Kariera

Wymogi są nierealne - Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha bez litości o tarczy finansowej

2020-04-09, Autor: Tomasz Raudner

Bardziej ważna w Polsce jest produkcja chleba, niż produkcja pieniędzy. Utrzymanie działalności mikro i malych firm jest na wagę przeżycia polskiego społeczeństwa. Stąd jak najszybsze wychodzenie ze stanu ograniczenia działalności jest kluczowe. I to powinno być celem rządu, niż kwestie płynnościowe, bo oczywiście o wiele łatwiej jest wyprodukować pieniądze, niż wypiec chleb - komentuje w wywiadzie Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. A. Smitha ogłoszoną w środę tarczę finansową.

Reklama

Tomasz Raudner, ŚląskiBiznes.pl: Wczoraj premier wraz z prezesem NBP ogłosili tarczę finansową dla firm. 100 miliardów zł do wzięcia. Ma być prosto, bez wniosków, na oświadczenie. Pod dwoma warunkami, że firma nie przestanie działać i utrzyma zatrudnienie. Czy pana zdaniem to dobra propozycja?

Andrzej Sadowski, Centrum im. A. Smitha: Stracono tygodnie na dywagacje, czy firmy mają mieć przełożone terminy płacenia składek do ZUS, czy mają ich w ogóle nie płacić. Stracono na to półtora miesiaca. Dzisiaj mamy kolejną wersję Tarczy, należy się spodziewać, że będzie i Tarcza 3 i 4, a to chociażby dlatego, że w Tarczy 2.0 nie ma postulatu, który był jako pierwszy w naszych 10 postulatach działań doraźnych, mianowicie zawieszenia reguły split paymentu, który sprawia, że pieniądze są na kontach przedsiębiorców, ale nie mogą ich użyć. Jest to, wydawałoby się, tak proste i oczywiste narzędzie, zamiast dokładania dodatkowych pieniędzy przedsiębiorcom, aby skorzystali z tych, co już mają, a nie mogą korzystać. A mimo to tej reguły nie ma, czyli nadal Tarcza 2.0 jest bardziej tarczą prourzędniczą niż proprzedsiębiorczą.

Bardziej ważna w Polsce jest produkcja chleba, niż produkcja pieniędzy. Utrzymanie działalności mikro i malych firm jest na wagę przeżycia polskiego społeczeństwa. Stąd jak najszybsze wychodzenie ze stanu ograniczenia działalności jest kluczowe. I to powinno być celem rządu, niż kwestie płynnościowe, bo oczywiście o wiele łatwiej jest wyprodukować pieniądze, niż wypiec chleb.

Czyli Tarcza Finansowa to jest chybiony pomysł?

To są ciągle rozwiązania, które nie uwzględniają faktu, że fundamentem polskiej gospodarski są mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. To jest ten milion trzysta samozatrudnionych i 700 tys. małych firm, które dają pracę 6,7 mln ludziom.

To, że były wicepremier mówi, że nie wprowadzono takiego, czy innego stanu ze względu na konieczność odszkodowań dla korporacji tylko potwierdza percepcję widzenia gospodarki. Że to korporacje są dla rządu tymi, którym trzeba dać przywileje, a nie te mikro i małe firmy, które powinny jak najszybciej działać. Część restrykcji zabraniających im pracy, a jednocześnie nakładających na nich ciężary, jest nie do akceptacji. I jest powodem pogłębiającej się zapaści. Ta zapaść jest do ogarnięcia pod warunkiem, że rozwiązania, które będą miały miejsce, będą faktycznie takie, jak w Niemczech.

Proszę zwrócić uwagę, że administracja w Niemczech stosuje domniemanie uczciwości przedsiębiorcy. A w Polsce przedsiębiorca musi udowadniać, że nie jest oszustem i cały czas te procedury się utrzymuje, bo skoro do skorzystania z pomocy rządowej potrzebny jest podręcznik, który administracja rządowa pisze dla przedsiębiorców, to jest właśnie miara jakości tych rozwiązań.

