„Przyjęta ustawa nie przyniesie żadnych korzyści dla ochrony zwierząt, bowiem zapisy w niej zawarte nie rozwiązują żadnych poważnych problemów, choćby związanych z bezdomnością zwierząt, a jedynie powodują powstawanie nowych, bardzo poważnych i mających dalekosiężne konsekwencje kłopotów” pisze Śląska Izba Rolnicza w stanowisku skierowanym, do senatorów woj. śląskiego.
7 października Śląska Izba Rolnicza skierowała do wszystkich senatorów województwa śląskiego swoje stanowisko w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, nazywanej „ustawą futerkową”.
W dniu, w którym w wielu miejscach w Polsce odbywały się protesty rolników na drogach, izba rolnicza podjęła próbę przekonania, tym razem senatorów do tego, by tę szkodliwą w swojej opinii ustawę odrzucić.
- Można przypuszczać, że dyskusje w senacie będą gorące, i miejmy nadzieję, oparte o fakty i analizy, bowiem dotyczą bardzo istotnych kwestii, a w konsekwencji, ogromnych pieniędzy, szczególnie jeśli chodzi o wątek uboju rytualnego – mówi Janusz Wita, rolnik z Połomi, który dostarczył pismo do senatorów Ewy Gawędy i Wojciecha Piechy z PiS.
Rolnicy stoją na stanowisku, że „przyjęta ustawa nie przyniesie żadnych korzyści dla ochrony zwierząt, bowiem zapisy w niej zawarte nie rozwiązują żadnych poważnych problemów, choćby związanych z bezdomnością zwierząt, a jedynie powodują powstawanie nowych, bardzo poważnych i mających dalekosiężne konsekwencje kłopotów.”
- Pomijając już sposób procedowania tej ustawy, który zupełnie zmarginalizował rolę środowiska najbardziej zainteresowanego, główne zarzuty wobec nowych przepisów dotyczą tego, że bardzo łatwo przychodzi rządzącym decydować o tym, czy jakaś gałąź gospodarki w kraju może funkcjonować, a jakaś nie. Skala oddziaływania tzw „5 dla zwierząt” jest, niestety poza wyobraźnią decydentów, a co najgorsze, to również oddziaływanie propagandowe w tym zakresie skutecznie przekonało do jej słuszności wielką grupę obywateli – mówi Janusz Wita.
Rolnicy twierdzą, że nie wszyscy muszą się na wszystkim znać, ale od tych, którzy stanowią prawo trzeba bezwzględnie wymagać rzetelności. Bo w przeciwnym razie dochodzi do sytuacji takich, jak w tym przypadku.
Jak twierdzą, ustawa ta jakoby miała poprawić los zwierząt, a de facto będzie przyczyną przyspieszenia już i tak występującego odchodzenia od hodowli i chowu zwierząt w Polsce.
- To z kolei wywoła skutki przyrodnicze, ekonomiczne i społeczne, za które zapłacą wszyscy, teraz i w przyszłości poprzez wyższe ceny za żywność, którą handel dostarczy, także poprzez niższą jej jakość – mówi nasz rozmówca.
Dodaje, że do tego dojdą straty miejsc pracy, bowiem likwidacja niektórych gałęzi produkcji wywołuje skutki także w innych. Nie do uniknięcia będą również skutki ekologiczne, choćby wywołane zmniejszeniem nawożenia organicznego, coraz bardziej kurczących się zasobów użytków rolnych.
Rolnicy liczą, że senatorzy „położą kres szkodliwej inicjatywie, która poprzez brak świadomości u niektórych posłów, a u niektórych możliwe że z wyrachowania, znalazła swój wyraz w ustawie przyjętej przez Sejm.”
Rolnicy wzywają senatorów, by „nie dać zwieść się ułudzie kreowanej na potrzeby tej inicjatywy, jakoby tym aktem prawnym zlikwiduje się cierpienia zwierząt. Szczególnie tych futerkowych.”
„Zlikwidowane u nas gałęzie zostaną w innym miejscu w Europie czy na świecie założone i przejmą rynek, a wpływu na los w tamtych miejscach już nie będziecie mieli wcale. W przeciwieństwie do Polski, gdzie funkcjonują wysokie standardy odnośnie dobrostanu zwierząt, które są weryfikowane przez Inspekcję Weterynaryjną oraz inne instytucje do tego uprawnione i przygotowane. Raczej należy dołożyć starań, by w sytuacjach, gdy występują niedociągnięcia, zaniedbania, czy wręcz patologie, tworzyć takie prawo, które skutecznie zachęci do dobrych praktyk, a zniechęci do niewłaściwego stosunku do braci mniejszych.
W wolnym kraju nie wolno jednak zakazywać nikomu aktywności gospodarczej, bowiem praca jest obowiązkiem człowieka, a zasobność obywateli bierze się z ich pracowitości, co na Śląsku zawsze było oczywiste dla wszystkich.” czytamy w piśmie.
