Zawsze uważała, że do odważnych świat należy. Jako młoda dziewczyna, po studiach, pracując w księgowości, zdała trudny egzamin na członka rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Dzięki czemu została zauważona przez kierownictwo firmy. Potem kariera, kolejne awanse, potoczyła się szybko. Nie przeszkodziło jej to zrealizować się jako żona, matka czworga dzieci, dziś również babcia. Oto Barbara Żukowska, Wiceprezes – Dyrektor Finansowy Gliwickiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego Mostostal Zabrze, którą ŚląskiBiznes.pl nakłonił do szczerej rozmowy. To pierwszy tak obszerny wywiad pochodzącej z Żywca bohaterki cyklu „Kobieta biznesu”.
Wydaje się Pani osobą dość tajemniczą. Przewertowałem Internet i nie znalazłem żadnego wywiadu. Debiut?
Tak, w zasadzie tak. Udzielałam krótkich wywiadów przy okazji podpisywania umów, w trakcie uroczystego zakończenia budowy. itp. Najciekawszy wywiad przeprowadził ze mną Maciej Orłoś podczas uroczystej Gali z okazji jubileuszu firmy. Była to formuła luźnej rozmowy na kanapie.
Tym bardziej mi miło. Zatem poznajmy bliżej Barbarę Żukowską. Jak przebiegała Pani kariera?
Pracuję od początku w jednej firmie, do której przyszłam zaraz po studiach. To Mostostal Zabrze Gliwickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego, wchodzące w skład Grupy Kapitałowej Mostostal Zabrze.
Zaczynałam w księgowości jako szeregowy pracownik, z czasem awansowałam na stanowisko Głównej Księgowej. W 2011 roku zostałam Dyrektorem Finansowym w randze Członka Zarządu. W 2017 roku zachowując funkcję Dyrektora Finansowego stałam się Wiceprezesem spółki i cały czas zajmuję się finansami.
Od momentu zatrudnienia miałam możliwość rozwoju dzięki wsparciu Prezesa Marka Morawskiego. Trafiłam na okres przemian związanych przekształceniami własnościowymi i aktywnie uczestniczyłam w procesie prywatyzacji naszej spółki.
Przez pewien okres łączyłam dwie funkcje – głównej księgowej i dyrektora finansowego, co bardzo ułatwiło mi pracę na obecnym stanowisku. Z czasem doszło do zmian w całej grupie kapitałowej. Powstało Centrum Usług Wspólnych, które przejęło prowadzenie księgowości spółki. Zatem kwestie księgowe odeszły z zakresu moich obowiązków. To był świetny ruch, ponieważ, jakkolwiek lubiłam pracę księgowej, to mogłam się skoncentrować na czymś innym, mianowicie na kontroli zarządzania kontraktami.
MZ GPBP to jedyne miejsce pracy, ale pracowałam dodatkowo z ramienia Ministerstwa Skarbu w RN spółki Fabryka Armatur w Głuchołazach przez dwie kadencje. Następnie pracowałam z ramienia NFI III Trinity Management jako członek RN i doradca w spółce Elektromontaż Wrocław SA, co stanowiło dobre doświadczenie do pełnienia w przyszłości funkcje dyrektora finansowego.
Zaraz, zaraz. Czyli przed wejściem do zarządu firmy została już pani członkiem Rady Nadzorczej innej firmy?
Wie pan, pracując tu jako młoda osoba skończyłam egzamin na członków rad nadzorczych jednoosobowych spółek skarbu państwa. To był najtrudniejszy egzamin w moim życiu. Jego zdawalność była na poziomie 20 proc. Trzeba było nauczyć się ustawy prywatyzacyjnej, poznać kodeks spółek handlowych, prawo upadłościowe i restrukturyzacyjne. Tego egzaminu nie zdały osoby wyższego szczebla w mojej firmie.
Pytano, co to za osoba z księgowości, która pozytywnie zdała egzamin. Tak zostałam odkryta w firmie wszystko potoczyło się potem szybko. Zostałam powołana na dwie kadencje przez Ministerstwo do RN w Głuchołazach, potem Wrocław. W firmie natomiast awansowałam kilka szczebli, zostałam kierownikiem, z czasem główną księgową, aż do członka zarządu, itd.
