Przepisy ustawy o rekompensatach do węgla są niekorzystne dla firm. Składy węgla będą czekać na dopłaty nawet trzy miesiące. Gdy suma wniosków o nie przekroczy 3 miliardy złotych, przedsiębiorcy dostaną nie tysiąc złotych, a proporcjonalnie mniej - podnoszą eksperci z serwisu Prawo.pl. Zdaniem specjalistów, rozsądni nie zaryzykują więc gry w węglową ruletkę. W efekcie rząd dopłaci głównie do polskiego węgla i do spółek Skarbu Państwa.
W ocenie Jolanty Ojczyk z serwisu Prawo.pl, krótka, bo licząca 24 artykuły ustawa o rekompensatach do węgla, jest pełna luk i haczyków.
Po pierwsze za paliwo sprzedane we wrześniu, przedsiębiorca dotację otrzyma do końca grudnia, a sprzedaż z października, listopada i grudnia rozliczy dopiero do końca marca 2022 roku. Przez kilka miesięcy będzie więc kredytować państwo, bo węgiel od importera zakupi po wyższej cenie. Z punktu widzenia przedsiębiorców najgroźniejszy jest art. 19. Zgodnie z nim, jeśli łączna wysokość rekompensat przekroczy 3 miliardy złotych, to zostaną one proporcjonalnie obniżone - podnosi ekspertka.
Prawnicy toczą też spór o wykładnię art. 2, nad którym Marek Suski, przewodniczący sejmowej Komisji do spraw energii, nie pozwolił dyskutować.
Ten można interpretować tak, że choć rekompensaty są tylko do 3 ton węgla sprzedanych gospodarstwu domowemu za 966,60 zł brutto, to każda kolejna tona musi być sprzedana w tej cenie. Ryzyko udziału w programie jest tak duże, że chętnych może zabraknąć. Ten będzie się opłacał tylko polskim kopalniom i ich dystrybutorom, choć z Oceny Skutków Regulacji projektu wynika, że w Polsce ok. 7700 firm sprzedaje węgiel gospodarstwom domowym - dodaje Jolanta Ojczyk.
Posłowie podwyższyli rekompensatę z pierwotnych 750 zł do ponad 1000 zł, ale nie zwiększyli budżetu programu - zauważa autorka artykułu. Wynosi on 3 miliardy złotych, które wystarczą dla ok. 931 tys. gospodarstw domowych.
W Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) już ponad 2,2 mln właścicieli zadeklarowało, że ma piec na paliwo stałe. W ustawie zaś nie ma mechanizmów blokujących sprzedaż po przekroczeniu limitu - czytamy.
Zasada proporcjonalnego pomniejszania wszystkich rekompensat niestety wskazuje na intencje ustawodawcy zmierzające do przerzucenia de facto na przedsiębiorców ryzyka gospodarczego związanego ze wzrostem cen węgla - cytuje autorka mecenasa Marka Jarosiewicza z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski, eksperta Północnej Izby Gospodarczej.
Zdaniem prawnika Skarb Państwa pozornie bierze na siebie finansowanie skutków sytuacji gospodarczej, ale w istocie może okazać się, że partycypuje w tych kosztach jedynie w niewielkim stopniu. Sytuacja przedsiębiorców jest tym gorsza, że nie mają oni możliwości sporządzenia jakiegokolwiek racjonalnego biznesplanu, bo na dzień zawierania odpowiednich transakcji nie wiadomo ostatecznie czy i w jakiej wysokości rekompensaty otrzymają.
Podobnie uważa Rafał Pytko z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Jest bardzo prawdopodobne, że biznes dopłaci do programu rządowego - przyznaje Rafał Pytko. Choć jego zdaniem bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. - Jak przy naborach do programów „mój prąd”, będzie decydować kolejność zgłoszeń sprzedawców o wypłatę rekompensaty. Ci, którzy za późno złożą wniosek, mogą nic nie dostać.
