Polecamy na Śląsku

Rybacy od pokoleń. To oni dostarczają karpie na wigilijne stoły na Śląsku (foto)

Author profile image 2022-12-17, Autor: Magdalena Zmysłowska

Ryby od króla - czyli Gospodarstwo Rybackie Tomasza Króla - położone jest w Pielgrzymowicach, w gminie Pawłowice. Już trzy pokolenia rodziny: Franciszek, Jerzy i Tomasz, od ponad 50 lat zajmują się hodowlą ryb na tym terenie. Sztandarowym produktem rodzinnej firmy jest karp królewski, który tak chętnie kupowany jest na święta Bożego Narodzenia. Poznajcie ich historię.

Reklama

Posiadamy 8 większych stawów i kilka mniejszych, a hodowlę prowadzimy rotacyjnie, tzn. w niektórych stawach dorastają małe karpie, które następnie wiosną są wpuszczane do większych stawów i tam dorastają do rozmiarów 1,5-2,5 kg. Wówczas trafiają do sprzedaży - opowiada w rozmowie z redakcją Tomasz Król, który należy już do trzeciego pokolenia hodowców z leżących w gminie Pawłowice Pielgrzymowic.

W pielgrzymowickim gospodarstwie wzrastają ryby słodkowodne, hodowane tradycyjnymi metodami: w stawach ziemnych, karmione zbożami. Oprócz popularnego karpia, w zbiornikach występują także: amur, tołpyga, karaś, lin, szczupak, sandacz i okoń.

Jesteśmy dumni z tego, że mamy przywilej dostarczać naszym klientom zdrową żywność, ponieważ nasza hodowla ryb jest prowadzona tradycyjnymi metodami, w których karpie rosną aż przez 2,5 roku, aby trafić na wigilijny stół. Są karmione zbożem i żyją w naturalnych stawach, w czystej wodzie, bez żadnych dodatków i ulepszaczy. To jeden z niewielu rodzajów naturalnej żywności, który nam pozostał - wyjaśnia nasz rozmówca.

Dodaje, że co roku do karmienia ryb właściciele gospodarstwa zużywają aż kilkadziesiąt ton pszenicy, kupionej od lokalnych rolników.

"Mój dziadek kupował tu karpie, mój ojciec a teraz również ja"

Jakość zakupionych ryb podkreślają zadowoleni, w dużej mierze stali, klienci.

Mój dziadek kupował tu karpie, mój ojciec a teraz również ja. Nie wyobrażam sobie świąt bez karpia od Króla - pisze Sebastian z pobliskiego Jastrzębia-Zdroju.

Ale chętni na ryby od Króla to nie tylko mieszkańcy najbliższej okolicy. 

Takich pysznych karpii to nigdzie indziej nie ma. Przyjeżdżamy tu co rok, pokonując 60 km, bo warto - czytamy w komentarzu Piotra z Bytomia.

Hodowane przez rodzinę Królów ryby trafiają też do innych hodowli, do restauracji, zakładów pracy, zdarza się, że wyjeżdżają za granicę. Co ciekawe, karpie z Pielgrzymowic najdalej dotarły na wigilię aż do Kanady - gdzie znalazły się na świątecznym stole tamtejszej polonii.

Rybacy od pokoleń

Gospodarstwo Rybne Tomasza Króla to firma rodzinna, prowadzona przez aktualnego właściciela i jego żonę. Pracownicy zatrudniani są tylko sezonowo.

Nie jest to nasze podstawowe zajęcie, ponieważ dziś nie dałoby się wyżyć tylko z hodowli ryb - wyjawia pan Tomasz. - Poza tym zajmujemy się jeszcze innymi rzeczami, np. świadcząc usługi IT.

Zapytany o historię rodzinnego biznesu, opowiada o zalążkach wielopokoleniowej tradycji.

Pierwsze stawy wybudował mój pradziadek - Paweł Król, hodowlę kontynuował jego syn, a mój dziadek - Franciszek Król, a do obecnych rozmiarów (m.in. budując kolejne stawy i dokupując istniejące) rozwinął je mój ojciec - Jerzy Król. Pierwszy ze stawów znalazłem na mapie Pielgrzymowic już z 1918 roku - dowiadujemy się.

Prawnuk pierwszego właściciela podkreśla, że - również w tej branży - nowe czasy generują nowe wyzwania.

Staramy się iść z duchem czasu, m.in. inwestując w działania w mediach internetowych, program lojalnościowy dla klientów czy sieć odbiorców hurtowych. Wciąż jednak podstawową działalnością jest dostarczanie ryb na święta dla klientów detalicznych, którzy przyjeżdżają do nas z całego Śląska, ale również z innych regionów i krajów - szczególnie Polacy wracający na święta: z Niemiec, Holandii czy Wielkiej Brytanii - wylicza właściciel.

Blaski i cienie "rybnego" biznesu

Niestety, nie sposób pominąć bolączek, z którymi w ostatnim czasie zmagają się właściciele hodowli.

W ostanich latach zmagamy się z inwazją wydr, kormoranów, czapli i innych drapieżników, które wykradają znaczne ilości ryb z naszych stawów, powodując straty często rzędu 50% (np. wiosną do stawu wpuszczamy 1500 szt. ryb, a jesienią odławiamy tylko 600-700 szt) - zdradza właściciel.

I zauważa, że Polska jako jedyny kraj na świecie ustawowo chroni te szkodniki.

Podczas gdy inne kraje je tępią, słusznie chroniąc hodowle takie jak nasza - dodaje Tomasz Król.

Niestety, problemy, o których mowa, wpływają negatywnie na coraz wyższe ceny karpi. Szczegółowo o problemie pisaliśmy <<Więcej za karpia, więcej za choinkę. Przeglądamy świąteczny cennik w Śląskiem>>

Tradycyjnie i z sercem

Mimo przeciwności losu, rybacy z Pielgrzymowic nie tylko sprawnie kultywują rodzinną tradycję, ale też w miarę możliwości pomagają innym. Gospodarstwo wspiera organizacje społeczne i dobroczynne poprzez sponsoring, zaopatrzenie i wspólne działania na rzecz osób potrzebujących pomocy.

Od lat współpracujemy z fundacją Wolne Miejsce, corocznie dostarczając ryby na wigilię dla osób samotnych w Katowicach, a czasem również w innych miastach - opowiada pan Tomasz.

A jak jest u Was? Na Waszych stołach wigilijnych gości karp?

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 539

Prezentacje firm