Przedsiębiorcy pokazują mi maile, jakie otrzymują z ZUS z 23 plikami, 22 z Worda, jeden z Excela, które zawierają instrukcje i wnioski, wysyłane wszystkim, niezależnie od tego, czy firma jest mikro, czy większa. Dlatego mamy jakość inną, niż w Czechach, na Słowacji. I ciągle czas, który jest niepotrzebnie tracony.

To może tarcza finansowa jest krokiem w dobrym kierunku, skoro nie ma być wniosków, a oświadczenia, że będzie się działać i podtrzymać zatrudnienie?

Polscy przedsiębiorcy, którzy dali się skusić na podobne warunki w przypadku tzw. pieniędzy unijnych przekonali się, że jest to warunek nie do utrzymania. Że wymóg utrzymania pełnego zatrudnienia w momencie takiej skali niepewności i tylu zmiennych, które dziś są większe, niż jeszcze kilka lat temu spowodują, że warunek będzie nie do wypełnienia.

Ci, co prowadzili jakąkolwiek działalność gospodarczą wiedzą, że nie podpiszą takiego wniosku, dlatego, że nie spełnią zobowiązania, że nikogo nie zwolnią, bo by napisali nieprawdę. Już mamy sytuację zapaści, a to, żeby przenieść całą skalę zatrudnienia na kilka miesięcy naprzód jest rzeczą, której nikt normalnie się nie podejmie. Postawiono wymóg nierealistyczny. Gdyby uwzględniano minimalną chociaż elastyczność, żeby zachować 90-95 proc. załogi, to już byłoby bardziej zbliżone do życia. Postawienie takiego warunku pokazuje głębokie niezrozumienie tego, czym jest prowadzenie działałności gospodarczej.

Tarcza finansowa wciąż jest projektem, więc trzymajmy się tego, że można go poprawić.

Skoro sam premier zauważa, że trzeba ograniczyć zatrudnienie w administracji, to dlaczego przedsiębiorca nie miałby mieć prawa, oczywiście w sposób racjonalny, postępować w skali prowadzonej działalności. Dla przedsiębiorcy oczywiście najcenniejsi są pracownicy, w których inwestował, poprawiał kwalifikacje, bo firma to jest kapitał ludzki, a nie finansowy.

Myślenie w kategoriach, że kapitał finansowy rozwiąże problemy firm jest trochę iluzją. To ludzie są najważniejsi, tylko niestety nie wszystkich da się uratować w tym czasie. Ale straty i zapaść byłyby o tyle mniejsze, gdyby nie tracono czasu na utrzymanie tyranii status quo, którego broni biurokracja, bo ciągle kompetencje biurokracji nie zostały zmienione.

Proszę zwrócić uwagę na sam język pierwszej tarczy. To, co proponujemy, czyli przesunięcia terminów PIT-ów, CIT-ów, innych zobowiązań, a dopuściło się zaledwie do tego, że obywatel, który złoży coś po terminie, nie będzie karany. Te przepisy nie mają żadnej empatii wobec obywateli i zrozumienia dla powagi sytuacji, jaka już ma miejsce.

Inna jest sytuacja w Warszawie, ale w tzw. Polsce powiatowej zaczynają się naprawdę dramaty. Tam praca była podstawą funkcjonowania rodzin, a nie zasiłki. To też pokazuje prawdę, o której mówimy, że polska rodzina żyje z pracy, a nie z zasiłków. I to praca jest głównym źródłem utrzymania. Brak pracy powoduje nie tylko dramatyczną sytuację polskich przedsiębiorców, ale i rodzin.

Zobaczymy, czy doczekamy pakietu, który ucieszy firmy. Póki co mamy to, co mamy.

Zaproponowaliśmy rządowi nasze propozycje działań doraźnych. Wydaje się, że ciągle są do użycia. Wystarczy tylko przeczytać je ze zrozumieniem.

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Adrianna Miszko 2020-07-15
    14:19:07

    1 0

    A ja sie nie zgodze. Sama otrzymalam pomoc - wystarczy wejsc na strone pfr poczytac co sie komu nalezy i zlozyc wniosek. Nic skomplikowanego a spore kwoty mozna otrzymac

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 534

Prezentacje firm