Praca w RN jednoosobowych spółkach Skarbu Państwa to było bezcenne doświadczenie, bo sprawowałam funkcje kontrolne wobec zarządu a ponadto uczestniczyłam w procesie prywatyzacji tych spółek.
Zatem zdany egzamin był trampoliną?
Zgadza się. I potwierdzeniem motta, którym kieruję się od początku, brzmiącego „pasjonatka ciągłego rozwoju”. Od zawsze miałam we krwi robienie czegoś nowego i nie bałam się tego robić. Do odważnych świat należy. Dałam sobie szanse choć na pewno nie byłam jeszcze gotowa na tak szybki awans, ale dzięki temu zdobyłam wiedzę pracując na nowych stanowiskach. Udało się sprostać wyzwaniu, choć kosztowało mnie to dużo wysiłku.
Wróćmy do roku 2011. Zostaje pani członkiem zarządu GPBP. Na ile doświadczenia z Głuchołaz pani pomogły w pracy zarządu.
Bardzo pomogły. Oswoiłam się z kontaktami z ludźmi kadry zarządzającej. Kiedy objęłam funkcję dyrektora finansowego, spółka przeżywała ciężki okres. Ciągnęły się za nią kłopoty finansowe wynikające z problemów spółki wiodącej w grupie. Spółka zawarła układ z wierzycielami. Nie mieliśmy zabezpieczeń, kredytów, gwarancji. Musieliśmy budować od początku finanse firmy: relacje z bankami, ubezpieczycielami, itd. Zrobiliśmy bardzo dużą restrukturyzację finansową. Spłaciliśmy wszystkie kredyty i w zamian zaciągnęliśmy jeden w banku, który nam zaufał. Zaczęliśmy pozyskiwać bardzo dobre kontrakty. To wszystko pozwoliło nam na szybsze niż wynikało z układu, spłacenie zobowiązań wobec wierzycieli. Był to bardzo ciężki okres w firmie, ale dzięki determinacji całego Zarządu nasza sytuacja stopniowo się poprawiała.
Dużym wyzwaniem dla mnie w tym okresie była restrukturyzacja majątkowa spółki w ramach GK tj. zakup ZCP PRINŻ oraz wniesienie aportem z Mostostalu Zabrze Ośrodka Usług Dźwigowych co spowodowało integrację i restrukturyzację bazy dźwigowej.
Włączenie tych firm posiadających różne doświadczenie i tradycje w jedną organizację było pod względem informatycznym, księgowym i zarządczym bardzo trudne.
Spółka osiągnęła mocną pozycję, przy czym początkowo jej wyniki finansowe nie były spektakularne. Wyniki są bardzo dobre od czterech lat. Cztery lata temu mieliśmy 7 mln zł zysku netto, potem 8 mln zł. W roku 2021 zanotowaliśmy wynik 18 mln zł, a rok 2022 zamknęliśmy rekordowym zyskiem na poziomie 30 mln zł przy sprzedaży rzędu 478 mln zł.
Na ostatnim Walnym Zgromadzeniu akcjonariusze spółki zgodnie podkreślali, że tak dobrych wyników spółka nie osiągnęła nigdy. Nawiasem mówiąc inne spółki w grupie kapitałowej też zanotowały dobre wyniki finansowe, a cała grupa kapitałowa ma silną pozycję na rynku. Jesteśmy też dobrze przygotowani na ewentualny kryzys. Mamy zapełniony portfel zleceń na cały rok i kompletujemy portfel na rok 2024. Spółka zakłada w tym roku sprzedaż na poziomie 500 mln zł, choć spodziewamy się niższego wyniku netto z uwagi na sytuację rynkową. Daje nam to komfortowe warunki pracy.
Dyrektor finansowy kojarzy mi się z najmniej lubianym jako funkcja członkiem zarządu. Przecież musi trzymać rękę na pieniądzach.
Zgadzam się.
Moją rolą jest stałe kontrolowanie stanu gotówki w firmie, aby zapewnić środki na wszystkie zobowiązania spółki. Ponadto, ponieważ wywodzę się z księgowości, muszę znać przepisy podatkowe, gdyż pomaga mi to rzetelnie wykonywać swoje obowiązki. Potrafię więc ocenić, co można zrobić, czego nie wolno. To ciężka rola. Niejednokrotnie koledzy z Zarządu zwracają mi uwagę: Jak to możliwe, że tego nie możemy zrobić? Przecież w innych firmach tak się dzieje”. Jednak należę do konserwatywnych osób i trzymam się przepisów.
