Polacy na tle mieszkańców Europy Zachodniej wciąż latają okazjonalnie. Wskaźnik mobilności dla Polski za rok 2017, mówiący o średniej liczbie podróży samolotem w przeliczeniu na mieszkańca, wyniósł niewiele ponad 1,0. To kilkakrotnie mniej niż na bardziej rozwiniętych europejskich rynkach. Wciąż nieczęste podniebne podróże sprawiają, że łatwo zapomnieć o wymaganiach, jakie względem naszego bagażu stawiają porty lotnicze oraz przewoźnicy.
Obostrzenia w kwestii przedmiotów transportowanych drogą lotniczą dotyczą zarówno bagażu podręcznego, jak i rejestrowanego. Zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej, w torbie podręcznej nie można przewozić płynów, żeli ani kremów, których opakowanie przekracza pojemność 100 ml (potencjalna mieszanka w większej ilości może służyć do wytworzenia materiałów wybuchowych).
Wchodząc na pokład, nie powinniśmy mieć niczego, co mogłoby zostać użyte do spowodowania ciężkich obrażeń ciała lub ogłuszenia, czyli: broni i jej części składowych, prochu strzelniczego, paralizatorów, gazu pieprzowego, kijów czy przedmiotów o ostrych krawędziach – w tym śrubokrętów, noży i nożyczek o ostrzu powyżej 6 cm. Należy uważać też na repliki lub zabawki, które imitują broń.
W samolocie nie wolno przewozić także materiałów łatwopalnych, o właściwościach wybuchowych, zapalających czy toksycznych. Osoby, które rozważały przewóz amunicji, elementów instalacji paliwowej pojazdów lub żywności, którą można zakwalifikować jako łatwopsującą się i o nieprzyjemnym zapachu, będą musiały z tych planów zrezygnować.
Szykując się na powrót z urlopu, warto ponownie przejrzeć zawartość walizki.
– Powinniśmy być szczególnie ostrożni, chcąc przywieźć ze sobą wakacyjne pamiątki. O ile przewóz rzeczy z krajów Unii Europejskiej nie podlega praktycznie żadnym ograniczeniom (poza alkoholem i wyrobami tytoniowymi), o tyle bardziej restrykcyjne przepisy obowiązują w przypadku transportu przedmiotów pochodzących spoza UE – podkreśla Grażyna Kmieciak, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.
Liczne ograniczenia wynikają z konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES). Do kraju nie możemy przywozić przedmiotów wykonanych ze skóry dzikich zwierząt, z kości hipopotama i słoniowej, a także z rogu nosorożca, chyba, że mamy specjalne zezwolenia. Te zezwolenia trzeba mieć przy sobie w momencie przekraczania granicy.
- Oznacza to, że lądując w Katowice Airport z Tunezji, Tasmanii, Tajlandii, czy jakiegokolwiek innego kraju musimy mieć przy sobie to zezwolenie. Brak zezwoleń sprawia, że popełniamy przestępstwo i stajemy się przemytnikiem, za który grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat oraz wysoka grzywna, a także bezwzględny przepadek towarów. Nie można go w żaden sposób wykupić – mówi przedstawicielka KAS.
Nie pakujmy do walizki preparatów leczniczych, które zawierają pochodne zwierząt (np. tłuszcz) ani popularnych w Tajlandii i Indonezji nalewek z węży rozpłaszczonych tak, by imitowały kobry. Nielegalne jest również transportowanie produktów z ryb jesiotrowatych, w tym kawioru. Podobnie w przypadku roślin oraz ich bulw zaliczanych do gatunków zagrożonych. Kupując pamiątki na straganach, powstrzymajmy się przed zakupem muszli i koralowców.
- Na targowiskach, zwłaszcza w krajach afrykańskich, czy w Azji sprzedawcy będą nas przekonywać, że wszystko jest ok i możemy spokojnie kupować okazy. Nie dajmy sobie tego wmówić – dodaje Grażyna Kmieciak.
Wspomina, jak kiedyś podróżna na lotnisku w Pyrzowicach wracająca z jednego z afrykańskich krajów trzymała pod pachą przeszklone pudełko z zasuszonymi skorpionem, jaszczurką i wężem (zdjęcie poniżej). Nie zadawała sobie nawet trudu schowania przedmiotu obawiając się zbicia szyby. Była przekonana, że nie robi nic złego, tymczasem okazało się, że jeden z gadów należał do gatunku chronionego.
Grażyna Kmieciak apeluje w tym miejscu do turystów o powstrzymanie się od zakupowania pamiątek ze zwierząt nie tylko z powodu łamania przepisów. Wiele osobników odławianych jest wręcz przemysłowo, byle zaspokoić popyt, z tego też względu znalazły się na granicy wymarcia. Rezygnując z zakupów dajemy handlarzom sygnał, że to już nie jest atrakcyjny towar, więc nie ma sensu polować na dane zwierzę.
Uważajmy na dzieła sztuki, antyki i pamiątki z zabytkowych miejsc. Bez certyfikatu potwierdzającego prawo wywozu za granicę nie będziemy mogli przywieźć ich na teren UE. Istotny jest przy tym fakt, że kryteria, zgodnie z którymi definiuje się antyk, są względne. W Turcji będą to ponad stuletnie dywany, zaś w Rosji – dzieła sztuki mające więcej niż 50 lat. W przypadku, gdy nasz nabytek został jedynie wizualnie postarzony, powinniśmy mieć do kontroli dokument potwierdzający taki zabieg.
Ogólne wytyczne dotyczące transportu wynikają z przepisów krajowych i międzynarodowych, ale każde państwo ma własne przepisy celne. Poglądowe informacje podaje Departament Ochrony w Lotnictwie Cywilnym ULC. Pamiętajmy, że przewoźnik lotniczy ma prawo wprowadzić dodatkowe ograniczenia. Miejmy na względzie, że mogą one różnić się także w zależności od portu wylotu. Warto uważać na zawartość bagażu – na podstawie prawa unijnego obowiązującego w Polsce naruszenie przepisów jest przestępstwem, a brak ich znajomości nie jest usprawiedliwieniem. Za niedostosowanie się do przepisów grozi wysoka grzywna lub nawet kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Pomocą służą serwis granica.gov.pl oraz aplikacje na telefon Asystent Granica i Mobilna Granica. Dzięki nim będziecie mieć „pod ręką” przepisy. Natomiast podczas zakupów pamiątek dzięki aplikacji CITES będziecie mogli od razu sprawdzić, czy dane zwierzę jest chronione.
Tagi: pamiątki z podróży, lot, wakacje
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.