Wiadomości

Pracownicy Elektrowni Rybnik nie chcą szybszej likwidacji zakładu. „Mówili, że będziemy pracowali do 2030, albo nawet 2035. Jesteśmy zaskoczeni”

2024-09-26, Autor: Bartłomiej Furmanowicz

Dla większości osób to było zaskoczenie – Elektrownia Rybnik ma zakończyć produkcję energii z ostatnim dniem 2025 roku. Dzisiaj pracownicy tego zakładu wyrazili swój głośny sprzeciw. W rozmowie z mediami nie kryli zdenerwowania i rozżalenia na władze spółki. Sprawa była też omawiana na sesji Rady Miasta Rybnika.

Reklama

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, dziś (26 września) przed południem w pobliżu rybnickiego magistratu zaczęli gromadzić się pracownicy Elektrowni Rybnik.

Zamierzali wyrazić głośny sprzeciw wobec planów przyśpieszonej likwidacji zakładu. Dołączyli do nich również inni związkowcy, a w wielu przypadkach osoby postronne wyrażały swoje poparcie do ich głównego postulatu.

Związkowcy: o wszystkim dowiedzieliśmy się dopiero we wrześniu

Protestujący przynieśli flagi, trąbki. Były sztandary i banery z hasłami. Pojawiła się też taczka. Pracownicy zażartowali, że przeznaczona jest dla włodarza miasta, gdyby nic nie wskórali w magistracie. Mieliśmy okazję porozmawiać. Robert Oleszczuk, przewodniczący NSZZ Pracowników Elektrowni Rybnik zdradził, jak wyglądały momenty, w których przekazywana była informacja o planach co do zakładu.

Tajemnica polega na tym, że my dowiedzieliśmy się tak naprawdę o zamknięciu naszej elektrowni dopiero w wakacje tego roku. Było jedno spotkanie czerwcowe, na którym przyszedł pan prezes, to był taki wstęp, bez oczywiście żadnych szczegółów. W lipcu dowiedzieliśmy się czegoś więcej, ale w dalszym ciągu nie padła konkretna data zamknięcia. Wiedzieliśmy, że oni już się wtedy przymierzali do zamknięcia Rybnika. Data tak naprawdę padła na ostatnim spotkaniu, czyli teraz – we wrześniu. To miało być spotkanie z pracownikami. Niestety, z jakichś powodów nie doszło do niego. Dopiero kadra kierownicza poinformowała o ustaleniach – wyjaśnił Robert Oleszczuk.

Zaznaczył, że to właśnie prezydent może wesprzeć pracownik.

W końcu przecież elektrownia jest w Rybniku, prawda? Może nie wszyscy, ale w większości pewnie pracują ludzie z Rybnika. Tutaj żyją, płacą podatki. Przecież CIT też do miasta spływa z elektrowni – zauważył.

Zdaniem naszego rozmówcy, tylko garstka osób z 500-osobowej załogi będzie miało szczęście pracować w powstającym bloku gazowo-parowym.

Po prostu takie będą zapotrzebowania produkcyjne. Spółka zadeklarowała pomoc. Bardzo fajnie wygląda to na papierze, tylko że nie było żadnych informacji, żadnych rozmów z zarządem i stroną społeczną. Po prostu pan prezes przyjechał i powiedział, że w 2025 nastąpi koniec produkcji i możemy skorzystać z urlopu energetycznego i odpraw. My sobie jednak inaczej wyobrażamy ten dialog społeczny, na takiej zasadzie, że siadamy do stołu i rozmawiamy, jakie są możliwości – zaznaczył Robert Oleszczuk.

Związkowiec dodał, że najstarsi pracownicy mają około 50 lat, może trochę więcej. Do emerytury pozostaje im jeszcze sporo czasu.

Ludzie młodzi to jeszcze na rynku znajdą jakąś pracę, rynek ich wchłonie. Ja sam mam 11 lat do emerytury, no i co ja mam na tym rynku znaleźć? - zapytał.

To będzie reakcja łańcuchowa?