Zakładam też, że patrząc na sytuację rynkową, inflację, wzrost cen i kosztów, zadbała pani również o odpowiednią płynność gotówkową (cash flow), by mieć środki na bieżące zobowiązania, jak wynagrodzenia, podatki, itd.
W grupie kapitałowej mamy szczegółowo określone procedury dotyczące cash flow. Organizowane są comiesięczne przeglądy operacyjne dla wszystkich spółek dotyczące spraw bieżących, a także realizacji kontraktów. Dzięki czemu wiem na bieżąco, ile pieniędzy będzie spółka posiadała do dyspozycji.
Mówi się, że finanse firmy to soczewka, w której skupiają się wszystkie wyzwania, problemy i ryzyka.
Czy obracając się wokół pieniędzy, dotyka pani też tkanki produkcyjnej, wykonawczej, z której zasłynęło GPBP?
Oczywiście. Jak mówiłam wcześniej, po przejęciu całej księgowości przez CUW, skoncentrowałam się na kontroli zarządzania kontraktami. Sporządziłam całą procedurę weryfikacji, bazującą na przepisach międzynarodowych. Analizujemy każdy kontrakt w oparciu o informacje z raportu kierownika. Oceniamy, jakie są szanse lub zagrożenia, odpowiedź na te pytanie umożliwia podjęcie szybkich kroków korygujących. Koledzy z Zarządu jeżdżą na budowy, doglądają. Bardzo szybko wprowadzamy korekty, jeśli to konieczne, działania zaradcze i naprawcze. Wszystko musi mieć przełożenie na finanse. W razie konieczności występujemy o waloryzacje. Teraz na przykład budujemy spalarnię odpadów w Warszawie, kontrakt za 399 mln zł. Moi koledzy z Zarządu są praktycznie dwa razy w tygodniu na budowie w Warszawie. Ja też czasem jeżdżę na budowy, muszę przyznać, że lubię to robić. Z przyjemnością obserwuję jak rośnie budowa a zarządzanie kosztami i ryzykiem na każdym jej etapie jest monitorowane i kontrolowane.
Pasjonatka ciągłego rozwoju - proszę te motto, nomen omen, rozwinąć.
To motto przejawia się w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jest takie powiedzenie: “Kto się nie rozwija ten się cofa” i zgadzam się z tym w 100 %. Jestem osobą, która lubi nowe wyzwania, wciąż poszukuje nowych i ciekawych zajęć. Generalnie stawiam na rozwój osobisty na różnych płaszczyznach.
Praca jest moją pasją, dlatego szkolę się - więc praca nad moim rozwojem i moich współpracowników jest procesem naturalnym. Wszystko się naokoło zmienia, więc trzeba się uczyć, żeby być na bieżąco.
Bardzo ważny jest rozwój współpracowników i dlatego wspieram każdego, kto chce się uczyć, szkolić. Menadżer w pierwszych okresach swojej kariery koncentruje się wyłącznie na swoim rozwoju a potem w wyniku doświadczeń i zdobytej wiedzy pojawia się naturalna potrzeba dzielenia się wiedzą, dbania o rozwój innych pracowników.
Jak pani przekłada swoje motto na sprawowanie funkcji wiceprezesa - dyrektora finansowego. Dyrektor finansowy, najogólniej mówiąc, dba o ograniczanie kosztów. Rozwój kojarzy się jednak z wydatkami.
Tak, ale rozwój pozwala na mądre zarządzanie finansami firmy, zarządzanie zyskiem.
Czasy są trudne, covid, inflacja, wojna - w finansach ważne jest przewidywanie, planowanie, nowe inwestycje. Dyrektor finansowy odpowiedzialny jest za finanse w każdym aspekcie, musi też zabezpieczyć środki na szkolenie pracowników. W firmie najważniejsi są ludzie i to od jakości ich pracy i odpowiedniej pracy zespołowej firma jest w stanie osiągnąć zysk. Jest to kluczowy czynnik wpływający na pozycje firmy na rynku.
