Wiadomości

Ponad 30 osób bez pracy i bez wypłat. Dramat byłych pracowników rybnickiego hotelu

2025-05-05, Autor: Ludmiła Kamer

Obiekt zamknięty, szyld zniknął, a pieniądze? Rozpłynęły się. Z końcem marca kilkudziesięciu pracowników Hotelu Olimpia w Rybniku straciło zatrudnienie. Większość z nich nie tylko nie otrzymała należnych wynagrodzeń, ale od miesięcy nie może doprosić się o jakiekolwiek konkretne informacje od pracodawcy. Łączna kwota zaległości wobec byłej załogi sięga około 50 tysięcy złotych. Ci, którzy jeszcze w lutym lojalnie pracowali, dziś zostali bez środków do życia.

Reklama

Po raz kolejny wracamy na "hotelową" mapę Rybnika. 

Hotel w Kamieniu nadal świadczy usługi noclegowe, jednak zarządza nim spółka miejska, o czym pisał niedawno portal Rybnik.com.pl << Hotel Olimpia nadal działa, z mapy Rybnika zniknęła za to Arena!>>. Zgodnie z zapowiedzią spółki Centrum Zielona Energia, znany wszystkim rybniczanom jako Hotel Olimpia w Kamieniu kontynuuje swoją działalność, tyle tylko, że nie pod szyldem dotychczasowego dzierżawcy, który prowadził "Hotel Olimpia", a który zwolnił pracowników i zakończył działalność w tym miejscu.

Kolejnym wątkiem, który wyszedł na światło dzienne, są zaległości finansowe byłego już dzierżawcy hotelu w stosunku do byłych pracowników. Spotkaliśmy się z grupą byłych pracowników Hotelu Olimpia. Wszyscy zgodnie przyznają — czują się oszukani. Jak się okazuje, pracownicy byli formalnie zatrudnieni u osoby, która nie zarządzała finansami w tej firmie. Jak słyszymy "on sam został oszukany".

„Obiecywał, że wszystko wypłaci. Do dziś czekamy”

Z relacji osób związanych z działalnością Hotelu Olimpia Rybnik.com.pl dowiedział się, że formalnie firmą zarządzała inna osoba, niż ta, która realnie odpowiadała za finanse, dokumenty i pracowników.

- W styczniu powiedzieli nam, że firma się zamyka, ale poprosili, żebyśmy pracowali do końca lutego. Mieliśmy zgrupowania, imprezy, obłożone weekendy. Pracowaliśmy na pełnych obrotach. Z kończem lutego otrzymaliśmy wypowiedzenia, ale jeszcze 1 i 2 marca pracowaliśmy – relacjonuje jedna z byłych pracownic.

Pracodawca miał obiecać, że mimo trudnej sytuacji, każdy otrzyma należne wynagrodzenie.

– Podczas zebrania pod koniec stycznia właściciel firmy (który w opinii były pracowników, realnie nie miał wglądu do finansów i dokumentów) trzy razy powtórzył, że każdy dostanie wypłatę. Że firma się zamyka, ale będzie wypłacone. I co? Do dziś nic – mówi inna.

Wielu z nich pracowało na umowach zlecenie, a niektórzy zupełnie "na czarno", co — jak się okazuje — znacząco utrudnia jakiekolwiek działania prawne.

– Byliśmy w PUP-ie, ale pani powiedziała, że oni się zajmują tylko osobami zatrudnionymi na umowę o pracę, a takich było u nas zaledwie kilka – wyjaśniają.

– Poradzili iść do sądu, ale co z tego, jak ten właściciel nie ma pieniędzy? Wygralibyśmy, ale i tak nie byłoby z czego ściągnąć - dopowiada inna osoba.

Chaos formalny i brak umowy z miastem

W tle sprawy pojawia się również zaskakująca informacja: firma, która prowadziła hotel, już w 2023 roku miała wypowiedzianą umowę dzierżawy, o czym również pisał portal <<Spółka potwierdza: dzierżawca prowadził Hotel Olimpia bez umowy. Ma komornika na karku i wyrok (oświadczenie)>> Oznaczałoby to, że przez długi czas działała bez formalnej podstawy prawnej do użytkowania obiektu. Pracownicy nie mieli pojęcia o tej sytuacji.

– Dowiedzieliśmy się o tym dopiero od was, z mediów. Przecież to wszystko było tuszowane. Pracowaliśmy, nie mając pojęcia, że hotel już od dawna nie ma umowy z miastem – komentują byli pracownicy.

