Polecamy na Śląsku

W Jastrzębiu-Zdroju powstał browar. Rozmawiamy z twórcami

2018-11-16, Autor: Redakcja

Browar Jastrzębie – to wciąż nowa, a jednak zdobywająca coraz większą popularność nazwa wśród miłośników piwa rzemieślniczego. Browar na razie warzy piwo kontraktowo w Bytomiu, ale prężnie się rozwija, a jego twórcy kreślą śmiałe plany na przyszłość.

Reklama

Naszymi rozmówcami są:

Mieczysław Franc, piwowar domowy z doświadczeniem technologa i inżyniera procesów. Na koncie 50 warek domowych w różnych stylach. Od klasycznego pilsa, przez porter, a na eksperymentach kończąc. Pracował m. in. w winnicy Weingut Huber i w Browarze Kontraktowym Jastrzębska Akcja Piwowarska (JAP).

Rafał Polok, piwowar domowy od 2014 r. z 200 uwarzonymi warkami. Członek Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, laureat licznych konkursów piwowarskich, m. in. Cieszyńskiego, Warmińskiego i Łódzkiego Konkursu Piw Domowych. Pracował w Browarze Kontraktowym Jastrzębska Akcja Piwowarska (JAP).

Hieronim Rajwa, piwowar, warzy piwo od 2011 roku, ma na koncie ponad 80 warek w różnych stylach. Pracował w Browarze Kontraktowym Jastrzębska Akcja Piwowarska (JAP). Od września 2013 jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych.

Piotr Piekarski, Prezes Zarządu Browar Jastrzębie S.A., główny akcjonariusz i Prezes Zarządu biura rachunkowego ACARTUS S.A. – spółki notowanej na NewConnect. W latach 2013 - 2016 był Skarbnikiem Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Posiada bardzo duże doświadczenie w zakresie prawa podatkowego, gospodarczego oraz pozyskiwania kapitału. Pracował w Browarze Kontraktowym JAP. Piwowar domowy, ma na koncie 80 warek.

Czy Jastrzębie-Zdrój ma tradycje piwowarskie? Chcielibyśmy się dowiedzieć, czy postanowiliście stworzyć nowy biznes w tym mieście, czy też nawiązać do tradycji?

Mieczysław Franc (MF) – Jastrzębie-Zdrój nigdy nie miał swojego piwa. W czasach komunistycznych było jastrzębskie piwo, ale prawdopodobnie była to tylko marka. Jedyne co, to około ośmiu lat temu utworzyło się piwowarstwo domowe.

To w takim wypadku zdecydowaliście się, bo wyczuliście ku temu sprzyjający klimat? Wiadomo, że w Polsce od kilku lat jest moda na browary rzemieślnicze, lokalne, kraftowe. Zatem, czy to przesądziło?

Hieronim Rajwa (HR) - Zaczęło się od tego, że wszyscy byliśmy piwowarami domowymi. Warzyliśmy piwo na własne potrzeby i zaczęliśmy się ze sobą kontaktować (tak powstała Jastrzębska Akcja Piwowarska JAP – browar kontraktowy – przyp. red.)

MF – Trochę działaliśmy w Rybniku, warzyliśmy piwo po pracy, albo biorąc urlopy, nikt tego nie traktował jako działalności podstawowej.

HR – Na dłuższą metę to by się nie sprawdziło.

Rafał Polok – Ale zdobyliśmy doświadczenie, więc opłacało się to robić.

HR – Teraz już działamy na poważnie, bo wszyscy pracujemy w browarze.

To kiedy nastąpił przeskok z domowego piwowarstwa do profesjonalnego?

HR – Na przełomie 2017 i 2018 roku.

MF – Wtedy Piotrek (Piotr Piekarski – przyp. red.) do nas zadzwonił, że chce nas zatrudnić. Oczywiście zanim rzuciliśmy nasze dotychczasowe zajęcia minęło trochę czasu, natomiast browarnictwem tak w pełni, aby było to nasze źródło utrzymania, to zajmujemy się od lutego.

