Na półkach w Holandii brakuje nabiału i warzyw. To efekt protestu rolników, ściśle związanego z polityką klimatyczną Unii Europejskiej. Czy Polskę czeka analogiczna sytuacja? Czy towarów w naszych sklepach również może zabraknąć? Dla Śląskiego Biznesu komentuje Andrzej Sadowski, ekonomista, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Holenderscy rolnicy protestują przeciwko rządowej polityce ograniczania emisji tlenku azotu. Aby ten cel osiągnąć, politycy wprowadzają limity hodowli. Spór holenderskiego rządu z rolnikami narasta.
W odpowiedzi rolnicy zablokowali dystrybucyjne sieci supermarketów i doprowadzili do braków na półkach sklepowych, m.in. nabiału i warzyw. Na ulice wyjechały tysiące traktorów - donoszą holenderskie media.
Po tym, jak kierowcy jednego z takich pojazdów próbowali ominąć policyjną blokadę, funkcjonariusze otworzyli do nich ogień.
Strzelanie do ciagników protestujących w Holandii rolników to jednak nowy poziom zachodnioeuropejskiej demokracji pic.twitter.com/hXXyeZDLDD
— Monika Przeworska (@PrzeworskaNika) July 5, 2022
Sytuację w Holandii - specjalnie dla redakcji Śląskiego Biznesu - komentuje Andrzej Sadowski, ekonomista, publicysta gospodarczy, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Już w latach 90. ubiegłego wieku do Polski przybyło wielu rolniczych uchodźców z Holandii, którzy w wyniku już wówczas obowiązujących przepisów nie mogli dostać oficjalnego przydziału na hodowlę krów, mimo że od pokoleń je hodowali - przypomina nasz rozmówca. - Wspólna Polityka Rolna UE wprowadziła limity w produkcji rolnej i zwierzęcej. Prowadzący hodowle bez urzędowego przydziału byli represjonowani. Skala problemu hodowli bez pozwolenia w Unii Europejskiej była tak duża, że na jej terenie ogłoszono amnestię dla "nielegalnych" posiadaczy krów, kóz i innych hodowlanych zwierząt. Już wtedy był to poważny sygnał alarmowy, że prowadzona przez Unię polityka rolna oparta na dotacjach oraz reglamentacji upraw i hodowli do niczego dobrego doprowadzić nie może.
I dodaje, że wtedy, w końcu lat 90. korzystaliśmy w Polsce z tego zjawiska.
Polska przed przyjęciem do UE stała się miejscem emigracji rolników m.in. z Holandii, którzy wprowadzali wzorcowe modele hodowli krów w naszym państwie, przynosząc ze sobą najlepsze doświadczenia i wielopokoleniową praktykę - wyjaśnia.
Ale szybko nastąpiły zmiany.
Początek końca wolności w hodowli nastąpił w momencie, kiedy Polska znalazła się w Unii i tym samym i u nas zaczęły obowiązywać tzw. kwoty mleczne. Nowe zagrożenia dla działalności w rolnictwie pojawiły się wraz z inicjatywą wprowadzenia w Unii tzw. Zielonego Ładu - przypomina Andrzej Sadowski.
Stikstofbetogingen in hele land, van Texel tot Wijster tot Middelburg https://t.co/gakjwZiTMR
— NOS (@NOS) July 8, 2022
Teraz rządy państw narodowych mają walczyć już nie tylko z emisją dwutlenku węgla, który powstaje przy produkcji m.in. cementu czy węgla, ale także z innymi gazami, powstającymi w rolnictwie - podnosi Andrzej Sadowski.
W ten sposób branża ta, jako dostarczyciel m.in. mięsa, znalazła się na cenzurowanym. Ideologia tzw. Zielonego Ładu i jej podobnych, przyjęła założenie, że produkcja rolna, zwłaszcza zwierzęca, jest współodpowiedzialna za niszczenie środowiska ze względu na produkcję różnego rodzaju gazów - wyjaśnia specjalista.
Rząd Holandii zapowiedział tymczasem, że w ciągu najbliższych lat chce doprowadzić do redukcji azotu stosowanego powszechnie w różnego rodzaju nawozach wykorzystywanych w rolnictwie.
Po wyjawieniu opinii publicznej tego planu rząd Holandii znalazł się w praktyce w stanie wojny z rolnikami, czego dowodem jest ich wyjście w proteście na ulice, czyli zablokowanie przez nich autostrad - mówi specjalista.
Familie boerenzoon Jouke (16) doet aangifte tegen agent die schoot https://t.co/6V4uOb8Bvb
— NOS (@NOS) July 8, 2022
Andrzej Sadowki zauważa, że rządy demokratyczne już w czasie pandemii okazały się być niezwykle mało demokratyczne i bardzo odporne na wyrażanie przez obywateli odmiennych opinii, stąd mieliśmy do czynienia z bardzo rozległymi demonstracjami, które przetoczyły się przez państwa UE w czasie zarządzonych obostrzeń.
Dziś, kiedy pandemia zeszła czasowo na drugi plan, okazało się, że jednak tzw. Zielony Ład, mimo dramatycznych problemów z surowcami energetycznymi w wyniku sankcji nałożonych na Rosję po ataku na Ukrainę, będzie nadal realizowany, włącznie z konsekwencjami dla takich znaczących branż jak rolnictwo.
Forsowanie za wszelką cenę tzw. Zielonego Ładu, w tym utrzymanie decyzji o zamknięciu w Niemczech elektrowni atomowych, mimo poważnego deficytu energii wskazuje, że mamy do czynienia ze schyłkiem dotychczasowego systemu demokratycznego w Unii Europejskiej. Jej elity polityczne - wraz z biurokracją - nie licząc się z obywatelami, są w stanie narzucać rozwiązania, które - już teraz, na starcie tzw. Zielonego Ładu - doprowadzają do likwidacji dużej części przedsiębiorstw, a nawet branż. W efekcie takich działań ludziom grozi utrata ich wielopokoleniowych przedsiębiorstw i własności - dodaje nasz rozmówca.