Czy pani odczuwała kiedykolwiek dyskomfort z faktu bycia kobietą w zarządzie firmy budowlano – produkcyjnej, zwłaszcza na początku kariery?
Nie, zawsze dobrze mi się pracowało z mężczyznami. Bardzo długo byłam jedyną kobietą w zarządzie. Dziś są trzy kobiety w zarządach spółek grupy kapitałowej Mostostal Zabrze. Ale w czasach, kiedy byłam sama, nie miałam z tym nigdy problemu. Nie czułam się gorzej traktowana. Wręcz uważam, że koledzy z Zarządu zawsze cenili u mnie moją skrupulatność, rozwagę.
Uważam jednak, że nie ma równowagi na wysokich stanowiskach w biznesie i nie jest to oczywiście kwestia kompetencji. Dlatego wspieram w pracy kobiety i motywuję ich do ciągłego rozwoju, zachęcam ich do realizacji swoich ambicji zawodowych. Staram się o przełamywanie stereotypów na temat pracy kobiet na kluczowych stanowiskach. Uważam z własnego doświadczenia, że kobiety są pragmatyczne, konkretne i szybko rozwiązują problemy.
Na pewno było mi trudniej niż panom w pewnym stopniu. Bez wątpienia uważam, że odniosłam sukces na dwóch płaszczyznach: zawodowej i rodzinnej. Wychowałam czwórkę dzieci, z których jestem bardzo dumna i każde z nich jest inne a od niedawna mam wnuczka. I cały czas pracuję, jednocześnie toczy się moja kariera. Kiedy urodziła się najmłodsza córka, zostałam główną księgową. Oczywiście zbudowałam sobie wsparcie, miałam dużą pomoc męża, rodziny, ale nie zawsze potrafiłam wszystko zrównoważyć. Czasem praca zawodowa brała górę.
Jestem osobą dobrze zorganizowaną i to pomogło mi dobrze funkcjonować zarówno w pracy jaki i w domu. Natomiast obecnie staram się stosować zasadę work-life balance czyli równoważyć pracę z życiem prywatnym. Wiem już, że zachowanie zdrowej równowagi umożliwia w efekcie intensywniejszą pracę.
I rozumiem pracowników młodych, którzy nie chcą pracować po godzinach. Często obserwuję, jak wykonują swoją pracę, ale po upływie ustawowego czasu pracy idą do domu. Moje pokolenie było inne. Poświęcało dużo czasu na dodatkowe zajęcia, analizy, często kosztem swojego wolnego czasu.
Jednocześnie obserwuję, że młode pokolenie jest bardzo sprawne i oczekuje od pracodawców takich narzędzi, które umożliwią im wykonanie zadań szybko bez konieczności pracy w godzinach nadliczbowych. Ja na początku swojej pracy zawodowej nie miałam takich narzędzi. Ówczesny Prezes firmy wyznaczył mi wtedy zadanie, aby skomputeryzować firmę. Kiedy zaczynałam, mieliśmy jeden komputer i pracowaliśmy na zmianę. Dziś to nie do uwierzenia. Obecnie jesteśmy dobrze wyposażeni. Na rozwój pracowników, sprzęt komputerowy, automatyzację nie żałuję finansów i uważam, że nasi pracownicy są bardzo dobrze wyszkoleni. Naprawdę, mamy świetną załogę.
Właśnie, to jakim jest pani szefem?
Należałoby się spytać pracowników. Staram się dbać o ich rozwój. Jestem szefem konkretnym, skoncentrowanym na osiągnięciu wymaganych celów. Wymagam dużo, ale też nagradzam za sukcesy. Obecnie widzę potrzebę doceniania i feedbacku, stąd w Grupie kapitałowej zostały wprowadzone rozmowy rozwojowe z pracownikami, które z jednej strony umożliwiają bliższe poznanie pracownika a z drugiej strony umożliwiają rozliczenie go z efektów pracy.
Przyszłość firmy w pani oczach?
Z optymizmem patrzę w przyszłość. Na podstawie zawartych kontraktów można prognozować, że wyniki zarówno w tym jak i w następnym roku będą na podobnym poziomie. My jako Zarząd cały czas rozwijamy kompetencje w zarządzaniu ryzykiem. Ostatnie lata były trudne: covid, przerwany łańcuch dostaw, wstrzymane przetargi, a potem wojna na Ukrainie. Mówi się o kryzysie. Jeżeli rzeczywiście nadejdzie, to jesteśmy do niego dobrze przygotowani. Mamy obecnie wypełniony portfel zleceń.