Ale żeby zdecydować się na ten krok, to podejrzewam, że musieliście być przekonani, że to ma szanse powodzenia. Potrzebny jest biznesplan, kontakty, itd.

HR – Tym wszystkim zajmuje się już prezes.

Piotr Piekarski – Przede wszystkim jestem wdzięczny chłopakom za to, że mi zaufali. Panowie nigdy nie prowadzili biznesu, a że znamy się kupę lat i wiem, że są świetnymi fachowcami, to zaproponowałem im, żeby włączyli się w tworzenie browaru. To, co jest najistotniejsze z punktu widzenia pracodawcy u pracownika to to, że traktuje pracę jak pasję. Taki pracownik, który minutę po dniówce rzuca wszystko i idzie, tylko robi coś, bo wie, że tak trzeba, jest najcenniejszy. Po drugie praca wykonywana jako pasja daje lepsze efekty. Ale faktem jest, że chłopcy zaryzykowali i zaufali i poszli za głosem serca robić to, co chcą, a nie to, co muszą.

W jakiej formie działa Browar Jastrzębie?

PP – To jest spółka akcyjna. Jest pięciu głównych akcjonariuszy, dwóch z nich zasiada w zarządzie, jednym z nich jestem ja. Pozostałych trzech zasiada w radzie nadzorczej. A dodatkowo panowie są zatrudnieni jako piwowarzy. Mamy też handlowca, który po pracy krzyczy po mnie (śmiech). To moja małżonka, który jest handlowcem z krwi i kości, i który zajmuje się rozwijaniem dystrybucji. I jest w tym dobra.
Nie ukrywam, że jednym z moich talentów jest umiejętność dobrania ludzi. To powoduje, że projekty, których się podejmuję mają rację bytu i z wysokim prawdopodobieństwem można sądzić, że zakończą się sukcesem.

A projekt Browar trwa od początku roku, tak jak panowie mówili?

PP - Wcześniej. Panowie do niego dołączyli na przełomie 2017 i 2018 roku, ale ja go realizuję już ponad dwa lata. JAP skończył się w 2016 r. Kolega zaczął mnie wówczas namawiać, żeby założyć browar. Pomyślałem, że browar założę sobie na emeryturze, jak będę miał dużo wolnego czasu. Ale ponieważ jest to ciężka praca, to powiedziałem sobie „nie, mam ciekawsze i lżejsze zajęcia na emeryturę, niż prowadzenie browaru”. Dlatego dałem się namówić, wykorzystałem swoje doświadczenie biznesowe, giełdowe i pasję piwowarską i projekt poskładaliśmy w całość.
Sama spółka działa od początku roku. Wcześniej przez blisko półtora roku zajmowaliśmy się przygotowaniami. Znaleźliśmy nieruchomość, potem wyłoniliśmy producenta sprzętu, zaprojektowaliśmy sprzęt do tego budynku, następnie projektant przygotował projekt architektoniczny. Potem przyszła kolej na wszystkie pozwolenia. Jak etap projektowania i uzyskiwania zgód się skończył, to rozpoczął się etap II, czyli z jednej strony zdobywanie funduszy na budowę, a z drugiej warzenie piwa i budowanie rynku sprzedaży.

To porozmawiajmy o piwie. Jaka jest oferta? Gdzie można się napić piwa?

RP - Warzymy piwa górnej i dolnej fermentacji, czyli lagery i ale. Staramy się co pewien czas wypuszczać piwo w nowym stylu, żeby klient nie był znudzony powtarzalnością starych marek. Aczkolwiek mamy kilka sztandarowych marek, których klienci oczekują.

MF - Mamy Mozaikę, Inwestorskie, Pils, Pszenicę, Belgian Ipa, Double Ipa, Trzy Zboża, Hoppy Lager. Do każdej nazwy dokładamy trzon Jastrzębska.

