jako że jesteśmy jednak społeczeństwem bardziej konserwatywnym w porównaniu z krajami bardziej progresywnymi, to u nas kluczowe znaczenie ma ta powszechnie podnoszona społeczna rola kobiety. Kobiety z jednej strony jako matki, takiej opiekunki, która dba o ten mir rodzinny, a to siłą rzeczy przekłada się na podejmowane zawody, podejmowaną pracę.

Powszechnie wyróżnia się dwie kategorie pośród wielu innych klasyfikacji. Są stanowiska, zawody, które są bardziej elastyczne dla pracownika, ale wówczas na pewno mniej płatne. A z drugiej strony są takie, które wymagają reżimu i nie są elastyczne, ale dzięki temu są lepiej wynagradzane. Jeżeli w rodzinie mąż z żoną posiadają dzieci, to siłą rzeczy ze względu na tę funkcję społeczną kobiety, bardzo często mężczyzna podejmuje się tej pracy mniej elastycznej, ale lepiej wynagradzanej. Natomiast kobieta poszukuje bardzo często pracy, która daje jej elastyczność umożliwiającą łatwiejsze zharmonizowanie z wieloma innymi obowiązkami, które ma w domu. Siłą rzeczy wtedy ta praca jest też mniej wynagradzana.

Jak to się ma też do tego, jak kobieta z mężczyzną zajmujące to samo stanowisko, a też jest różnica w płacy? To budzi największe kontrowersje, jeżeli tak jest. Myślę, że tutaj działają po pierwsze stereotypy, po drugie rynek. Rynek tego nie zmieni, bo rynek działa tak: pracodawca, jeżeli ma do wyboru mężczyznę, który potencjalnie nie będzie opuszczał pracy, czy nie będzie "odpowiedzialny" za to, że dziecko zachorowało, że trzeba zająć się kimś chorym, bo tę funkcję przejmują najczęściej właśnie kobiety, więc z punktu widzenia pracodawcy, mężczyzna będzie bardziej stabilny, trwały. Z punktu widzenia rynkowego, nie oczekiwałbym żadnych samoistnych zmian.

Jeśli tu nie zadziała aspekt prawny w jakimś względzie, to nie podejrzewałbym, że te wielkie zmiany będą. Prawo nie zmieni mechanizmów rynkowych, więc jeżeli oczekiwalibyśmy jakiegoś takiego na siłę równego traktowania, to będzie troszkę jak z parytetem w polityce. Wystarczy spojrzeć na listy wyborcze kandydatów, kobiet jest mniej, bo po prostu nie mają takiej presji, nie mają być może takich potrzeb, by iść w wielką politykę. Zrobienie tutaj parytetu będzie jak gdyby wbrew naturalnym zachowaniom kobiet. Obawiam się, że one byłyby troszkę sztuczne. Jeżeli chodzi o rynkowe mechanizmy, przy założeniu, że je akceptujemy, to tutaj prawo chyba miałoby problem, bo rynek by sobie znalazł ujście w jakiś inny sposób.

Są jednak kwestie takie, które zależą od państwa, np. urlop, urlop macierzyński. Są kraje, w których obowiązkowo urlop macierzyński w połowie wybiera mężczyzna, w połowie wybiera kobieta. To jest ingerencja raczej w kwestie społeczne, a nie rynkowe, prawda? Czyli to jest kwestia podjęcia jakichś prawnych decyzji dotyczących społecznego statusu kobiety i mężczyzny, i jak gdyby równych obowiązków w kwestii wychowania potomstwa. To jest właśnie taki obszar, w którym prawo mogłoby podejmować decyzję, która rzutowałaby na fakt, że jeżeli mężczyzna i kobieta w równym stopniu ponoszą ciężar wychowania potomstwa, to znika przesłanka do tego, żeby przedsiębiorca traktował inaczej kobiety i mężczyzn.

Wydaje mi się, że czasami dyskusja się toczy na linii pracownik-pracodawca, a jako społeczeństwo nie mamy załatwionych tych kwestii społecznych. W jednych kwestiach akceptujemy podziały, a w innych już nie. Przykładem też jest wiek emerytalny. Kobiety jednak pracują krócej, argumentując to właśnie dodatkowymi obowiązkami "w domu". Myślę, że tę dyskusję przeprowadzić bardziej generalnie. Trzeba uczciwie powiedzieć, że każdy używa tych argumentów, które w danych okolicznościach są mu na rękę. Brak konsekwencji w działaniu, później rodzi takie sytuacje, że dyskutujemy o różnicach w wynagrodzeniu".

Czy zgadzacie się ze słowami profesora Tomasza Zielińskiego? Też widzicie dysproporcje zarobków pomiędzy mężczyznami a kobietami?

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,gus-o-zarobkach-m-in-w-rybniku-i-regionie-golym-okiem-widac-spore-roznice-w-wynagrodzeniach-dla-mezczyzn-i-kobiet,wia5-3266-60081.html

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 691