Obecny kryzys energetyczny powiela błędy, które popełniono już wcześniej przed wielkim kryzysem naftowym 1973 r. w zakresie uzależnienia od dostaw paliw. Teraz uzależnienie od rosyjskich węglowodorów zamieniamy w OZE na pełną zależność technologiczną od Chin - mówił Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, w wystąpieniu na XI Meetingu Gospodarczym KIG w Warszawie. Jego zdaniem, "dopóki nie opiszemy rzetelnie ryzyk, na które wystawiana jest dziś Europa i sposobów na ich mitygowanie, nie można twierdzić, że odrobiliśmy lekcję".
Spotkanie pod hasłem "Z węglem – bezpiecznie w zieloną transformację", zorganizowała w poniedziałek 7 listopada w Warszawie Krajowa Izba Gospodarcza. W wydarzeniu wzięło udział kilkudziesięciu przedstawicieli rządu, parlamentu, gospodarki i nauki.
Założeniem XI Meetingu Gospodarczego KIG było opracowanie VIII Apelu Warszawskiego Krajowej Izby Gospodarczej w sprawie koniecznych działań dla zabezpieczenia interesów gospodarki w Polsce wobec aktualnych wyzwań. Apel kierowany jest do środowisk politycznych w kraju i UE, do ludzi nauki, środowisk dyplomatycznych i gospodarczych w Europie.
Z zawirowań na globalnych rynkach paliw i energii 2020 i 2021 roku odbieramy kosztowną lekcję po napaści Rosji na Ukrainę. Pod presją brutalnej geopolityki, wykorzystującej zasoby paliw i siłę armii pada iluzja trwałości sukcesu gospodarczego, zbudowanego przy imporcie paliw bez należytej troski o zachowanie i rozwój regionalnych rynków zasobów własnych. Europa odbiera kosztowną lekcję. Nasza energetyka też, choć z mniejszą dokuczliwością niż nasi sąsiedzi. Bo nie «udało się nam» odejść od węgla tak bardzo jak sugerowało wielu. Ani w wydobyciu, ani w możliwości przetwarzania węgla w energię elektryczną i ciepło. Doświadczenia skłaniają do poważnych refleksji co do słuszności polityki klimatyczno-energetycznej UE - podkreślali organizatorzy konferencji przed spotkaniem.
Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. przypomniał, że do niedawnego podpisania umowy społecznej z harmonogramem zamykania polskich kopalń węgla kamiennego do 2049 r. doszło pod naciskiem polityki klimatyczno-energetycznej UE, aby ochronić branżę przed jeszcze szybszą likwidacją. Pojawiały się postulaty, że odejście od węgla musi nastąpić już w 2030 r lub najpóźniej w 2035 r. Gwałtownie malało zapotrzebowanie na węgiel (w 2020 r. o ok. 6 mln t) a Polska importowała elektryczność z nadwyżek sąsiadów (12 TWh w tymże 2020 r.). Konkurencyjność węgla pogarszały ceny uprawnień do emisji CO2, którymi handel w jednej trzeciej oddano w ręce instytucji finansowych.
Założenie, że zawsze na ryku będzie dostępny tani gaz z Federacji Rosyjskiej tłoczony przez Nord Stream 1 i 2, wsparte zakazem finansowania węgla w UE wywierało presję na zamykanie górnictwa węgla kamiennego w całej Europie – przypomniał szef PGG S.A.
Po napaści rosyjskiej na Ukrainę ceny gazu tak drastycznie wzrosły, że gdyby węgiel, który produkujemy w Polsce, zastąpić gazem ziemnym, to trzeba by obciążyć gospodarkę i gospodarstwa domowe kwotą 180 mld zł (ok. 35 proc. rocznego budżetu kraju). Tyle wynosi ekwiwalent cenowy polskiego węgla.
