Pokrzywdzeni zeznają przeciwko Tomaszowi N. - przedsiębiorcy z Rybnika, który usłyszał 57 zarzutów związanych z m.in. wprowadzaniem klientów w błąd, wyłudzeniem mienia, czy poświadczania nieprawdy. Ich relacje są spójne i przedstawiają sposób, w jaki postępował z nimi oskarżony.
Przypomnijmy, w 2022 roku opublikowaliśmy głośny artykuł >>Tracą setki tysięcy złotych, domy nie powstają. Chcą pozwać firmę z Rybnika<< Był poprzedzony wieloma rozmowami z pokrzywdzonymi przez Tomasza N. Każda osoba, z jaką rozmawialiśmy – przedstawiała taki sam opis działania jego firmy. Najpierw po zawarciu umowy przedsiębiorca miał brać pieniądze od klientów na budowę domu. Z początku robota wręcz rwała się w rękach budowlańców. Potem pojawiały się niedoróbki, wielomiesięczne opóźnienia, wyciąganie dłoni po kolejne pieniądze. Pojawiało się straszenie klientów lub brak kontaktu z nimi. Finał był taki, że prywatni inwestorzy zrywali umowy, kontynuowali ją lub kierowali sprawę do sądu. Szczerzej o procederze pisaliśmy we wspomnianym artykule.
Informowaliśmy Was też, że grupa osób czujących się oszukana złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury w Rybniku. Postępowanie trwało od końcówki 2022 i zakończyło się w marcu 2024, przesłaniem aktu oskarżenia do sądu.
Proces ruszył natomiast w czerwcu tego roku. Na ławie oskarżonych znalazł się Tomasz N., jego żona Aleksandra i Marek P. (były współpracownik). Prokurator Malwina Pawela-Szendzielorz odczytała długi akt oskarżenia. Możecie zaznajomić się z nim w artykule »To jeden z największych procesów w tym roku. Na ławie oskarżonych: przedsiębiorca Tomasz N., jego żona i były współpracownik«
Druga rozprawa miała miejsce 30 lipca. Stawił się na nią tylko Tomasz N. Zabrakło też wielu świadków, oskarżycieli posiłkowych i ich pełnomocników. Mimo to i tak sąd miał co robić.
Pierwszy z pokrzywdzonych opowiedział, jak podpisał umowę z Tomaszem N. na budowę domu. Miało to miejsce 31 maja 2021 roku. Zaznaczył, że na wszystko posiada dokumentację.
Prosiłem się, by cokolwiek coś się działo z budową mojego domu. Pod koniec 2021 roku nie było stropów, tylko stan surowy z parterem i ścianami nośnymi. Były kolejne przerwy i tłumaczenia, że brakuje materiałów. Pod koniec kwietnia udało się doprowadzić dom do stanu surowego zamkniętego. Kluczowym elementem była membrana dachowa. Zgodziłem się na powiększenie kwoty. Chciałem, by prace szły do przodu – powiedział przed sądem.
Świadek oznajmił następnie, że w jego umowie znajdował się zapis, że jeżeli firma nie wykona inwestycji do końca roku, to będzie płaciła kary umowne – 19 tys. 688 złotych.
Tych pieniędzy nie otrzymałem. Wezwałem firmę do zapłaty kary umownej. Pan Tomasz stwierdził jednak, że kara go nie obowiązuje, bo brakuje surowców, ale jest w stanie karę zapłacić. Żeby ruszyć z pracą, musiałem wpłacić zaliczkę na poprzedni etap robót. Taki był styl działania. Bez ustanku dzwoniłem do Tomasza N, to do firmy, czy kierownika robót. Nie było odzewu – wspomniał.
Mężczyzna zawarł poprzez e-maila ugodę z firmą.
Byliśmy zdesperowani. Wynajmowałem mieszkanie z trójką małych dzieci. Po roku dostaliśmy od Tomasza N. jedynie 7 700 złotych.
Świadkowie wskazywali też na istotny element, który przekonywał klientów do wybrania oferty właśnie firmy Tomasza N. Chodzi o gwarancję niezmienności ceny budowy domu po zawarciu umowy.
Wybrałem tę firmę, bo chwaliła się tym, że jest najpewniejsza, bezpieczna cenowo. W umowie widniał zapis o gwarancji braku zmian cen. To była dla mnie kluczowa informacja – powiedział kolejny z pokrzywdzonych.
Wrócił pamięcią do 2022 roku.
Pierwszą osobą z firmy, z jaką miałem kontakt to pan Marcin P. Był jej twarzą. Później spotkałem się z panem Tomaszem i kierownikiem robót. Oskarżony (Tomasz) przyjechał do mnie po 20 tys. złotych, oznajmił, że ruszają z pracą. To był ostatni raz jak go widziałem. Potem nie odbierał telefonów. Potrafiłem dzwonić do niego kilkadziesiąt razy dziennie. Tak byłem zdesperowany. Kiedy w końcu się udało, to przedstawił mi nowe wyliczenia ceny dachu. Początkowo miała wynosić ona 50 tys. złotych, potem 100 tys. zł. Jak to usłyszałem, to powiedziałem oskarżonemu, by zwrócił mi zaliczkę 20 tys. złotych i zapłacił karę umowną. Odparł, że wszystko zwróci. Potem pojawiła się „ściana” – nikt nie odbierał telefonów. Poszedłem do adwokata, by wystosował pismo do firmy. Przekonał mnie jednak, by pójść z tym wszystkim na policję – wspominał pokrzywdzony.
