Rosnąca liczba obcokrajowców w województwie śląskim przyczynia się do dynamicznego rozwoju lokalnej gospodarki. Jednak dla wielu przedsiębiorców obsługa klientów z różnych stron świata to wyzwanie, które wymaga cierpliwości i elastyczności. Klienci nie zawsze przestrzegają panujących w naszej kulturze zasad. Na swój sposób postanowił walczyć z tym jeden z rybnickich przedsiębiorców. Wywiesił na drzwiach swojego lokalu nietypowy apel do cudzoziemców. W rozmowie z Rybnik.com.pl tłumaczy, dlaczego to zrobił.
Województwo śląskie od lat przyciąga różnorodnych obcokrajowców, zarówno w charakterze turystów, jak i osób poszukujących pracy, czy po prostu uchodźców. Zjawisko to dotyczy również Rybnika i naszych sąsiadów. Jak wynika ze statystyk ZUS, w rybnickim oddziale zarejestrowanych jest prawie 20 tys. cudzoziemców, a najliczniejsze grupy stanowią obywatele: Ukrainy (15903), Białorusi (833), Gruzji (540), Mołdawii (168), Turcji (165), Indii (127), Azerbejdżanu (113), czy Nepalu (110).
Chociaż obecność obcokrajowców jest wkładem w rozwój lokalnej gospodarki, dla wielu małych przedsiębiorców obsługa tej grupy ludzi stanowi poważne wyzwanie. Problemy wynikające z bariery językowej oraz różnic kulturowych są coraz częściej podnoszone przez lokalnych właścicieli firm.
Jednym z głosów w tej sprawie jest właściciel punktu usługowego w centrum Rybnika, który po kilku nieprzyjemnych sytuacjach z jakimi się spotkał, wywiesił na drzwiach swojego lokalu usługowego informację:
Tłumaczymy powyższy tekst:
Przeczytaj to!
Wiadomość dla inżynierów-imigrantów ;)
Regulamin tego miejsca:
1. Wiedz, że jesteś w Polsce, a nie we Francji czy Wielkiej Brytanii, więc szanuj przestrzeń i miejsce, w którym jesteś.
2. Tutaj mówimy po polsku. Jeśli się tu sprowadziłeś,by mieszkać i pracować, ucz się języka polskiego. Nie marnuj mojego czasu z Tłumacz Google itp.
3. Nie targujemy się tutaj. To nie jest rynek ani bazar w Turcji.
4. Jeśli chcesz, aby Twój telefon został naprawiony tutaj, poczekaj w kolejce jak wszyscy i zapłać z góry.
5. W Polsce jeśli gdzieś wchodzisz to zamyka się drzwi. Więc kiedy wchodzisz i wychodzisz, zamknij drzwi za sobą. Jeśli są otwarte, zostaw je otwarte.
6. Jeśli chcesz wprowadzić jakieś własne zasady, bo Ci się nie podoba – wracaj do ojczyzny.
7. Jeśli spełniasz te warunki to zapraszamy :)
Właściciel, który chce pozostać anonimowy (imię i nazwisko znane redakcji) podzielił się z Rybnik.com.pl swoimi doświadczeniami.
Z perspektywy małego przedsiębiorcy muszę powiedzieć, że obsługa klientów, szczególnie tych, którzy nie mówią po polsku, często bywa bardzo czasochłonna i frustrująca. Codziennie zdarza się, że odwiedza mnie kilka takich osób. W większości przypadków komunikacja odbywa się przy pomocy tłumacza Google, co zajmuje dodatkowe 5–10 minut na klienta. Przy dużej liczbie klientów oraz napiętym harmonogramie jest to bardzo obciążające. Problem leży w tym, że niektórzy klienci nie znają nawet podstawowych słów po polsku, jak „dzień dobry” czy „do widzenia”. Mam wrażenie, że czasem po prostu im się nie chce starać - mówi.
