Wiadomości

Już 20 mln ton węgla na zwałach. Starczy na pół roku dla całej energetyki

Na zwałach przykopalnianych jest już 7,9 mln ton węgla, a to nawet nie jest połowa surowca magazynowanego w Polsce – podaje wysokienapiecie.pl. Zwały rosną w rekordowym tempie i to pomimo spowolnienia produkcji węgla związanego z pandemią.

Reklama

Z danych ARP wynika, że na koniec sierpnia na zwałach przy kopalniach zalegało 7,9 mln ton węgla, najwięcej od 5 lat. W sumie w Polsce zmagazynowano już ponad 20 mln ton. Skąd te wyliczenia?

Ponad 20 mln ton węgla na zwałach - skąd wyliczenie

Agencja Rynku Energii ustaliła, że na koniec czerwca w Polsce zalegało 19 mln ton węgla kamiennego, z tego 17,1 mln ton węgla energetycznego (wykorzystywanego do produkcji prądu i ciepła). W tym uwzględniono 7,2 mln ton węgla przy kopalniach (proszę zwrócić uwagę, że od czerwca na ilość urosła o 0,7 mln ton), do tego dochodzi około 8,3 mln ton na placach elektrowni i elektrociepłowni zawodowych produkujących prąd na sprzedaż). Do tego jak podaje wysokienapiecie.pl w pozostałych firmach (m.in. przy ciepłowniach komunalnych, u handlarzy i w przemyśle) zalegały kolejne 3,4 mln ton tego paliwa. Na zwałach pozostaje też około 1,9 mln t węgla koksowego.

„Do tego należałoby doliczyć jeszcze zapasy zalegające u odbiorców prywatnych (może to być nawet 1 mln t) oraz – najprawdopodobniej – zwały zgromadzone jako rezerwa strategiczna rządowej Agencji Rezerw Materiałowych w Centralnym Magazynie Węgla (także ok. 1 mln t)” podaje wysokienapiecie.pl.

Zwały rosną, a kopalnie fedrują

Te ilości zaspokajają potrzeby kraju na cztery miesiące, a samej energetyki i ciepłownictwa – na pół roku! Kopalnie zaś cały czas fedrują pozyskując z powodu pandemii jedynie około 3,2 mln ton węgla miesięcznie. Tyle samo, co w 1913 roku!

Kopalnie miały się "zatkać"

Przypomnijmy, że na początku roku, kiedy poziom węgla na zwałach sięgał około 5 mln ton, związki naciskały na rząd, aby podjął zdecydowane działania na rzecz upłynnienia tych zapasów, bo inaczej kopalnie się „zatkają” i nie będą mogły funkcjonować. Ówczesny wiceminister aktywów państwowych, pełnomocnik rządu ds. górnictwa Adam Gawęda jako remedium na ten kłopot zapowiedział stworzenie Centralnego Magazynu Węgla, na który miało zostać przewiezionych 1 mln ton surowca.

– Działania podejmowane przez MAP, wraz z zarządami spółek, zapewnią normalną pracę wszystkich kopalni i zabezpieczą prowadzenie przez nie wydobycia – mówił.

Magazyn już dawno się zapełnił, zwały urosły o 2,5 mln ton od początku roku, a kopalnie dalej fedrują i jakoś nikt nie martwi się, że się „zatkają”.

Zwały nie były problemem, tylko brak pieniędzy PGG

Według wysokiegonapięcia.pl to dowód, że związki zawodowe zadrwiły z pełnomocnika rządu, chyba, że wiedział o sytuacji, wówczas wszyscy zadrwili z opinii publicznej.

Ale to również pokazuje, że zwały nie były prawdziwym problemem.

„Był nim brak pieniędzy PGG na wypłatę czternastej pensji górnikom. Chodziło o 389 mln zł tytułem nagrody dla pracowników za poprzedni rok, choć już w 2019 roku PGG wypracowała zaledwie 86 mln zł zysku, a po odpisach państwowa spółka przyniosła ostatecznie 427 mln zł strat.

Ponad połowę nagrody wypłaconej górnikom sfinansowała sprzedaż tego miliona ton węgla rządowej agencji i spółkom. Surowiec trafił do Ostrowa Wielkopolskiego, czyli miejsca, gdzie takich ilości węgla nie składowano od czasów PRL. PGG wydała w ten sposób pieniądze, które powinny były trafić na inwestycje, aby obniżyć koszty wydobycia i pozwolić spółce przetrwać na bardzo trudnym rynku. Z kolei ARM musiała być pilnie dofinansowywana z budżetu, bo nie miała już pieniędzy na respiratory potrzebne do ratowania życia chorym na COVID-19. Dwa miesiące później Adam Gawęda został zdymisjonowany.” pisze wysokienapięcie.pl

Nadprodukcja węgla

Wydobycie, czy raczej nadprodukcja węgla będą trwały. Górnictwu gwarantuje to wrześniowe porozumienie z rządem. Co prawda zakłada ono stopniowe likwidowane kopalń, ale w 2021 roku zamknięta będzie tylko kopalnia Pokój, w której i tak skończył się węgiel. Patrząc na harmonogram zamknięć, PGG do 2028 roku będzie działać bez zmian. Dopiero potem zamknięte będą kolejne kopalnie.

Jeśli zestawimy produkcję węgla z prognozowanym przez rząd zapotrzebowaniem okaże się, że nadpodaż surowca w latach 2021 – 2028 wyniesie 112 mln ton!

„Rząd musiałby więc znaleźć jeszcze ponad setkę kolejnych magazynów węgla jak ten w Ostrowie Wielkopolskim i dofinansować Agencję Rezerw Materiałowych kwotą 30 mld zł na skup tego paliwa lub 40-45 mld zł, gdybyśmy mieli doliczyć do tego koszty utrzymania nierentownych kopalń.” przewiduje portal.

Chyba, że likwidacja kopalń znacznie przyspieszy i zakłądy te znikną z krajobrazu przed 2049 roku. Pomóc mają sowite odprawy dla górników.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 715