Mechanizmy w Europie nadal usuwają węgiel na rzecz gazu, tylko ich działanie zaburzone zostało przez aktualną cenę gazu. Jednak działa wciąż mechanizm ślepego wypychania źródeł własnych na rzecz innych okresowo tańszych, niezalenie od stopnia kontroli nad dostawami a zatem stopnia zapewnienia przez nie bezpieczeństwa energetycznego – powiedział Tomasz Rogala, dodając, że na przykładzie PGG S.A. widać dramatyczne wahadło, które w jednym roku zamyka 6 mln t produkcji, aby po dosłownie kilkunastu miesiącach zderzyć firmę z dwukrotnie wyższym zapotrzebowaniem energetyki.
Szef PGG S.A. przypomniał, że o ile zamykanie produkcji w górnictwie podziemnym jest stosunkowo proste (zmniejsza się inwestycje i wysyła pracowników na urlopy i odprawy w programach socjalnych), o tyle nieporównanie trudniej odtworzyć moce produkcyjne. Potrzeba na to nie tylko pieniędzy, ale też czasu, którego nie da się kupić, na przygotowanie ścian oraz ponowne zatrudnienie i przeszkolenie załogi.
Tomasz Rogala zaakcentował tezę, że wbrew powielanym opiniom obecny kryzys energetyczny nie jest ani nowy, ani nie powinien zaskakiwać, bo w przeszłości popełniano bardzo analogiczne błędy, których podstawą było uzależnienie gospodarek zachodnich od zewnętrznych dostaw paliw.
Przykładem jest kryzys naftowy z 1973 r. Jeszcze do początku lat 60, XX w. USA były samowystarczalne energetycznie, lecz wzrastająca konsumpcja spowodowała dopuszczenie importu, który najpierw limitowano (w 1962 r. nie mógł przekroczyć 12 proc. krajowej produkcji USA). W 1973 administracja prezydenta Nixona zniosła ograniczenia importowe i poziom uzależnienia od dostaw arabskiej ropy wzrósł w USA do 25 proc.
Uspokajano jednak powszechnie – zupełnie jak niedawno w przypadku rosyjskiego gazu - że arabskie dostawy ropy będą zawsze dostępne i tanie - przypomniał prezes PGG.
Na początku lat 70. w następstwie programów antyinflacyjnych zaczęto zmniejszać w USA produkcję krajową ropy. W wojnie sześciodniowej w 1967 r. Syria, Jordan i Egipt straciły terytoria na rzecz Izraela. Powstał OPEC zrzeszający arabskich producentów ropy i Wenezuelę a na lidera grupy państw wyrósł król Arabii Saudyjskiej Fajsal, który zdawał sobie w pełni sprawę z uzależnienia Zachodu od arabskich dostaw paliwa. Pod koniec 1973 r. Egipt i Syria wystąpiły zbrojnie przeciw Izraelowi z żądaniem powrotu do granic z 1949 r., natomiast król Fajsal zażądał otwarcie od USA, by w żaden sposób nie wspierały Izraela pod groźbą wprowadzenia embarga na ropę naftową. Wskutek odmowy embargo takie objęło wkrótce świat zachodni, kończąc okres prosperity rozpoczętej po zakończeniu II Wojny Światowej.
Ceny ropy wzrosły czterokrotnie, na stacjach benzynowych racjonowano paliwo, karano za nadmierne zużycie prądu, wybuchały niepokoje i strajki. Projekt administracji USA „Niezależność”, którego celem było osiągniecie niezależności energetycznej w ciągu 10 lat, nie został wprawdzie zrealizowany, jednak doprowadził do budy nowych reaktorów jądrowych, większego wykorzystanie węgla i zainicjował poszukiwania w sferze odnawialnych źródeł energii. W USA wdrażano programy socjalne w walce z rosnącymi kosztami energii, kontrolowano ceny i płace a wysoka inflacja zakończyła się dopiero około 1983 r.
Kryzys naftowy w Europie objawił się m.in. zakazem korzystania z samolotów czy prowadzenia aut w niedziele, w Holandii za zużycie większej ilości energii niż przydział groziła kara więzienia. W Japonii wprowadzano m.in. zakazy poruszania się samochodami, wreszcie w obawie przed rosnącą inflacją Tokio poparło kraje arabskie. Nastąpił rozłam w NATO. We Francji ogłoszono plan otwarcie w ciągu 10 lat 80 elektrowni jądrowych.