Dodatkowo zdarzają się sytuacje, które wykraczają poza kwestie językowe. Najbardziej problematyczne są jednak sytuacje, w których dochodzi do nieporozumień lub braku szacunku.
Klienci zostawiają otwarte drzwi – może to wynikać z różnic kulturowych, jak w przypadku osób pochodzących z ciepłych krajów, gdzie być może drzwi często pozostają otwarte. Teoretycznie to tylko drobiazg, jednak patrząc na ogólne koszty prowadzenia działalności, ceny energii, zostawianie otwartych drzwi w sezonie zimowym jest irytujące. Ostatnio miałem do czynienia z klientem, który był bardzo roszczeniowy. Obsłużyłem go zgodnie ze standardami, ale on i tak wyraził niezadowolenie, twierdząc, że go nie szanuję. Po tym, jak w trakcie jego zastanawiania się zacząłem już obsługiwać klientkę, która czekała w kolejce, obcokrajowiec sugerował większy szacunek do swojej osoby. Zaproponował, byśmy wyszli na zewnątrz, co brzmiało jak groźba. Następnie pokazał środkowy palec i wyszedł zostawiając otwarte drzwi na oścież. W takiej sytuacji trudno zachować spokój i to zdarzenie niestety przelało u mnie czarę goryczy - relacjonuje właściciel punktu usługowego, przekazując jako dowód zdjęcie z monitoringu.
Po tej i kilku podobnych sytuacjach przedsiębiorca ten postanowił wywiesić na drzwiach swojego salonu kartkę opublikowaną powyżej.
To prośba, chociaż niektórzy mogą odebrać to jako dyskryminację. Dla mnie jest to sposób na usprawnienie pracy i ochronę własnego zdrowia psychicznego. Reakcje na tę kartkę są różne. Zdarza się, że klienci odczytują ją i wychodzą, co z jednej strony jest smutne, ale z drugiej pozwala zaoszczędzić czas. Większość Polaków wyraziła poparcie dla tego pomysłu, twierdząc, że to próba obrony porządku i wzajemnego szacunku - dowiadujemy się od właściciela.
Jak mówi, dla niego kluczowe jest poszanowanie zasad i kultury miejsca, w którym się przebywa.
Gdybym pojechał np. do Turcji w celach turystycznych i chciałbym zwiedzić meczet, to oczywiście dostosowałbym się do tamtejszych reguł – założyłbym długie spodnie, zdjął buty jeżeli tego ode mnie wymagają. Tego samego oczekuję tutaj. Polska to mój kraj, moje miejsce pracy i chciałbym, żeby obowiązywały tu zasady wzajemnego szacunku. Uważam, że jeżeli politycy, urzędnicy, służby, nie są w stanie zadbać o swoich obywateli, musimy sami zadbać o swój dom i miejsce w którym pracujemy czy też przebywamy - mówi stanowczo.
- Na razie kartka zostaje. Jestem otwarty na dyskusję i rozwiązania, które ułatwią życie zarówno mnie, jak i moim klientom, ale nie mogę pozwolić, aby chaos czy brak poszanowania wpływały na jakość mojej pracy - kończy.
Pracownica innego punktu handlowo-usługowego w jednej z rybnickich galerii potwierdza, że obsługa i roszczeniowość obcokrajowców stwarza problemy.
Przychodzi bardzo dużo osób z Ukrainy, które nie mówią po polsku ani po angielsku. Bardzo często w kierunku sprzedawcy używają sformułowania "dawaj" co dla Polaków nie jest zwrotem grzecznościowym i jest trochę obraźliwe. U nas zakorzenione jest używanie przedrostka "proszę" lub "czy mogłaby pani" jednak obcokrajowcy takich zwrotów nie używają. Możliwe, że po prostu ich nie znają, ponieważ posługują się tylko swoim językiem. Osoby obcojęzyczne, szczególnie z Ukrainy, które podchodzą do mnie po zakupy są bardzo roszczeniowe oraz oburzone, kiedy sprzedawca nie rozumie ich języka. Nie zdarzyła sytuacja, aby do mnie na zmianie przyszedł obywatel Ukrainy, który chciał się porozumieć za pomocą tłumacza chociażby w telefonie - zdradziła nam Zuzanna, sprzedawczyni jednego ze stoisk.