Prawnicy już toczą spór o rozumienie drugiego zdania z art. 2 ust. 1 ustawy.
Mówi ono, że sprzedaż paliwa stałego po cenie wyższej niż 996,60 zł brutto nie uprawnia do otrzymania rekompensaty, choć ta jest tylko do 3 tony sprzedanych dla gospodarstwa domowego. W efekcie rodzi się pytanie, czy czwartą, piątą i kolejną tonę gospodarstwu domowego można sprzedać po rynkowej cenie - zauważa Jolanta Ojczyk.
Zdanie w art. 2 ust. 1 jest niejasne i pozostawia pytanie, czy może być interpretowane w ten sposób, że jeśli choćby do jednego klienta sprzedawca sprzedał węgiel po cenie wyższej będzie wykluczony z możliwości uzyskania rekompensaty co do jakiejkolwiek innej sprzedaży - zastanawia się Rafał Pytko. I dodaje, że funkcjonalnie wydaje się, że powinno dojść do „znaczenia” sprzedawanego węgla. Radzi wystawić oddzielnie fakturę na tani węgiel, i ten w cenie rynkowej.
W ocenie Marka Jarosiewicza sprzedaż węgla dla gospodarstw domowych powyżej ustawowej ceny pozbawia prawa do rekompensaty.
W efekcie sprzedawcy mogą nie chcieć sprzedawać węgla powyżej 3 ton na gospodarstwo, bo nie będzie się to kalkulowało, może się nawet zdarzyć, że przedsiębiorca „dołoży” do transakcji z „gospodarstwami domowymi” - dodaje mec. Jarosiewicz.
I podkreśla, że tak może być tylko w przypadku węgla z importu, choć to właśnie problem jego wysokiej ceny miała rozwiązać ustawa.
Jak dodaje autorka artykułu, Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, prezentując projekt podkreślała, że obecnie jednym z wyzwań jest cena węglu z importu, która jest wyższa niż węgla z polskiego wydobycia.
Trzeba uwzględnić bowiem wyższe koszty, które ponoszą importerzy, jak koszt transportu drogą morską i dodatkowe opłaty. Dlatego wprowadzamy instrument, który zapewni dobre ceny na poziomie odbiorcy i rekompensaty dla uczciwego dostawcy – przekonywała. Tyle, że zgodnie z ustawą dopłaty będą stosowane do paliw stałych nie tylko sprowadzonych do Polski między 16 kwietnia a 31 grudnia 2022 r., ale także wydobytych i wyprodukowanych w Polsce.
W tej ustawie nie ma różnicy między źródłem pochodzenia węgla, czy przedsiębiorca będzie sprzedawał węgiel krajowy, czy importowany, czy trochę takiego, czy trochę takiego – przyznał Adam Guibourgé-Czetwertyński, wiceminister klimatu.
Ustawa miała spowodować, że powszechnie dostępny będzie węgiel za 1000 zł, ale okaże się, że w takiej cenie będzie polski, który teraz kosztuje mniej, ale nie wpłynie na cenę importowanego – cytuje Jolanta Ojcczyk Łukasza Horbacza, prezesa Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. - Rekompensaty to będzie totalna ruletka, a przedsiębiorca nie podejmie ryzyka gry, bo nie będzie wiedział, czy zyska, czy straci.
Przed wojną najtańszy był węgiel zza wschodniej granicy, którego import został zakazany. Ma go zastąpić znacznie droższy węgiel m.in. z Kolumbii czy Indii - wskazuje specjalistka z prawo.pl.
Na potrzeby ustawy wyliczono, że cena referencyjna tony węgla z portów Antwerpia, Rotterdam, Amsterdam (ARP) od 16 kwietnia do 31 maja wynosiła ok. 1400 zł. Do tego doliczono ok. 220 zł za dostarczenie go do polskich portów, co w sumie daje 1619 zł. Z wyliczeń rządu wynika więc, że skład węgla zarobi na sprzedaży węgla importowanego w reglamentowanej cenie, bo dostanie 2039,73 zł (966,60 od klienta będącego gospodarstwem domowym i 1073,13 rekompensaty). Tyle, że ceny węgla rosną, bo zainteresowanie nim jest ogromne, przez inflację i ceny paliw koszt sprowadzenia też. Dziś cena w ARP to 1500 zł - czytamy.
