Wiadomości

Rząd szykuje plan awaryjny ws. ETS2. "Nie może uderzać w zwykłego Kowalskiego"

Robi się gorąco wokół wprowadzenia ETS2 - nowego systemu handlu emisjami, który od 2027 roku ma objąć budownictwo i transport, a w konsekwencji uderzyć w kieszenie miilionów Polaków. Polski rząd zabiega w EU, aby wdrożenie systemu zostało odroczone. Jednocześnie planuje działania osłonowe.

Reklama

Przypomnijmy: do tej pory system ETS nie obejmował emisji CO2 z ogrzewania budynków oraz transportu drogowego. Już od 2027 r. ma się to zmienić.

ETS2 może uderzyć w w mniejsze firmy oraz biedniejsze gospodarstwa domowe. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule <<Czy Polska jest gotowa na unijny podatek od ogrzewania?>>, sprawdziliśmy też, jak nowa regulacja realnie wpłynie na koszty życia Polaków i ile zapłaci więcej przeciętna rodzina <<ETS2: ceny paliw, węgla, gazu ziemnego - w górę. Ile zapłaci więcej przeciętna polska rodzina? (kalkulator)>>.

ETS2 ma działać podobnie do EU ETS, który działa od 2005 r.

ETS2 jednak później? Polska buduje koalicję w UE

Tymczasem, jak podała na początku listopada "Rzeczpospolita", polski rząd zabiega w UE, aby ETS 2 wszedł w życie w późniejszym terminie. Walkę o jego odroczenie (derogację) zapowiedziała w połowie października podczas spotkania z dziennikarzami minister klimatu Paulina Hennig-Kloska.

Każdy tydzień upewnia mnie w przekonaniu, że to przesunięcie jest realne. Rozmawiamy na arenie UE budując koalicję państw. Jest wiele krajów, które są zainteresowane derogacją tego systemu. Rozmawiamy także z Komisją Europejską nad zmianami w systemie. Chodzi o oddalenie wejścia w życie tego systemu. Pojawia się wiele pomysłów co zrobić dalej z EU ETS 2 - stwierdziła szefowa resortu cytowana przez portal.

Jestem zwolenniczką transformacji, ale nie może ona uderzyć w zwykłego Kowalskiego – zaznaczyła.

Chcielibyśmy przesunąć reformę o 3 lata, tak by weszła w życie po 2030 roku - sprecyzowała pod koniec listopada minister Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z Money.pl. 

Zaznaczyła, że wstępne zainteresowanie tego typu inicjatywą wyraziły Czechy, Rumunia, Słowacja i Estonia.

Różne kraje mają różne podejścia. Czesi uważają, że powinniśmy ograniczyć możliwości wzrostu ceny ETS. Wycena certyfikatów na giełdzie jest dobrym pomysłem, bo zapewnia transparentność procesu obrotu certyfikatami, ale warto rozpatrzyć wprowadzenie ograniczenia wzrostu ceny przez tzw. cap cenowy. Padają propozycje, by nie obejmować reformą paliw wykorzystywanych przez gospodarstwa domowe, tylko dużych emitentów. Są w końcu tacy, którzy - tak jak my - uważają, że powinniśmy dać ludziom więcej czasu na zmianę - wyjaśniła.

Rząd szykuje plan awaryjny ws. ETS2. "Nie może uderzać w zwykłego Kowalskiego"

Trzeba podkreślić, że nowa opłata będzie dotyczyła domów jednorodzinnych.

Największą niewiadomą była skala nowej opłaty, która zostanie przerzucona na odbiorców. Na bazie dyrektywy ETS 2 można wstępnie oszacować, że będzie to ok. 45 euro za tonę - pisze "Rz".

Jak się okazuje, niewykluczone są również rządowe działania osłonowe, mające uchronić Polaków przed ciosem w kieszenie.

Ta reforma wcale nie musi być dla ludzi dotkliwa, bo wszystko zależy od tego, jak ją wprowadzimy - zaznaczyła minister Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z Money.pl.

Dodatkowe koszty to około 50 groszy na litr benzyny czy około 40 groszy na metr sześcienny gazu ziemnego". To są jednak pozycje, które jesteśmy w stanie zmitygować na poziomie krajowym poprzez własny system. Jednocześnie oprócz obciążeń, system ETS2 będzie generował także wpływy do budżetu. W efekcie wpływy do budżetu państwa mogą pozostać na dotychczasowym poziomie, a reforma może być neutralna dla ludzi. Sposób wdrożenia reformy i osłon społecznych może sprawić, że wcale nie będzie to jakoś specjalnie odczuwalne - wyjaśniła.

Rząd "zamrozi" koszty ETS2? "Dopasowanie systemu do nowych czasów"

Na stwierdzenie, że brzmi to jak "mrożenie" kosztów ETS2, odparła, że raczej jak "dopasowanie systemu krajowego do nowych czasów".

Mrożenie kojarzy się z ogromnymi kosztami z budżetu państwa na osłony dla obywateli, a tu nie o to chodzi. Mamy wiele możliwych działań. Na koniec dnia obywatele nie muszą płacić więcej, a wpływy do budżetu mogą być na tym samym poziomie - tłumaczy szefowa resortu.

Dodała, że zmiany w systemie podatkowym, o których mowa, mogą "rozgraniczać portfele konsumentów, dając upusty tym, którzy włączą się w proces transformacji".

W ten sposób tworzymy system zachęt, a nie kar - podsumowała.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 727