O tym, że sklepy pozostaną otwarte zapewniają i rząd i organizacje branżowe. Jednak handlowcy stoją przed nie lada wyzwaniem, mianowicie zapewnieniem odpowiedniej ilości towarów w sklepach.
Polacy rzucili się na zakupy, głównie po to, by zrobić zapasy na kilka dni. Brakuje lokalnie mięsa, wędlin, kremów, mydła w płynie, są braki w mrożonkach czy nabiale.
Sieci pracują nad terminowymi dostawami. Jednak nie dostawy okazują się największym wyzwaniem, a wykładanie towarów na regały. "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że sporo pracowników marketów wzięło wolne, by opiekować się dziećmi. Z kolei wg dziennika związki zawodowe informują o groźbach pod adresem pracowników.
"Straszy się ich, że nie dostaną dodatków do wynagrodzenia, jeśli wezmą wolne" - czytamy.
Handlowcy mają jednak pomysł, który mógłby usprawnić proces wykładania towarów.
- Zasugerowaliśmy w resorcie rozwoju, by na czas walki z koronawirusem wróciła możliwość zatowarowania placówek w niedzielę - mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Dziennik zwraca uwagę, że obecnie sklepy biorą towar w poniedziałek z samego rana, tuż przed otwarciem.
"To za mało czasu, by wypełnić pustki, jakie powstały w marketach po wzmożonych zakupach. No i nie ma kto go rozkładać. Resort rozwoju nie wyklucza poluzowania przepisów o zakazie handlu, ale taka decyzja wymaga zgody ze strony Ministerstwa Pracy" - czytamy w "DGP".
Pewne wyobrażenie o skali przedsięwzięcia, jakim jest zaopatrzenie sklepów w towary dają informacje podane przez Biedronkę. Aby zapełnić półki w 3 tys. sklepów sieci w Polsce, codziennie przez całą dobę pracuje nad tym 6 tysięcy pracowników, 1200 pojazdów i 16 Centrów Dystrybucyjnych. Kierowcy i centra dystrybucyjne zajmują się dziennie 5,8 milionami kartonów i 90 tysiącami palet.
Firma chwali się, że dzięki wypracowaniu precyzyjnych procedur punktualność dostaw sięga 90 procent. Wojciech Józefowski, dyrektor działu logistyki w sieci Biedronka pracuje dla sieci od 25 lat. Twierdzi, że doświadczenie to cenna rzecz w tej dynamicznej branży:
- Pracujemy na pełnych obrotach, by codziennie dostarczać do sklepów towar, którego potrzebują nasi klienci. Nasze Centra Dystrybucyjne działają przez całą dobę, a dzięki wypracowanym przez lata procedurom jesteśmy przygotowani na wiele scenariuszy. Skuteczność i punktualność dostaw to nie tylko zobowiązanie wobec klientów, ale i nasz punkt honoru – mówi Wojciech Józefowski.
W praktyce różnie to wygląda. Dla przykładu w Rybniku są sklepy Biedronki pełne towarów i takie, w których są notoryczne braki.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.