Czy sytuacja w Polsce może wkrótce być podobna do tej, którą obserwujemy w Holandii? Andrzej Sadowski nie ma w tej kwestii złudzeń.
Ona już była podobna. Wystarczy sobie przypomnieć, jak wprowadzano w Polsce ustawę, tzw. „Piątkę dla zwierząt”, która zakładała likwidację bardzo prężnej w Polsce branży należącej przede wszystkim do polskich firm rodzinnych - mówi. - Niewiele wówczas brakowało, aby w systemie formalnie demokratycznym, w tzw. majestacie prawa, dokonać niebywałego zniszczenia kilku powiązanych ze sobą gałęzi narodowej gospodarki.
Czy grożą nam w Polsce puste półki, na wzór holenderskich sklepów? W ocenie specjalisty jest to wysoce prawdopodobne.
Bardzo łatwo przepisami wywrócić dowolną działającą dziedzinę życia i z tego powodu jest to prawdopodobne. Natomiast pomysłodawcy takich rozwiązań próbują doprowadzić do zmiany postrzegania produkcji rolnej w przestrzeni publicznej - zwłaszcza dotyczącym produkcji mięsa i jego spożycia - i uczynić je współodpowiedzialnymi za niszczenie atmosfery w skutek emisji gazów. Równocześnie ruszyła propaganda na rzecz syntetycznego mięsa i białka, które powinniśmy zacząć spożywać „dla dobra planety”, za którym stoi plan wprowadzenia de facto prohibicji na produkty mięsne, które staną się towarami luksusowymi, dostępnymi tylko dla najbogatszych obywateli. Mięso stanie się racjonowane i tym samym niezwykle drogie. Czego zresztą - jak pamiętają starsze pokolenia - już w historii doświadczyliśmy.
Politiechef: agent die op trekker schoot maakte verkeerde inschatting https://t.co/fTH72ECDmA
— NOS (@NOS) July 9, 2022
Kiedy Polacy podzielą los Holendrów? Zdaniem eksperta, to wyłącznie kwestia oporu społecznego lub jego braku.
Ani w Holandii, ani w innych państwach Unii nic nie jeszcze przesądzone i wszystko zależy od siły oporu społecznego lub jego braku. Jeśli nie będzie buntu społecznego na masową skalę, który obserwujemy dziś w Holandii, to takie zmiany mogą nastąpić w niezwykle krótkim czasie. Nie stanie się to z miesiąca na miesiąc, ale trzeba pamiętać, że rok 2030 z perspektywy historii jest już pojutrze - podsumowuje Andrzej Sadowski.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Śląskie walczy ze skutkami powodzi. W tych miejscach wciąż trwają utrudnienia drogowe (lista)
501Będzie pozew za wstrząsy z kopalni PGG? "Wpływają na długotrwały stres"
443Powódź w woj. śląskim: PLK wydała komunikat ws. przejezdności. "Sytuacja na sieci kolejowej jest dynamiczna"
395Pod względem zarobków w Śląskiem Katowice wcale nie są "jedynką". Zaskakujące dane GUS
375Wstrząs w kopalni PGG Staszic-Wujek. Czterech z jednenastu poszkodowanych górników w szpitalu
337Dlaczego wynajem odzieży ochronnej zyskuje na popularności?
+3 / -0Po "spontanicznym" proteście na torach w Katowicach: PLK chce wyciągnąć konsekwencje
+2 / -0Innowacja w Gliwicach: ciepło pozyskane od prywatnego inwestora zasili miejską sieć
+2 / -0Przyszłość tworzyw sztucznych w budownictwie w świetle unijnej strategii klimatycznej
+2 / -0Katowice Airport: na lotnisku powstanie nowa baza dla działów transportu i eksploatacji
+2 / -0Racibórz powoli wraca do życia sprzed powodzi. Poziom wody w Odrze sukcesywnie się obniża
0420 szkół i przedszkoli zamkniętych z powodu powodzi. ZUS przypomina, kto i jak może ubiegać się o zasiłek opiekuńczy
0Co działo się ponad 1000 metrów pod ziemią? PGG wraca do tragedii w Rydułtowach
0Ewakuacja w powiecie raciborskim to fake news! Miasto dementuje dezinformacje
0Powódź 2024. PLK: we wtorek ruch pociągów wciąż wstrzymany na 12 odcinkach linii lokalnych
0
~Dawid Dudek 2022-07-19
20:17:56
Co za farmazon. Po 1 zdjęcie pokazuje półki z polskimi produktami więc nijak się to ma do tego co jest na półkach w holenderskich sklepach. Po 2 codziennie robię zakupy w marketach typu Jumbo, Albert Heijn i nigdy nie spotkałem się z sytuacją by miało czegoś brakować a tym bardziej nabiału, owoców, warzyw, pieczywa chyba, że ktoś jeździ na zakupy przez 21 to półki mogą być gdzieniegdzie puste bo rano wjeżdża nowy towar. Strajki strajkami były, skończyły się i pewnie będą nie raz ale nawet w ich trakcie nie było sytuacji by w sklepach czegoś brakowało.No ale co się dziwić takiej narracji, wiadomo lekarze w Polsce zarabiają lepiej niż w Niemczech a wkrótce to Niemcy będą przyjeżdżać do Polski na szparagi więc i artykuł musiał być o tym, że wszędzie jest źle ale w Polska to kraj miodem i mlekiem płynący.