Swoje wątpliwości do zmiany w ustawie o ochronie zwierząt i w innych ustawach, zwanej też piątką dla zwierząt zgłosił Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. W piśmie do senatu wskazał w pierwszej kolejności, że "w przypadku tak daleko idącej ingerencji w prowadzenie działalności gospodarczej, jaką zakłada projekt, przyjęty roczny termin wejścia w życie przedmiotowej regulacji uznać należy za zbyt krótki i powinien ulec on wydłużeniu do 5 lat od dnia ogłoszenia, co znajduje potwierdzenie w dotychczasowym dorobku orzeczniczym Trybunału Konstytucyjnego."
Ponadto, zdaniem Rzecznika MŚP niezbędne jest doprecyzowanie zasad i gwarancji wysokości przyznawanych rekompensat dla przedsiębiorców tzw. branży futerkowej, przedsiębiorców prowadzących schroniska dla bezdomnych zwierząt czy wykonującym ubój rytualny, które powinny wynieść całkowity koszt utraty możliwości prowadzenia działalności objętej zakazem.
Sejm przyjął nowe przepisy 18 września głosami 356 posłów. Przeciwnych było 75, a 18 wstrzymało się od głosu. Sprzeciw wyrazili wszyscy posłowie Solidarnej Polski, grupa posłów PiS, były już minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, a Porozumienie poza Jadwigą Emilewicz wstrzymało się od głosu. Był to jeden z powodów kryzysu koalicyjnego.
Nowelizacja wprowadza między innymi zakaz hodowli zwierząt na futra z wyjątkiem królika. Przedsiębiorcy, których ustawa dotknęłaby, mogą liczyć na rekompensaty z budżetu państwa z tytułu zaprzestania chowu lub hodowli zwierząt futerkowych. Przepisy dotyczące zakazu hodowli zwierząt na futra mają wejść w życie po upływie 12 miesięcy od ogłoszenia noweli.
Nowelizacja wprowadza też zakaz uboju rytualnego zwierząt z przeznaczeniem na eksport. Ubój byłby dozwolony tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych.
Właśnie zarówno zakaz trzymania zwierząt na futra jak i eksportu mięsa z uboju rytualnego jest powodem protestów rolniczych i sporu wśród polityków. Kolejne przepisy wprowadzane uchwałą kontrowersji nie budzą. Nowelizacja wprowadza m.in. zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, usuwa cyrki z listy podmiotów, które mogą sprowadzać. Zmienione zostały definicje „kota rasowego”, „kojca”, „kolczatki”. Nie będzie wolno też trzymać zwierząt domowych na uwięzi na stałe, używać kolczatek. W przypadku tymczasowego uwiązania długość uwięzi musi wynosić minimum 6 metrów i zapewniać zwierzęciu korzystanie z powierzchni co najmniej 20 mkw. Nowela zabrania trzymania zwierząt domowych na uwięzi dłużej niż 12 godzin w ciągu doby.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Górnik Zabrze sprzedany w biegu? "Transakcja musi być przejrzysta"
2163Trwa wielki protest rolników i myśliwych w Katowicach. Sprawdź mapę utrudnień
961Ślōnskŏ godka po pierwszym czytaniu w Sejmie. "Psy szczekają, karawana jedzie dalej"
548Górnicy z PGG innowacyjną techniką wyremontowali 40-letni zbiornik na urobek
480E-petrol: na stacjach paliw znów drogo. Tyle zapłacimy za benzynę w przedświątecznym tygodniu
470Ślōnskŏ godka po pierwszym czytaniu w Sejmie. "Psy szczekają, karawana jedzie dalej"
+4 / -1Wielki triumf po 28 latach! RAŚ wygrał batalię o prawo Ślązaków do zrzeszania się
+3 / -1Długi weekend w Tatrach? Wraca połączenie Kolei Śląskich z Katowic do Zakopanego
+2 / -0Podwyżka VAT na żywność: jakie będą konsekwencje dla konsumentów i gospodarki?
+2 / -0Nowe perspektywy w polskiej polityce podatkowej: kluczowe wnioski ze spotkania z Ministrem Finansów
+1 / -0Zbrodnia vatowska na 50 około mln zł. KAS zatrzymała 7 osób, w tym ze śląskiego
0Nowe perspektywy w polskiej polityce podatkowej: kluczowe wnioski ze spotkania z Ministrem Finansów
0Spadająca inflacja napędzi świąteczną sprzedaż. Blisko co czwarty Polak zrobi droższe zakupy
0Polacy mają sposób na tańsze święta. Liczą na sprawdzony "patent" z promocjami
0Akcja służb w związku z Funduszem Sprawiedliwości. ABW weszło do domu posła ze Śląska
0