Prelegent odwołał się do metafory "czarnego łabędzia" - takim pojęciem wpółcześni politolodzy i ekonomiści określają wydarzenia o ogromnym wpływie na funkcjonowanie świata, do których doszło w nieprzewidywany sposób, jak np. atak na World Trade Center; w biznesie metafora oznacza także „plan awaryjny”, spekulatywne wysokie ryzyko wraz ze strategią reagowania.
Czarny łabędź to symbol planu, który należy stworzyć na okoliczność najbardziej negatywnego scenariusza, który może się zrealizować dla danego przedsiębiorstwa. Chodzi o to, aby prócz ambicji i pasji rozwoju, obok których zawsze zasiada ryzyko, w przedsiębiorstwie istniało też chłodne, wyrachowane spojrzenie i scenariusz ratunkowy, który przewidywałby zachowanie inne, niż wynikające z zasad gospodarki wolnorynkowej – wyjaśniał szef PGG S.A.
Jeśli zatem dostawca kluczowego dla nas dobra nie jest państwem demokratycznym, a inną formą ustroju, w którym władzę sprawują mniej lub bardziej autorytarnie jednostki pozbawione kontroli wolnych wyborów, to powinniśmy przygotować scenariusz, w którym potrzebnego nam dobra nagle zabraknie – tłumaczył Tomasz Rogala.
Dodał, że ma to tym bardzie doniosłe znacznie, że nie chodzi już tylko i wyłącznie o źródła energii, ale o technologie ich wytwarzania, a przy OZE także o metale rzadkie, bez których nie da się pomyśleć transformacji energetycznej.
Jeśli całość kluczowych technologii i elementów dla wytwarzania i magazynowania energii pochodzić będzie z obszarów zabezpieczonych demokratycznie, to także cała zmiana będzie bezpiecznym źródłem rozwoju i przewagi rynkowej. Jeśli jednak zmienić ma się tylko rodzaj uzależnienia, z czysto paliwowego na paliwowo-technologiczne, to tak naprawdę zmierzamy do kolejnego konfliktu zbrojnego – przestrzegł Tomasz Rogala.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Zabrze zaciska pasa. Plastrem na horrendalny dług błyskawiczny plan naprawczy
551Rząd zaskoczył. Płaca minimalna od 1 stycznia 2025 jeszcze wyższa niż planowano
520Będzie głośno ws. Elektrowni Rybnik. Związkowcy zapowiadają manifestację
501Produkcja prądu w Polsce rośnie. Problemem wciąż jeden rodzaj elektrowni
452Nowe świadczenia ZUS dla rodzin: "Aktywnie w domu" zamiast RKO
437Koszykówka dla Chłopców i Dziewcząt w Gliwicach – Trenuj z Nami!
+12 / -0Dlaczego wynajem odzieży ochronnej zyskuje na popularności?
+3 / -0Sztuka Innowacji. Amazon świętował w Gliwicach 10-lecie istnienia w Polsce (foto, wideo)
+2 / -0Ubezpieczenie mienia w czasie powodzi - od czego chroni polisa i na co mogą liczyć poszkodowani?
+2 / -0Po "spontanicznym" proteście na torach w Katowicach: PLK chce wyciągnąć konsekwencje
+2 / -0Renta rodzinna dla studenta. ZUS przypomina o ważnym terminie
0Oskładkowanie umów cywilnoprawnych - dla rządu drobna zmiana, dla ZUS - ciężka przeprawa
0Stopy procentowe bez zmian. "Retoryka sugeruje obniżki w połowie 2025 r."
0Afera z alko-tubkami. Po sklepach chodzą inspektorzy
0Sztuka Innowacji. Amazon świętował w Gliwicach 10-lecie istnienia w Polsce (foto, wideo)
0