Sejm głosami PiS odrzucił główne poprawki Senatu do Tarczy Antykryzysowej. Opozycja grzmi, natomiast po stronie rządzącej była cisza. Premier Mateusz Morawiecki zabierał głos wcześniej, m.in. w senacie.
Dziś w parlamencie trwały dalsze prace nad specustawą pomocową dla przedsiębiorców. Rano poprawki naniósł Senat:
Potem do pracy nad senackimi poprawkami zabrał się Sejm. Efekt? Sejm odrzucił wszystkie najważniejsze poprawki zgłoszone w Senacie. Nie będzie więc zwiększonego do 75 proc. średniej krajowej dofinansowania dla pracowników firm w kryzysie, zwolnienia z opłacania składek ZUS na trzy miesiące także dla małych i średnich przedsiębiorstw, pożyczek dla firm w wysokości 40 tys. zł. Nie będzie też dodatkowych 20 mld zł na ochronę zdrowia, które przyznała Unia Europejska, obligatoryjnych, cotygodniowych testów dla pracowników służby zdrowia czy zasiłków dla rodziców lub opiekunów prawnych dzieci do 12. roku życia. Nad poprawkami senackimi głosowano blokowo.
Szef PG Borys Budka apelował o dyskusję i rozdzielenie głosowań nad poprawkami apelował
„Demokracja umiera w ciszy. PiS oszukał nie tylko opozycję, ale przede wszystkim swoich wyborców. Bez dyskusji, chowając się za tabletami odrzucają realną pomoc dla wszystkich pracowników i przedsiębiorców dotkniętych kryzysem. A premier nie ma nawet odwagi zabrać głosu. Wstyd” – stwierdził później na Twitterze.
Demokracja umiera w ciszy. PiS oszukał nie tylko opozycję, ale przede wszystkim swoich wyborców. Bez dyskusji, chowając się za tabletami odrzucają realną pomoc dla wszystkich pracowników i przedsiębiorców dotkniętych kryzysem. A premier nie ma nawet odwagi zabrać głosu. Wstyd pic.twitter.com/YlTWrHsqIN
— Borys Budka (@bbudka) March 31, 2020
Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła, że z tarczy została atrapa:
PiS znów oszukał Polaków. Bez dyskusji odrzucił senackie poprawki. Nie będzie 20 mld na ochronę zdrowia. Nie będzie obowiązkowych testów dla personelu medycznego, rozszerzonych zasiłków opiekuńczych ani zwolnienia z ZUS dla firm bez względu na wielkość. Z tarczy została atrapa.
— M. Kidawa-Błońska (@M_K_Blonska) March 31, 2020
Mateusz Morawiecki zabierał głos wcześniej, m.in. w Senacie. Mówił np. że „mierzymy się z bezprecedensowymi zagrożeniami. Kryzys dotknął samej tkanki gospodarczej, która dotyczy zarówno przedsiębiorców, jak i obywateli, pracowników, samorządów i budżetów państw. Mamy do czynienia z wielopoziomowym szokiem gospodarczym”.
Powiedział też, odnosząc się do nowych restrykcji, że "chcemy wracać jak najszybciej do życia gospodarczego. To czy będziemy mogli wrócić do półnormalności gospodarczej zależy od tego, czy będziemy w najbliższych 2-3 tygodniach ściśle przestrzegać tych zasad".
Premier @MorawieckiM w #KPRM: Chcemy wracać jak najszybciej do życia gospodarczego. To czy będziemy mogli wrócić do półnormalności gospodarczej zależy od tego, czy będziemy w najbliższych 2-3 tygodniach ściśle przestrzegać tych zasad.
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 31, 2020
I zapewniał:
Premier @MorawieckiM w @PolskiSenat: Dzisiaj przedsiębiorcy podejmują decyzje o zwolnieniach pracowników. Rozwiązania w #TarczaAntykryzysowa były zaproponowane jako jedne z pierwszych na świecie. Dostarczenie płynności jest warunkiem przetrwania wielu przedsiębiorstw.
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 30, 2020
W czasie, kiedy w sejmie debatowano nad Tarczą, na ulicach Warszawy trwał protest przedsiębiorców. Protest niecodzienny. Strajkujący nie chcąc łamać zakazu zgromadzeń jeździli wolno autami. I tak pacyfikowała ich policja.
"Około godziny 13 protestujący przejechali Marszałkowską w kierunku placu Trzech Krzyży, co skutecznie utrudniło poruszanie się po centrum Warszawy. Zablokowane były między innymi Bracka, Nowogrodzka i Żurawia.
Polska Policja spiswała niektórych kierowców. Dalej, zgodnie zapowiedziami, protestujący Alejami Ujazdowskimi pojechali w kierunku budynku Kancelaria Premiera.
Relacja na żywo z akcji prowadzona była na grupie na #Facebook o nazwie " Demonstracja - Strajk Przedsiębiorców''. Jeden z organizatorów Paweł Tanajno - polityk startujący między innymi w wyborach na prezydenta Warszawy w 2018 roku - dotarł pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, gdzie około godziny 13.30 opuścił pojazd i powiedział, że chce się spotkać z premierem Mateusz Morawiecki . Podchodził do przedstawicieli służb i pytał, którędy może wejść do urzędu...
Funkcjonariusze wylegitymowali go i poinformowali, że zostanie ukarany mandatem. Mandatu nie przyjął, twierdząc, że nie bierze udziału w zgromadzeniu. Wniosek o ukaranie zostanie skierowany do sądu..." relacjonują na Facebooku fotografowie John BoB & Sophie Art:
Z relacji dowiadujemy się, że na protestujących policja nałożyła kilkadziesiąt mandatów karnych, za co grozi im grzywna do 500 złotych lub nagana.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.