Tworzymy dosłownie wszystko: od miniatur, które mieszczą się na jednogroszówce, przez ogromne postacie z filmów, po projekty całych pomieszczeń. Specjalizujemy się szczególnie w klimatach grozy i horroru - opowiada w rozmowie ze ŚląskimBiznesem.pl Kamil Radecki, właściciel Fear Workshop z Rybnika. W warsztacie na Śląsku powstają osobliwe rekwizyty: sztuczne szczęki dla aktorów, zwłoki do trumien, ale też m.in. wnętrza eskape roomów. O pomyśle na "mroczny biznes" opowiada właściciel pracowni, który z wykształcenia jest... elektrykiem górnictwa podziemnego.
Zajmujemy się tworzeniem szeroko pojętej scenografii: strojów, kostiumów, charakteryzacji, wystrojem wnętrz i wieloma pokrewnymi tematami - opowiada w rozmowie z redakcją Kamil Radecki, właściciel pracowni Fear Workshop z Rybnika.
Specjalizujemy się w klimatach grozy i horroru, mimo to żaden inny temat nie jest nam straszny i chętnie podejmujemy się tworzenia przedmiotów, które mogą znaleźć się w nie jednej bajce - zapewnia.
Wszystkie produkty wykonujemy we własnym warsztacie, angażując w nie całe serce i kawałek duszy - opowiada właściciel Fear Worskshop. - Firma jest bardzo uniwersalna, ponieważ zdarzają się najróżniejsze zamówienia, pokroju: wykonanie starej szafy, przygotowanie sztucznego uzębienia dla aktora, uszycie szaty króla czy zwłoki księdza do trumny.
W związku z tą różnorodnością, w pracowni wykorzystywane są przeróżne technologie: profesjonalne silikony, drukarki 3D, maszyny CNC, maszyny do szycia oraz tony kosmetyków.
Kamil Radecki podkreśla, że w rybnickim warsztacie może powstać dosłownie wszystko: od miniatur, które mieszczą się na jednogroszówce, przez ogromne postacie z filmów, po projekty całych pomieszczeń.
Każdy projekt jest na swój sposób ciekawy przez jego indywidualność - zaznacza.
Jest jednak projekt, który właściciel "mrocznego biznesu" wskazuje, jako szczególnie osobliwy.
Jeszcze rok temu w wywiadzie opowiadałem, że moim marzeniem jest wykonanie realistycznych protez dla osób, które utraciły kończyny w skutek wypadków - wspomina. - Protezy, która będzie na co dzień nie do odróżnienia w wyglądzie od prawdziwej np. nogi. Obecnie jestem już po konsultacjach z osobami, które wyraziły chęć udziału w takim projekcie. Wykonałem pomiary i aktualnie pracuję nad pierwszym takim prototypem.
Choć moja przygoda i zainteresowanie scenografią rozpoczęło się 8 lat temu, to firma jest nowa na rynku - opowiada nasz rozmówca. - Wszystko rozpoczęło się od zainteresowania tematem charakteryzacji.
Dodaje, że jego wiedza i umiejętności poszerzały się wraz z kolejnymi realizowanymi projektami.
Większość osób zakłada, że jestem absolwentem szkoły pokroju ASP, nic bardziej mylnego… Jestem elektrykiem górnictwa podziemnego - wyznaje Kamil Radecki.
Właściciel pracowni Fear Workshop opowiada, że niecodzienna pasja napędzała w nim zarówno chęć nauki, pracy na nowych materiałach, jak i liczne próby tworzenia rekwizytów czy charakteryzacji na różne sposoby.
Może to i szalone, ale na moich barkach leży kontakt z klientem, przygotowanie koncepcji, wycena, wykonanie i wysyłka - przy 24-godzinnej dobie. I mimo, że jestem jedyną osobą w firmie to zawsze mogę liczyć na wsparcie ze strony przyjaciół czy rodziny w swoich osobliwych projektach: Tatę, który zawsze wie, gdzie i jakiej śruby użyć, Wojtka Kapury, który zawsze wie, dlaczego drukarka przestała działać, czy Grzegorza Cieślaka, który wprawnie rzeźbi modele do odlewów - wylicza.
Skąd pomysł, żeby niezwykłe hobby przekuć w sposób na życie? Kamil Radecki podkreśla, że pomysł pojawił się właściciwie samoistnie.
Wraz ze wzrostem zainteresowania tworzonymi przeze mnie rzeczami, zwiększającym się gronem odbiorców i idącym za tym pozytywnym feedbackiem, przeważył pomysł zmiany zainteresowania w sposób na życie - mówi.
Kto zaopatruje się w rybnickiej pracowni? Właściciel Fear Workshop wyznaje, że większość klientów pochodzi z zagranicy, ale nie wszyscy.
Obecnie naszymi głównymi odbiorcami są indywidualni klienci zagraniczni, dla których tworzymy produkty pod indywidualne zamówienia. Oczywiście pozostajemy otwarci na klientów w naszym kraju, którymi poza klientami indywidualnymi są np. escape roomy - wyjaśnia.
Kamil Radecki przyznaje, że jego głównym pomysłem na dalszy rozwój warsztatu jest jeszcze szersza ekspansja na rynki zagraniczne.
A tym samym zwiększenie asortymentu kostiumów i rekwizytów, które cieszą się popularnością na Zachodzie, a u nas już niekoniecznie - tłumaczy.
Ale podkreśla, że codziennie do głowy przychodzi mu jakiś nowy pomysł.
I na pewno wiele z nich będzie zmaterializowanych co ,"strasznie" motywuje mnie do pracy - dodaje z entuzjazmem.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.