RP - Zależy nam, aby wszystkie nazwy kojarzyły się z naszym browarem i stylem piwa.

MF - Idziemy w przeciwnym kierunku, niż większość browarów rzemieślniczych, które nazywają swoje piwa dziwnie, w sposób, który w ogóle nie kojarzy się ze stylem piwa.

RP - Wtedy klient, jeśli się nie zna, nie wie, co kupuje.

Które piwa są waszymi szlagierami?

RP - Pszenica na pewno, Pils też.

HR – Warzenie Mozaiki powtarzaliśmy.

MF - Tydzień temu wyszła Jastrzębska Hoppy Lager, piwo dolnej fermentacji ale chmielony tak jak piwa amerykańskie. Już wiemy, że do pewnych sklepów będziemy wysyłać drugą dostawę, bo wszystko się sprzedało.

RP - Nigdy nie robimy piwa wpasowanego wyłącznie do stylu. Zawsze dodajemy coś ekstra od siebie, żeby piwo się wyróżniało. Np. piwo pszeniczne chmielimy tylko chmielem z Japonii, które dodaje nuty kokosowe.

Dobór składników wynika z waszej wiedzy, doświadczenia?

RP - Tak, ale też z tego, co jest dostępne na rynku.

HR - To, co warzyliśmy wcześniej w domu staramy się też wykorzystać tutaj.

RP - Zawsze na początku robimy małą warkę w domu i jeśli coś jest nie tak, to korygujemy recepturę.

MF - Nie eksperymentujemy na dużych partiach.

Gdzie warzycie piwo?

MF - Póki nie mamy własnego browaru, to w Bytomiu, na zasadzie browaru kontraktowego. Jeździmy tam, warzymy i doglądamy procesu.

Gdzie można kupić wasze piwo? Gdzie można się go napić?

PP - Listę publikujemy na Facebooku, warto tam zaglądać, bo cały czas jest powiększana.

HR - Głównie to Jastrzębie, ale też m. in. Wodzisław, Rybnik, Katowice, Bielsko, Cieszyn. Najdalej na razie jest sklep w Łodzi.

U pana Piotra na Facebooku zauważyłem, że staracie się pokazać na targach.

PP - Tak, byliśmy na targach w Warszawie, teraz jedziemy na targi do Poznania. Ponieważ póki co warzymy niewielkie ilości piwa w browarze w Bytomiu, to aktywność wystawienniczą musieliśmy ograniczyć, ale w przyszłym roku to się zmieni. Chcemy np. pojawić się na Rybnickim Zalewie Dobrego Piwa.

Patrzę na wasze koszulki. Macie fajne logo – pół jastrząb, pół szyszka.

PP - Logo, etykiety zaprojektowała nam firma PR z Łodzi. Przywiązuję dużą wagę do estetyki. Nie ukrywam, że spotkałem się z opiniami właścicieli lokali, że takie piwa można ustawić za barem.

Wspomniał pan, że trwający obecnie etap II to również zdobywanie funduszy na budowę browaru. Jak on przebiega?