Przykład przedsiębiorców z Rybnika ukazuje specyfikę problemów, z którymi zmaga się wielu właścicieli firm. Miasto to, będące jednym z większych ośrodków w regionie, przyciąga zarówno pracowników sezonowych, jak i mieszkańców z różnych części świata. Jednak wzrost różnorodności kulturowej i językowej niesie ze sobą wyzwania, które nie zawsze dysponują zasobami do radzenia sobie z takimi trudnościami.
O doświadczenia z osobami z zagranicy zapytaliśmy również Mariusza Wiśniewskiego ze Stowarzyszenia 17-tka w Rybniku, które prowadzi projekt wspomagający obcokrajowców. Projekt "28 dzielnica" prowadzony jest od 2018 roku. Wtedy był on adresowany głównie do osób, które do Rybnika przybyły w bardzo konkretnym celu - zarobkowym. Jak mówi, osoby, które wówczas były objęte programem "28 dzielnicy", miały bardzo mocną motywację do nauki języka. One przyjechały tutaj, żeby polepszyć sobie życie, a język obcy był dla nich takim warunkiem koniecznym, żeby jakoś zacząć u nas normalnie funkcjonować.
Gros osób pracowało w firmach transportowych, czy innych przemysłowych zakładach pracy. Z racji wykonywanego zawodu, umiejętność języka polskiego była im potrzebna też w różnym stopniu. Był taki okres, kiedy w danej firmie właściwie cała zmiana to byli obywatele Ukrainy, więc tak na dobrą sprawę tam wystarczył tylko jeden człowiek, który potrafił się porozumieć z pracodawcą, a wszyscy pracowali w swoim gronie. Takie osoby nie czuły potrzeby nauki języka obcego i ten bardzo skromny zasób słów, który "po drodze" opanowali, był wystarczający. Ja akurat nie mam do czynienia z sytuacjami, w których nie spotykam się z roszczeniowością strony ukraińskiej, a jeśli już, to naprawdę są to bardzo sporadyczne przypadki - mówi.
Jak jednak zaznacza Mariusz Wiśniewski - statystyka jest po prostu nieubłagana. Przy napływie tak dużej liczby cudzoziemców, nie każdy będzie miły i władający naszym językiem.
Jak pojawiła się w Polsce grupa prawie dwóch milionów osób z Ukrainy, z czego znaczna część z nich przyjechała tutaj nie dlatego, że chciała tylko, że musiała. W takiej wielkiej grupie jest możliwość, że pojawi się i bandyta, i złodziej, i cham - ktoś, kto po prostu uważa, że świat się powinien kręcić wokół niego. Ci Ukraińcy, którzy u nas zostali, to są bardzo często osoby, które wiążą swoje życie już z pozostaniem w Polsce. Proszę tylko zerknąć na rybnicki szpital, czy rybnickie przychodnie. Ja nie wiem, jak funkcjonowałby nasz szpital, gdyby nie personel z Ukrainy i nie mówimy o personelu, który sprząta, tylko o lekarzach, personelu medycznym. Być może znajdziemy kilku obcokrajowców takich, którzy są do nas nastawieni negatywnie, ale zapewniam, że zdecydowana większość z nich stara się tutaj wkomponować w to polskie życie społeczne i nie wychylać się - tłumaczy Mariusz Wiśniewski.