Zdaniem przewodniczącego NSZZ Pracowników Elektrowni Rybnik nie skończy się tylko na zamknięciu ich zakładu.

Za chwilę za energetyką przecież pójdzie górnictwo. Nie oszukujmy się. Byliśmy przygotowani na 2030, nawet powiem więcej, że byliśmy przygotowani na datę 2035. Jest takie porozumienie (umowa społeczna – red.) podpisane i ono doskonale o tym mówi, że do 2030 roku mamy gwarancję jako Rybnik na produkcję. W 2029 roku miała być analiza postępowania, co robimy dalej. Jakby bloku dobrze się spisywały, to produkcja miała potrwać 5 lat więcej. Teraz słyszymy, że jesteśmy nieopłacalni, że przenosimy duże straty ogólnie dla PGE GiEK i tylko taka jest argumentacja. Dorobiono do tego całą politykę. Tymczasem my mamy najniższe ceny na rynku – kończy nasz rozmówca.

Protestujący: jest wściekłość, żal, smutek

Rozmawialiśmy z pracownikami elektrowni. Oni również potwierdzają, że wiadomość o szybszym zakończeniu działalności nadeszła jak grom z jasnego nieba.

Z dnia na dzień ogłoszono, że elektrownia w 2025 roku wygasza swoją działalność. Pracuje już 44 lata. Nie powinienem się tym martwić, bo za rok przechodzę na emeryturę. Mimo to wspieram swoich kolegów i koleżanki. Szkolę nowych pracowników by zastąpili mnie na stanowisku. Zdenerwował mnie ten brak dialogu, brak informacji, tym bardziej że ostatnio uruchomiliśmy w elektrowni instalację kotłowni rozruchowej, pozwalającej rozruch ze stanu zimnego. To pozwala nam konkurować z cenami – zauważył Karol Witkowski, starszy elektroenergetyk pomiaru zabezpieczenia ER.

Dodał, że wiele osób z załogi domyśla się, dlaczego zapadła taka decyzja.

Korzenie tego wszystkiego sięgają 2020 roku, kiedy ówczesny zarząd PGE wystosował pismo do PSE o odstawanie m.in. Dolnej Odry, dwóch bloków w Opolu i naszych czterech – oznajmił mężczyzna.

Podobnie wypowiedziała się jedna z protestujących kobiet. Miała łzy w oczach.

Mówili, że będziemy pracowali do 2030, a nawet 2035. Prezes nawet z nami nie chciał rozmawiać, dowiedzieliśmy się wszystkiego od kierowników. Teraz jesteśmy zdeterminowani do działania – rzuciła.

Lider „Solidarności” w elektrowni przemawiał do radnych. Zapowiedział kolejne kroki

Kulminacyjnym punktem manifestacji było wystąpienie Ireneusza Oleksika, przewodniczącego „Solidarności” w Elektrowni Rybnik. Temu poświęcimy osobny artykuł, który pojawi się jeszcze dzisiaj. Miał jednak trochę czasu, by porozmawiać z mediami tuż po wystąpieniu.

Tak jak ja na sesji RM mówiłem, jeżeli nie będzie cofnięcia decyzji przez PGE GiEK, będziemy skansenem i staniemy się drugim Wałbrzychem. Rybnik już się wyludnia, a przy takiej tendencji, to nie wiem, co będzie za 10, czy 15 lat. Także musimy bronić swojego tutaj regionu, miejsca pracy, rodzin, dzieci. To jest początek naszych protestów. Jeśli nie będzie zmiany stanowiska, to będą kolejne kroki podjęte. Będą na pewno demonstracje w Bełchatowie, w Warszawie, we wszystkich miejscach decyzyjnych w sprawie naszej elektrowni - zapowiedział Ireneusz Oleksik.

Zobaczcie relację live:

 

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,mowili-ze-bedziemy-pracowali-do-2030-albo-nawet-2035-jestesmy-zaskoczeni-pracownicy-elektrowni-rybnik-nie-chca-szybszej-likwidacji-zakladu-zdjecia-wideo,wia5-3266-60015.html

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 694