Przedsiębiorcy wyliczają, że jeśli kupią tonę węgla w porcie za więcej niż wyliczył rząd, przesieją, dodadzą marżę, VAT, to cena przekroczy 2,5 tysiąca złotych. Wydadzą pieniądze na tzw. zatowarowanie, sprzedadzą w cenie ustalonej w ustawie, bez pewności, co do wysokości rekompensaty.
Zdaniem ekspertów z prawo.pl, takiego problemu nie będą miały polskie kopalnie. Dla nich i ich dystrybutorów program rekompensat zawsze będzie opłacalny.
24 czerwca ceny węgla w e-sklepie Polskiej Grupy Górniczej wynosiły od 1045 zł za tonę ekogroszku Pieklorz do 710 zł za gruby węgiel orzech-sośnica. Do tej ceny rząd doda im jeszcze nieco ponad tysiąc złotych. Dlatego według Hennig-Kloski do programu przystąpią jedynie umówione spółki Skarbu Państwa, więc w zasadzie powinniśmy nazywać tę ustawę nie ustawą o refundacji ceny węgla, tylko ustawą o dopłatach dla spółek Skarbu Państwa, które rząd chce w ten sposób dotować – mówi Hennig-Kloska.
Jolanta Ojczyk przytacza też wypowiedź Macieja Koniecznego, posła Lewicy, który mówi wprost, że jest to ustawa o stałej cenie na polski węgiel, którego wydobycie kosztuje kilkaset złotych.
Tego węgla zaś nie starczy dla wszystkich. Z polskich kopalni będzie tylko 2,4 mln ton węgla, a z Rosji płynęło co roku ok. 8 mln ton. Według GUS gospodarstwa domowe zużywają 7,2 mld ton, a z budżetu na rekompensaty Polacy kupią tylko 3 mln ton. Tym, którzy nie załapią się na węgiel polski, wciąż pozostanie drogi importowany - dodaje poseł Konieczny.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
PGG: wstrząs w kopalni Marcel. Nie żyje 34-letni górnik
4393Obawy polskich przedsiębiorców - rozdźwięk między świadomością zagrożeń a działaniem
1036"Nie uciekniemy od trudnych pytań". Związkowcy pytają o prawdę ws. kondycji JSW
1008Nawet 400 tys. zł dofinansowania dla rzemieślników – szansa na rozwój i ekologiczną transformację
634JSW: nie żyje 42-letni górnik. To czwarta ofiara wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice
545Nowe cła Donalda Trumpa – globalne konsekwencje dla USA, Chin, UE i Polski
+3 / -0Diabeł tkwi w szczegółach. Węglowe spółki mają 44 uwagi do projektu nowelizacji ustawy górniczej
+3 / -0Nowy plan gospodarczy Donalda Tuska – co przyniesie poniedziałkowa zapowiedź?
+2 / -0PGG połączy Bielszowice z Halembą, pracownicy zadają pytania. Rusza Punkt Konsultacji
+2 / -0Daniel O. z zarzutami. Były prezes JSW stanie przed sądem
+2 / -0Nowy plan gospodarczy Donalda Tuska – co przyniesie poniedziałkowa zapowiedź?
0PGG prowadzi ważne rozmowy z gminami górniczymi. Chodzi o transformację
0PGG połączy Bielszowice z Halembą, pracownicy zadają pytania. Rusza Punkt Konsultacji
0VII Spotkanie Biur Rachunkowych na Śląsku – Kluczowe Wydarzenie dla Branży Księgowej
0Śląska KAS zlikwidowała największą drukarnię podrabianych opakowań papierosów w Europie
0