Afera wizowa spowodowała ogromne problemy w branży pracowników tymczasowych. Kiedyś było dużo prościej i można było uzyskać potrzebnego pracownika w 3-4 miesiące, dziś okres oczekiwania sięga nawet roku – mówi Agnieszka Socha, prezes zarządu Agencji Pracy Workerservice. W wywiadzie odpowiada m.in. również na inne pytania, jak to, czy wojna na Ukrainie wpływa na rynek pracy w Polsce, czy agencje pośrednictwa pracy są w stanie zaspokoić popyt na pracowników zagranicznych, czy jakie branże odczuwają największe potrzeby w pracownikach zagranicznych?
Ukraina mobilizuje coraz więcej mężczyzn do walki. Jak to wpływa na sytuację na rynku pracy?
Mobilizacja mężczyzn na Ukrainie bardzo mocno wpływa na nasz rynek pracy. Wprawdzie w Polsce przebywa obecnie ponad dwa miliony Ukraińców, ale struktura wieku i płci jest już zupełnie inna niż przed wybuchem wojny ponad dwa lata temu. Wcześniej dominowali mężczyźni, następnie pary, które przebywały w Polsce w celach zarobkowych. Po wybuchu wojny do naszego kraju przyjeżdżały głównie kobiety z dziećmi. Nie należy również zapominać, że dla wielu uchodźców Polska była krajem tranzytowym i docelowo znajdują się oni teraz w bogatych krajach Europy Zachodniej. Obecnie w Niemczech przebywa ponad 1 milion osób z Ukrainy, a w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i innych krajach Unii Europejskiej łącznie ponad 3,5 miliona uchodźców. Polska nie jest ciekawym krajem dla osób poszukujących zabezpieczenia socjalnego, dużo atrakcyjniejsze warunki oferują kraje zachodniej Europy. W związku z tym, osoby przebywające na terenie Polski, aby się utrzymać muszą pracować, co uważam za pozytywne zjawisko, gdyż pracując generują zyski dla polskiej gospodarki, zamiast być dla niej obciążeniem.
Czy agencje pośrednictwa pracy są w stanie zaspokoić popyt na pracowników zagranicznych? Z jakich krajów w miejsce Ukrainy sprowadzani są pracownicy?
Obecnie ponad 40 procent przedsiębiorstw w Polsce ma w swojej załodze pracowników zza wschodniej granicy. Jest to spadek o 2 pkt procentowe, jak wynika z ostatniego „ Barometru Polskiego Rynku Pracy”. Najwięcej pracowników z Ukrainy można znaleźć w firmach zatrudniających powyżej 250 osób bo aż 48 procent, w średnich firmach 43 procent a w małych 28 procent. Istotne jest, że dane te dotyczą całej Polski, również obszarów z większym bezrobociem i mniej rozwiniętych gospodarczo. Zatem w regionach mocniej rozwiniętych gospodarczo takich jak Śląsk udział Ukraińców w dużych zakładach pracy jest jeszcze większy.
Z uwagi na fakt, iż nowych mężczyzn z Ukrainy praktycznie nie ma, Workerservice uruchomił specjalną stronę dedykowaną pracownikom w Mołdawii. Od czerwca ruszamy również z kampanią zachęcającą do pracy w Polsce. Mołdawia to niewielki kraj, ma zaledwie 2,5 mln mieszkańców, ale znaczna część mieszkańców mówi w języku ukraińskim i co najważniejsze jej obywatele mają uproszczony dostęp do naszego rynku pracy. Na razie nasze doświadczenia z osobami z Mołdawii są bardzo pozytywne.
Inne kraje z których sprowadzamy pracowników to Gruzja, Białoruś, Kirgistan, Turcja oraz Nepal i Bangladesz.
Jakie branże odczuwają największe potrzeby w pracownikach zagranicznych? Czy można mówić o trendach na rynku pracy?
Pracownicy z Ukrainy najczęściej zatrudniani są na stanowiskach niższego szczebla, wszędzie tam gdzie najtrudniej jest znaleźć chętnych do pracy Polaków. Pozytywnym zjawiskiem jest duża otwartość na wszelkiego rodzaju szkolenia, podnoszenie kwalifikacji i doskonalenie zawodowe takich pracowników. Najwięcej osób zza wschodniej granicy pracuje w hotelarstwie i gastronomii, w produkcji i przemyśle a następnie w logistyce oraz jako pracownicy magazynowi. Wszystko zależy oczywiście od regionu Polski, gdyż każdy region ma swoją specyfikę i inne potrzeby zatrudniania pracowników. Sporo osób pracuje w sektorze medycznym oraz w branży IT. Należy również pamiętać, że wiele z nowoprzybyłych osób założyło swoje działalności gospodarcze. Z radością obserwuję to zjawisko kiedy wielu pracowników Workerservice z początku zaczyna na najprostszych stanowiskach, z czasem dokształca się i specjalizuje, po to aby z czasem założyć swoje firmy. Bardzo takim osobom kibicuję, bo wiem, że nie jest łatwo prowadzić działalność gospodarczą w Polsce.