Myślę, że sukces zawdzięczamy ludziom: menadżerom, kadrze inżynierskiej, pracownikom na budowach oraz wszystkim zaangażowanym w rozwój firmy. Mam ogromne szczęście pracować z kolegami w Zarządzie, którzy myślą i działają podobnie, ponadto w pionie finansowym udało mi się stworzyć świetny zespół.
Bycie liderem w takim w takiej spółce to zaszczyt i niesamowite wyzwanie.
Porozmawiajmy o Barbarze Żukowskiej po godzinach. Jakie są pani pasje, zainteresowania?
Bardzo lubię podróżować. Podróże uczą pokory, empatii. Ciekawi mnie poznawanie innej kultury, zabytków. Cieszę się, że po tych wszystkich obostrzeniach związanych z pandemią udało mi się w końcu zrealizować podróż do Azji, a mianowicie do Tajlandii, Kambodży i Wietnamu. Za każdym razem planując podróż staram się wybierać nowe kierunki.
Moja pasją jest ogród i piękne rośliny. Uwielbiam robić przetwory, nalewki.
Rodzina jest dla mnie ważna. Mam świetny kontakt z dziećmi i lubię spędzać z nimi wolny czas. Urodziłam się w Żywcu. W mojej krwi płynie góralska krew. Mamy po rodzicach domek w Węgierskiej Górce, w którym spędzamy dużo wolnego czasu. Lubię wędrować po górach. Kocham góry. Rodzice stamtąd uciekli w poszukiwaniu pracy a dziś ich wnuki wracają i zakładają tam biznesy.
Grałam kiedyś na pianinie, skończyłam szkołę muzyczną. Obiecuje sobie, że będę grać więcej, jak przejdę na emeryturę. Tak naprawdę już bym mogła odejść, ale lubię pracować.
Wobec tego, na zakończenie - jaskie ma pani plany, cele, marzenia?
Praca to moja pasja, będę pracowała tak długo, dopóki będę potrzebna. A gdy odejdę na emeryturę, to zrobię to ze spokojem, bo wiem, że firma zostanie bezpieczna w rękach pracowników, którzy będą ją nadal rozwijać. Mamy bardzo dobry zespół, który potrafi ciężko pracować, osiągać cele i wspólnie cieszyć się z sukcesów firmy.
PGG. Wypadek zbiorowy w kopalni. Są ranni górnicy
1101Marszałek zrywa współpracę z Prezydentem RP. Poszło o „lex Tusk”
797Spółki węglowe o zrzutach wód z kopalń do rzek: Chronimy rzeki jak się da
748Spektakularny włam do jubilera. Złodzieje działali jak w Mission Impossible
556Studia tatuażu na Śląsku pod kontrolą. Posypały się mandaty
519„Kark” zagroził mu przed domem. Działacz Sierpnia 80 prowadzący profil związkowy na FB w szoku
+37 / -8Jerzy Polaczek: Śląsk nie straci kontroli nad Pyrzowicami. Lotnisko czekają inwestycje rzędu 1,5 mld zł
+7 / -2Ruch w Katowice Airport rośnie aż miło. Kwiecień 2023 roku to kolejny przebity szklany sufit
+4 / -0Sztuczna inteligencja pomaga ogrzewać Gliwice. Miasto nagrodzone za innowację
+2 / -0Marszałek zrywa współpracę z Prezydentem RP. Poszło o „lex Tusk”
+2 / -0Udana akcja śląskiej KAS. Suczka "wyniuchała" nielegalny towar
0Gliwice: mieszkańcy dostali od dewelopera do dopłaty 250 tys. zł za prąd
0Proces byłego posła PiS Grzegorza J. Trwają przesłuchiwania kolejnych świadków
0Obowiązek korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur już w przyszłym roku
0Górskie uzdrowiska niewidoczne w programie Czyste Powietrze. Ale opłaty od turystów biorą
0Czy powietrze w śląskich Beskidach jest na tyle czyste, by kurorty pobierały opłaty od turystów?
Oddanych głosów: 7