PP - Jesteśmy spółką akcyjną. Wyemitowaliśmy akcje i je obecnie sprzedajemy. Sprzedajemy je w ramach equity crowdfunding, czyli poprzez społeczność w internecie. Na naszej stronie są wszystkie informacje dotyczące browaru, są wypisane wszystkie pakiety, jakie można kupić, też gadżety, które dajemy inwestorom. Trzeba się zarejestrować, określić ilość akcji i przez platformę płatniczą zapłacić. I to jest w zasadzie wszystko po stronie nabywcy. Natomiast my po zakończonej emisji wręczamy inwestorowi certyfikat nabycia akcji potwierdzający, że jest ich właścicielem.
Inwestorów dzielimy na dwie grupy – tych większych, którzy chcą wyłożyć większe sumy i traktują to jako inwestycję, na której chcą zarobić. A drudzy może niekoniecznie chcą traktować to jako inwestycję, ale chcą to wesprzeć, bo np. są miłośnikami piwa. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że pakiety zaczynają się od 50 zł, to trudno to traktować jako inwestycję, tylko jako wsparcie. Więc poszukujemy jednych i drugich.
Z tym, że naszą ideą nie jest po prostu zebranie pieniędzy i powiedzenie inwestorom „dziękuję”. Zamierzamy wejść na giełdę New Connect, tak aby akcjonariusze wiedzieli, co dzieje się z ich akcjami, by można było nimi obracać. Po drugie chcemy stworzyć społeczność związaną z browarem. Już w najmniejszych pakietach dajemy nabywcy np. prawo uczestnictwa w Walnym Zgromadzeniu i możliwość głosowania nad piwem, które uwarzymy specjalnie na Walne. Będziemy prowadzili np. ankietę, w której zapytamy właścicieli akcji jakie piwa chcą, byśmy uwarzyli na kolejny sezon, czy konkurs, w którym nagrodą będzie możliwość uczestniczenia w procesie warzenia piwa. Zamierzamy też organizować szkolenia dla inwestorów. Chcemy po prostu ludzi związać z browarem, sprawić, by poczuli, że są jego właścicielami nie tylko poprzez nabycie akcji. Po pierwsze jest to sympatyczne, a po drugie ma to wymiar biznesowy – to są też konsumenci. A jeśli konsumenci będą związani emocjonalnie z firmą, to będą jej ambasadorami. Dlatego nasz model biznesowy nie zakłada tylko zarabiania pieniędzy, ale stworzenia pewnej ideologii, społeczności wokół browaru.

Jaki pułap chcecie osiągnąć z browarem?

PP - Chcemy do końca przyszłego roku zbudować nasz browar i osiągnąć poziom 1 miliona litrów piwa rocznie. Planujemy tak rozwinąć sieć sprzedaży, by w ciągu dwóch, trzech lat móc sprzedawać całą produkcję na pniu. Chcemy być wiodącym graczem na rynku piw rzemieślniczych. A jeśli rynek na tyle się rozwinie, będziemy mieć dużą sieć sprzedaży i piwa będzie za mało, to będę się zastanawiał nad tym, by postawić kolejny browar, budować sieć. Na ten moment mam wytyczony cel, jak go osiągnę, będę się zastanawiał, co robić dalej.

Będzie się działo.

PP - Oj tak (śmiech).

MF - Właściwie już się dzieje. W Jastrzębiu jesteśmy sensacją, zwłaszcza po dożynkach, otwarciu OWN, gdzie na wyłączność sprzedawaliśmy piwo (Ośrodek Wypoczynku Niedzielnego – przyp. red.)

PP - Kiedy zaczęliśmy mówić o browarze, wiedziałem, że spotka się to z pozytywnym odzewem. Ale nie spodziewałem się, że aż z takim. Wszyscy słysząc browar byli życzliwi, pomocni. Temat odbierany był z zaskoczeniem, zdziwieniem, ale bez wyjątku z pozytywnym nastawieniem. A już coś, co mnie rozbawia najbardziej to opinie „To my mamy browar?”, „Browar w Jastrzębiu? Jastrzębski?” Ale widzimy, że świadomość rośnie. Mało tego, odbieramy sygnały z sąsiednich miast, np. z Wodzisławia, gdzie ludzie też się cieszą, że powstał lokalny browar. Utożsamiają się z nim.

Oceń publikację: + 1 + 16 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~prezes 2018-11-16
    13:40:33

    5 0

    Powodzenia!!! I kiedy piwa będzie się można napić w Katowicach na rynku?

  • ~adrianek 2018-11-16
    13:43:51

    4 0

    Powodzenia! Spore ryzyko, bo konkurencja duża. Panowie, słuchajcie swojego serca i bądźcie uczciwi wobec siebie, a będzie dobrze.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 539

Prezentacje firm