Startup WAAM, który tworzy grupa Ślązaków, absolwentów Politechniki Śląskiej buduje pierwszy polski automat do przyjmowania butelek w systemie kaucyjnym. Urządzenie, jak podkreślają twórcy, jest innowacyjne.
- Stworzyliśmy pierwszy w Polsce butelkomat typu Reverse Vending Machines, który ma bawić i edukować poprzez sortowanie śmieci – mówi dr inż Artur Czachor, prezes WAAM.
Wraz z nim Startup WAAM założyli absolwenci Politechniki Śląskiej - dr inż. Magdalena Bogacka, mgr inż. Wojciech Litwin oraz mgr inż. Andrzej Korczyński.
Punktem wyjścia do myślenia o innowacyjnym butelkomacie były urządzenia występujące już w Europie Zachodniej. Zdaniem szefa startupu są to szare, brzydkie maszyny, które nic nie wnoszą do życia osoby oddającej butelki. - Nasze urządzenie daje zabawę w postaci gier czy ebooków dostępnych dla klienta – mówi Artur Czachor.
Zastanawiamy się, jaki jest sens wzbogacania butelkomatów o funkcje gamingowe. Czy maszyna nie powinna po prostu sprawnie przyjmować butelki zwracając w zamian naliczoną kaucję? Dzielimy się tymi wątpliwościami z prezesem spółki. Twórca przekonuje, że proponowane przez startup rozwiązania dodatkowo zmotywują mieszkańców do oddawania butelek.
- W naszym systemie mamy podłączoną innowacyjną aplikację, która dzieli uczestników na trzy kategorie. Pierwsza to ludzie, którzy grają. Mamy rywalizację użytkowników w trybie multiplayer. Na przykład za 50 zdeponowanych butelek gracz otrzyma mazdę, a za 100 – bmw i będzie się mógł nim ścigać w wyścigach z kolegą. Jeśli ktoś nie lubi gier, otrzyma e-booka czy audiobooka. Lub darmowy parking w centrum miasta – wylicza Artur Czachor.
Trzecią grupę stanowiliby klienci, którzy chcieliby pomóc charytatywnie ludziom czy zwierzętom. - Myśl podsunęła mi siostra, która ani nie lubi gier, ani nie jest zainteresowana audiobookami, a lubi udzielać się charytatywnie – dodaje prezes WAAM.
Jednocześnie podkreśla, że urządzenie nie wyróżnia się tylko multimediami, a również efektywnym sposobem magazynowania wkładanych butelek. Otóż butelki są układane piętrowo, tym samym nie zajmują dużo miejsca. - Jest to istotne w sklepach, gdzie każdy metr jest na wagę złota – zauważa Artur Czachor.
Twórcy mają nadzieję, że ich produkt będzie z powodzeniem rywalizował z urządzeniami producentów niemieckich, norweskich czy tureckich. Zdają sobie jednocześnie sprawę, że wejście w życie dyrektywy unijnej o zwiększeniu poziomu recyklingu wymusi wprowadzenie systemu kaucyjnego. Tym samym firma liczy na spore zainteresowanie produktem ze strony sieci handlowych czy samorządów. - Mamy nadzieję, że zadziała patriotyzm gospodarczy – mówi Artur Czachor.
Firma pokazała swoje rozwiązanie podczas European Start-Up Days w Katowicach i została uznana za jeden z trzech najlepszych startupów w kategorii Environment. Znalazła się również w finałowej osiemnastce startupów, które prezentowano na głównej scenie katowickiego Spodka. Stoisko WAAM cieszyło się sporym zainteresowaniem, głównie przedstawicieli miast i gmin.
Obecnie twórcy mają gotowy projekt budowy urządzenia. Rozglądają się za inwestorami, którzy mogliby wejść w biznes na zasadzie venture capital i pomóc zbudować prototyp. - Prowadzimy proces akceleracyjny rządowego programu Wschodni Akcelerator Biznesu i dostaliśmy zapewnienie, że zostaną pokryte koszty pierwszego prototypu naszego sortownika, który ma się ukazać we wrześniu - mówi.
Więcej w materiale wideo "Butelkomat jak konsola":
Co sądzicie o projekcie polskiego butelkomatu? Przyjmie się na rynku?
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.