Rynek pracy w ostatnich czterech latach przechodził ogromne zmiany. Pandemia zachwiała rynkiem pracy i sprawiła, że do kraju powróciło ponad 200 tys. Ukraińców. Wprawdzie po jej zakończeniu powracali oni najczęściej do Polski, jednak ten trend zachwiała wojna na Ukrainie, która zatrzymała wielu mężczyzn w kraju. Istotnym faktem jest ten, iż Ukraina zmaga się z dużym bezrobociem sięgającym 10 procent, a zarobki na Ukrainie są pięcio-sześciokrotnie niższe niż w Polsce. Pieniądze zarobione w Polsce pomagają Ukraińcom nie tylko godnie żyć, ale również wysyłać pieniądze do rodziny na Ukrainie. Co ważne takie przelewy odpowiadają za kilkanaście procent PKB Ukrainy. Nie należy również zapominać, że Polska jest najbliższym dla Ukrainy krajem UE, gdzie bez problemu można dojechać samochodem czy autobusem oraz można w łatwy sposób odwiedzać pozostawioną w kraju rodzinę. Niewątpliwym atutem jest bliskość kulturowa, podobny język i duża diaspora gotowa pomóc w pierwszych dniach pobytu w Polsce i w asymilacji. Należy jednak pamiętać, że po wybuchu wojny wiele krajów jeszcze szerzej otworzyło swój rynek na pracowników z Ukrainy, a mimo rosnących szybko pensji w Polsce, ciągle warunki finansowe są u nas dużo gorsze niż w krajach zachodniej Europy czy w Kanadzie.
W związku z wojną i z ograniczeniem napływu osób z Ukrainy poszukiwani będą pracownicy z dalszych kierunków, takich tak Bangladesz, Nepal, Filipiny czy Indie. Uważam, że ciekawym zjawiskiem będzie proces asymilacji tych osób w Polsce.
Czy afera wizowa wpłynęła na proces wydawania pozwoleń na pobyt w Polsce i pracę?
Afera wizowa spowodowała ogromne problemy w branży pracowników tymczasowych. Kiedyś było dużo prościej i można było uzyskać potrzebnego pracownika w 3-4 miesiące, dziś okres oczekiwania sięga nawet roku. Proces wydawania zezwoleń znacznie się wydłużył, w ambasadach są ogromne kolejki, często zdarzają się odmowy, a dokumenty są znacznie bardziej kontrolowane. Z jednej strony to dobrze, bo wcześniej bez tak szczegółowych kontroli wydano w Polsce ponad 250 tys. wiz dla osób z Afryki i Azji, które często nie podejmowały pracy w Polsce. Jednak teraz kontrole są bardzo szczegółowe i uciążliwe, a ilość odmów i potrzebnych dokumentów wzrosła wielokrotnie. Proces ten obserwuję szczególnie uważnie również jako aktywny ekspert w Komisjach Branżowych Pracy oraz Polityki Migracyjnej Bussines Center Club.
Czy dostrzega pani potrzebę wprowadzenia zmian w przepisach dotyczących zatrudnienia pracowników zagranicznych? Czy bierze pani udział w pracach, konsultacjach, itd.?
Tak, dostrzegam podobnie jak cała branża i nasi klienci potrzebę zmian w przepisach dotyczących zatrudnienia pracowników zagranicznych. Dlatego aktywnie działam w ramach Business Center Club oraz w Regionalnej Izbie Gospodarczej w Katowicach, Beskidzkiej Izbie Gospodarczej, Zagłębiowskiej Izbie Gospodarczej, Izbie Przemysłowo-Handlowej Rybnickiego Okręgu Przemysłowego oraz w Żorskiej Izbie Gospodarczej. W ramach tych podmiotów często odbywają się konsultacje dotyczące najważniejszych problemów przedsiębiorców, mamy spotkania zarówno z ekspertami, jak i z podmiotami tworzącymi prawo w Polsce. Głęboko wierzę, że takie spotkania i rozmowy mają duży sens i są szansą na uzdrowienie problemów pracy tymczasowej w Polsce.