Według relacji, wynajmującym formalnie był zięć lokalnego przedsiębiorcy, jednak rozmowy z rodziną właściciela niewiele dają. Telefony są zbywane, nieodbierane, a SMS-owe obietnice wypłat kończą się co miesiąc słowami „na koniec miesiąca”.

Pracowali za grosze, których nie dostali

Problem nie dotyczy jedynie ostatnich miesięcy. Już wcześniej zdarzało się, że wynagrodzenia były wypłacane z dużym opóźnieniem i w ratach.

– Czasem dostawaliśmy po tysiąc, po dwa tsiące złotych. Nigdy nie było wiadomo, kiedy i ile przyjdzie wypłaty. Niektórzy mają zaległości nawet za pięć miesięcy - dowiadujemy się od rozgorycznonych rozmówców.

Łączna kwota długu wobec pracowników, według ich szacunków, sięga około 50 tysięcy złotych.

– To są pieniądze należne za ciężką pracę. Nikt nam nie dał nic za darmo – podkreślają.

Ukraińscy pracownicy — zapomniani i bez wsparcia

W hotelu zatrudniona była także znaczna liczba pracowników z Ukrainy, głównie w obsłudze pokoi i kuchni.

– Prawie wszystkie pokojówki to Ukrainki. One też nie dostały ani grosza. Z niektórymi nie mamy kontaktu. Zniknęły, wyjechały albo pracują gdzie indziej. Ale wiemy od innych, że one też czekają na pieniądze – opowiada jedna z rozmówczyń.

Dla wielu z nich była to jedyna praca i źródło utrzymania. Choć pojawiły się sugestie, by skierować sprawę do sądu, pracownicy są zrezygnowani.

– On mówi, że nie ma pieniędzy. Jak go pozwiemy, to i tak nie odzyskamy ani grosza. A on wie, że tak myślimy. I dlatego nic nie robi – mówią rozgoryczeni.

Mimo to niektórzy zaczynają rozważać bardziej zdecydowane kroki, jak konsultacje i prośba o pomoc prawnika.

– Chociażby po to, żeby pokazać, że nie jesteśmy bezsilni. Może to go otrzeźwi. Może ktoś wreszcie się tą sprawą zainteresuje – pada z ust jednej z byłych pracownic.

Winny system czy ludzie?

Cała sytuacja to nie tylko dramat pojedynczych osób, ale również przykład systemowego problemu — łatwości, z jaką można wyzyskiwać pracowników w szarej strefie, a następnie unikać odpowiedzialności. Część zatrudnionych nie miała nawet pisemnych umów, co znacznie ogranicza ich możliwości dochodzenia swoich praw.

Niektórzy z rozmówców wprost wskazują na jednego z zarządzających hotelem jako głównego odpowiedzialnego.

– On miał dostęp do pieniędzy. On nas oszukiwał. Wykorzystał ludzi, żeby jeszcze na koniec coś ugrać, zanim hotel upadnie – mówią.

Inni dodają:

- On nie wygląda na takiego, co nie ma pieniędzy. Po prostu nie chce ich oddać. Wiemy ile imprez robiliśmy i jak wielkie wpływy miał hotel w ostatnich miesiącach. Nie wspomnę już o "kokosach", jakie zarabiał, gdy po wybuchu wojny na Ukrainie, mieliśmy cały czas pełne obłożenie - słyszymy.

Co dalej?

Na dziś nie ma pewności, czy pracownicy kiedykolwiek odzyskają swoje należności. Dla wielu z nich każda kolejna obietnica to już tylko pusta deklaracja.

– Najgorsze jest to, że zostaliśmy sami. Miasto nie pomaga, instytucje rozkładają ręce, a właściciel (formalny) został tak oszukany, jak i my – podsumowują byli pracownicy.

Rybnik.com.pl skontaktował się z osobą zarządzającą w praktyce finansami, jednak pan (imię i nazwisko znane redakcji) nie chciał z dziennikarzami rozmawiać.

- Fornalnie nie mam nic wspólnego z hotelem i nie mam nic do powiedzenia - usłyszeliśmy, po czym się rozłączył.

Z drugim mężczyzną, formalnym dzierżawcą hotelu, redkacji nie udało się skontaktować. Wszystkie próby kontaktu okazały się nieskuteczne.

W obliczu braku reakcji ze strony odpowiedzialnych za obiekt osób i instytucji, pozostaje jedno pytanie: kto odpowie za to, że ponad 30 osób zostało bez pracy, bez pieniędzy i bez wsparcia?

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,ponad-30-osob-bez-pracy-i-bez-wyplat-dramat-bylych-pracownikow-hotelu-olimpia,wia5-3266-61862.html

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 816