Wiadomości

Komunikację miejską trzeba odmrozić. Autobusy i tramwaje w Metropolii na skraju możliwości

2020-05-02, Autor: tora

Wraz z ogłaszaniem kolejnych etapów znoszenia ograniczeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, wciąż nie podjęto decyzji o złagodzeniu restrykcji dotyczących dopuszczalnej liczby pasażerów, którzy mogą jednocześnie przebywać w jednym pojeździe komunikacji miejskiej. Brak decyzji w tej sprawie, przy jednoczesnym odmrażaniu życia społecznego i gospodarczego, może mieć bardzo poważne konsekwencje. Dlatego też Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia zwróciła się do Premiera z apelem, by w rządowym harmonogramie uwzględnić pilnie również ten obszar.

Reklama

Rezerwy Zarządu Transportu Metropolitalnego na wyczerpaniu

- W tej chwili możliwości i rezerwy Zarządu Transportu Metropolitalnego oraz przewoźników, z którymi organizator transportu współpracuje, wyczerpują się. Jeśli nie zostaną podjęte decyzje o znoszeniu ograniczeń, to organizacja transportu zbiorowego w takim wymiarze, w jakim oczekują tego pasażerowie, może stać się niedługo niemożliwa - informuje Karolina Rożnowska z GZM.

Każdego dnia na ulice Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii i 12 miast z nią sąsiadujących, wyjeżdża około 1 500 autobusów, tramwajów i trolejbusów. Obsługują one ok. 450 linii i zatrzymują się na prawie 7000 przystankach. W ciągu roku pokonują ponad 100 mln kilometrów, co pozwoliłoby im okrążyć Ziemię na szerokości równika prawie… 2 500 razy. Średnio w miesiącu notowanych jest ponad 20 mln przejazdów, co w skali roku wynosi ok. 250 mln.

Te liczby pokazują skalę przedsięwzięcia, jaką jest organizacja transportu publicznego w Metropolii. Decyzja Ministra Zdrowia o tym, że w pojeździe może znajdować się jednocześnie tyle osób, ile wynosi połowa miejsc siedzących, radykalnie ograniczyła możliwości, którymi dysponują Zarząd Transportu Metropolitalnego oraz ok. 40 operatorów, którzy współpracują z organizatorem transportu. Liczba pasażerów, którzy mogą znajdować się na pokładzie, spadła nie o połowę, a o ponad 75 proc. To oznacza, że może z niego teraz skorzystać tylko co czwarta osoba, która podróżowała nim przed ogłoszeniem stanu epidemii.

Dramatyczny apel o zwiększenie limitów pasażerów

Całość komplikuje również brak uwzględnienia specyficznej konstrukcji pojazdów komunikacji miejskiej. Zwróciła na to uwagę również Unia Metropolii Polskich, która wystosowała apel ws. zwiększenia limitu liczby pasażerów w komunikacji miejskiej.

Ta specyfika polega na tym, że w miejskich autobusach, tramwajach i trolejbusach liczba miejsc siedzących jest mniejsza niż pozwalałaby na to całkowita powierzchnia pojazdu. Wynika to z potrzeby dostosowania ich do godzin szczytów porannych i popołudniowych, a tym samym do zapewnienia możliwie dużej liczby miejsc stojących, by móc rozładować ruch pasażerski w tych godzinach. Obostrzenie dotyczące maksymalnej liczby osób, mogących jednocześnie przebywać w autobusach, tramwajach i trolejbusach, w ogóle nie uwzględniało miejsc stojących, których zazwyczaj jest od dwóch do trzech razy więcej niż siedzących.

- Dlatego też Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia zaapelowała do Premiera, by - wraz z podejmowanymi przez rząd decyzjami o odmrożeniu życia społecznego i gospodarczego, znoszeniu ograniczeń dotyczących przemieszczania się, co w konsekwencji będzie skutkowało wzrostem mobilności Polaków - złagodzeniu uległy również restrykcje dotyczące komunikacji miejskiej - mówi Rożnowska.

Przewoźnicy Zarządu Transportu Metropolitalnego powoli dochodzą do granic swoich możliwości, by zapewnić funkcjonowanie komunikacji w takim wymiarze, w jakim oczekują tego pasażerowie. Brak tych decyzji może w konsekwencji niestety doprowadzić do tego, że część kursów będzie musiała zostać odwołana, bo trzeba będzie wzmocnić inne, priorytetowe połączenia. Zapewnienie ciągłości kursowania w takiej sytuacji może być zagrożone. Zwłaszcza uwzględniając możliwy wzrost absencji wśród kierowców zawodowych i motorniczych, gdy nakładane na nich będą mandaty karne z powodu niemożności pogodzenia zwiększonego zapotrzebowania pasażerów z obowiązującymi przepisami prawa.

- W tej sytuacji rozwiązaniem byłoby złagodzenie przepisów poprzez dopuszczenie, by liczba pasażerów w komunikacji miejskiej, wynosiła połowę z dostępnych wszystkich miejsc – siedzących i stojących - w danym pojeździe. Dzięki temu np. do jednego, 12-metrowego autobusu, mogłoby wsiąść ponad 40 osób, a nie jak teraz – tylko 14. To trzy razy więcej, a w skali całej Metropolii stanowi naprawdę sporą różnicę - podaje przedstawicielka Metropolii.

Zarząd Transportu Metropolitalnego od samego początku robi wszystko, by w tej trudnej sytuacji minimalizować niedogodności dla pasażerów oraz pogodzić ze sobą oczekiwania podróżnych, możliwości przewoźników i rządowe obostrzenia. Wprowadzone zmiany były konieczne, aby uruchomić dodatkowe kursy lub zapewnić dostępność długich, przegubowych pojazdów na liniach, z których aktualnie najczęściej korzystają mieszkańcy. Od połowy marca pracownicy ZTM wprowadzili ponad 450 zmian w rozkładach jazdy, a w ciągu miesiąca od wprowadzenia rządowych ograniczeń wykonali ok. 30 tys. kontroli związanych tylko z napełnieniem pojazdów - najwięcej 2 kwietnia, kiedy było ich ponad 2100.

- W Metropolii podkreślają, że bez podjęcia jakichkolwiek działań, zmierzających do złagodzenia wprowadzonych przez rząd restrykcji, sytuacja może być coraz trudniejsza. W krytycznym momencie może nie być innej możliwości, jak zdecydowane ograniczenie kursowania autobusów, tramwajów i trolejbusów, by móc zapewnić przestrzeganie obowiązujących aktualnie przepisów - czytamy w komunikacie.

Epidemia koronawirusa w liczbach ZTM

  • Prawie 30 tys. kontroli związanych z napełnieniem autobusów, tramwajów, trolejbusów w ciągu miesiąca

  • Co najmniej 80-procentowy spadek dochodów ze sprzedaży biletów w kwietniu

  • Ponad 200 linii objętych zmianami, czyli prawie połowa z 450. Wprowadzone zostały ograniczenia na niektórych liniach, aby móc zwiększyć częstotliwość kursowania na trasach, z których najczęściej korzystają mieszkańcy

  • Na liniach autobusowych wprowadzono 355 zmian, tramwajowych – 82, a trolejbusowych – 16

  • Suma pokonanych kilometrów w ostatnim miesiącu spadła jedynie o ok. 6 proc. w porównaniu do wcześniejszych planów

  • Liczba dostępnych miejsc w pojazdach komunikacji miejskiej spadła nie do połowy, ale do 25 proc. Gdyby ograniczenia zostały złagodzone, mogłoby z niej skorzystać nawet drugie tyle pasażerów, co teraz.

 

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 694