Budowę domu sam musiał zakończyć.
W podobnym tonie wypowiedziała się przed sądem jedna z pokrzywdzonych kobiet.
Pamiętam to bardzo dobrze. 13 września 2021 roku podpisałam umowę z Tomaszem N. na budowę domu w Rybniku. To miał być mały budynek o powierzchni około 76 metrów kwadratowych za 302 tys. złotych. Wpłaciłam zaliczkę w kwocie około 80 tys. złotych. Dom nie został wybudowany, nie mam nawet jego projektów ani pozwolenia na budowę – opisywała podczas rozprawy.
Okazało się, że dom był o jeden metr za duży, co nie zgadzało się w papierach UM Rybnika.
Urząd wysyłał odpowiedzi, a Tomasz N. prosił ich o miesiąc czasu na ustosunkowanie się do pisma. Robił tak mniej więcej 2,3 razy. Oskarżony przeciągał sprawę pozwolenia na budowę. Dzwoniłam, pisałam, pieniędzy nie odzyskałam, tylko 2200 złotych, które wypłacał po 100, 200 lub maksymalnie 400 złotych – usłyszeliśmy.
Sąd był ciekawy, jak wyglądał pierwszy kontakt z firmą Tomasza N. Poszkodowana wspomniała, że rozmawiali z nią obaj oskarżeni.
Ofertę przygotował pan P. razem z panem N. Wycenę przedstawił pan Tomasz. Co zadecydowało o wyborze oferty? Adekwatna cena do metrażu. Był też zapis o niezmienności ceny. To był dla mnie ważny punkt. Obaj oskarżeni zapewniali, że mają materiały – stąd niezmienna cena – dodała kobieta.
Zaznaczyła, że gdyby nie było gwarancji stałej ceny, to i tak zdecydowałaby się na firmę oskarżonego, z tym że dociekałaby o ile może wzrosnąć cena. Poszkodowana oznajmiła na koniec, że wobec Tomasza N. złożony został też pozew cywilny. Czeka na pierwszą rozprawę.
Przed sądem stawił się też jeden z najbardziej znanych producentów betonu w Rybniku. Powiedział, że Tomasz N. pobrał w sierpniu 2022 roku beton towarowy i za niego nie zapłacił. To była dostawa do Knurowa oddana na krótki termin płatności. Początkowo nic nie wskazywało, że przedsiębiorca będzie miał problemy z oskarżonym.
Pierwsze dostawy betonu były zapłacone. Stosowaliśmy fakturę proforma. Ostatnie zamówienie zrealizowaliśmy na krótki termin płatności. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy moja firma sprawdzała sytuację oskarżonego. Wiem, że dzwoniliśmy do niego, ale przestał odbierać telefony. Później były wezwania do zapłaty i tak dalej. Nie uzyskałem zaległej kwoty – powiedział producent.
Chodziło o 31 tys. złotych za 70 metrów kwadratowych masy betonowej. Tomasz N. miał 7 dni na zapłatę za towar.
Po 7 dniach jak minął termin płatności, dowiedziałem się, że ma problemy finansowe. Kiedy zdecydowałem się na proces na drodze cywilnej, okazało się, że N. ma długi i pozbywa się majątku. Zamówił towar i doprowadził do niekorzystnego mienia. Gdybym widział, że ma problemy z płynnością finansową, na pewno takiej transakcji bym nie przeprowadził – zarzekał się producent betonu.
Następna rozprawa została zaplanowana na 20 sierpnia. Przesłuchiwani będą kolejni świadkowie, pokrzywdzeni. Obrona chce natomiast przesłuchać krewnych i znajomych oskarżonych.
Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,pokrzywdzeni-omamil-nas-gwarancja-stalej-ceny-zeznaja-przeciwko-tomaszowi-n,wia5-3266-59572.html
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Protest w obronie pracowników kolei na węźle katowickim. Ruch pociągów przywrócony!
473Innowacja w Gliwicach: ciepło pozyskane od prywatnego inwestora zasili miejską sieć
435Wkrótce pożegnamy wakacje. Nie daj się holiday blues, sprytnie zaplanuj urlop 2025!
349Prokuratura postawiła zarzut Michałowi Wosiowi. Poseł mówi o "bełkocie"
29814 emerytura 2024. Pierwsze przelewy z ZUS dla 9 mln osób popłyną już pod koniec sierpnia
289Dlaczego wynajem odzieży ochronnej zyskuje na popularności?
+2 / -0Po "spontanicznym" proteście na torach w Katowicach: PLK chce wyciągnąć konsekwencje
+2 / -0Innowacja w Gliwicach: ciepło pozyskane od prywatnego inwestora zasili miejską sieć
+2 / -0Przyszłość tworzyw sztucznych w budownictwie w świetle unijnej strategii klimatycznej
+2 / -0Katowice Airport: na lotnisku powstanie nowa baza dla działów transportu i eksploatacji
+2 / -0"Aktywnie w żłobku" - nawet 1900 zł miesięcznie z ZUS na konto placówki, do której uczęszcza dziecko
0Rodzic oburzony systemem e-dziennika: dlaczego mam płacić za możliwość kontaktu ze szkołą? Sprawę poruszył też znany poseł
0Miszmasz śmieci na A4. KAS zatrzymała nielegalny transport odpadów z Niemiec
0Sierpień znakomitym szczytem letniego sezonu 2024 w Katowice Airport
0Masz zaległy urlop? To ostatni dzwonek, żeby go wykorzystać!
0