- My jako normę traktujemy to, że jesteśmy wobec siebie uprzejmi, grzeczni, a przynajmniej nie dokuczamy sobie nawzajem. Każde odstępstwo od tej normy w jakiś sposób nas oburza. Na przykład, przychodzi do mnie 100 klientów i zachowują się normalnie, a ten 101 jest kawałem wrednego typa, a na dodatek jeszcze jest obcokrajowcem. Jeśli tych 100 było normalnych, to ja nie analizowałem, ilu z nich było z Polski, a ilu z zagranicy. Widzę tylko tego jednego opryskliwca, który mówi albo z akcentem, albo w ogóle nie mówi po polsku. No i co ja robię? Po prostu generalizuję — oni tacy są. Nie można po prostu wrzucać wszystkich do jednego wora - dodaje.
---
Formalnie, obcokrajowcy przebywający na terenie naszego miasta mogą uczestniczyć w różnych kursach, czy zajęciach integracyjnych. Tyle tylko, że nie mają takiego obowiązku.
Jeżeli chodzi o UM, to w przypadku konkretnych zapytań, informujemy o kwestiach związanych z nauką języka polskiego w jednostkach oświatowych oraz ewentualnie o dostępnych w sferze edukacji dodatkowych możliwościach rozwoju np. w ramach oferty MDK czy OPP Przygoda. Natomiast Powiatowy Urząd Pracy, organizuje kursy językowe zgodnie z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Z kolei rybnicki Ośrodek Pomocy Społecznej, na podstawie ustawy o pomocy społecznej może prowadzić Indywidualny Program Integracji cudzoziemców. Urząd Miasta nie ma narzędzi, by zmusić obcokrajowców do podjęcia kursów językowych, czy zajęć integracyjnych - dowiadujemy się od Lucyny Tyl z biura prasowego UM Rybnika.
Z kolei jak dowiadujemy się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Rybniku, w roku 2024 nie organizował on kursów językowych dla osób bezrobotnych i poszukujących pracy.
Jakimi Wy możecie się podzielić doświadczeniami kontaktów z obcokrajowcami? Byliście świadkami niesnasek na tle językowym, kulturowym?
Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,wiadomosc-dla-inzynierow-imigrantow-rybnicki-przedsiebiorca-wywiesil-nietypowy-apel-do-cudzoziemcow,wia5-3266-60881.html
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
PGG: wstrząs w kopalni Marcel. Nie żyje 34-letni górnik
4369JSW. Po wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice: zmarł trzeci poparzony górnik
1653Czują się pominięci i oszukani przedwyborczymi obietnicami ws. CPK. „PiS był jaki był, ale przynajmniej istniał jakiś dialog”
1319Obawy polskich przedsiębiorców - rozdźwięk między świadomością zagrożeń a działaniem
1019"Nie uciekniemy od trudnych pytań". Związkowcy pytają o prawdę ws. kondycji JSW
941Nowe cła Donalda Trumpa – globalne konsekwencje dla USA, Chin, UE i Polski
+3 / -0Diabeł tkwi w szczegółach. Węglowe spółki mają 44 uwagi do projektu nowelizacji ustawy górniczej
+3 / -0PGG połączy Bielszowice z Halembą, pracownicy zadają pytania. Rusza Punkt Konsultacji
+2 / -0Daniel O. z zarzutami. Były prezes JSW stanie przed sądem
+2 / -0Obawy polskich przedsiębiorców - rozdźwięk między świadomością zagrożeń a działaniem
+2 / -0PGG prowadzi ważne rozmowy z gminami górniczymi. Chodzi o transformację
0PGG połączy Bielszowice z Halembą, pracownicy zadają pytania. Rusza Punkt Konsultacji
0VII Spotkanie Biur Rachunkowych na Śląsku – Kluczowe Wydarzenie dla Branży Księgowej
0Śląska KAS zlikwidowała największą drukarnię podrabianych opakowań papierosów w Europie
0Precle w czekoladzie mogą szkodzić zdrowiu! Popularna sieciówka wycofuje produkt ze sprzedaży
0