Polecamy na Śląsku

Śląskie dramatycznie się wyludnia. Szokują zwłaszcza Zabrze i Bytom

Author profile image 2022-10-13, Autor: Magdalena Zmysłowska

Aglomeracja śląska, a za nią cały region Górnego Śląska, dramatycznie się wyludnia - takie wnioski wysnuwa Szymon Pifczyk, autor bloga Kartografia Ekstremalna. Założyciel strony pochyla się nad dogłębnymi analizami demograficznymi i gospodarczymi. Jaka jest dokładnie sytuacja województwa śląskiego dzisiaj i czy negatywne trendy można zatrzymać, a nawet odwrócić? Odpowiedzi na te pytania szukamy wraz z autorem opracowania.

Reklama

Przypomnijmy, 20 września, podczas konferencji prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, podsumowano wyniki Narodowego Spisu Ludności, który odbył się w 2021 roku. Dane obejmują liczbę ludności, gęstość zaludnienia oraz liczbę mieszkań w Polsce.

O tym, jak na tle Polski plasuje się województwo śląskie, pisaliśmy <<Spis ludności 2021: Tak plasuje się Śląsk na tle Polski. Oto dane GUS>>.

"Demograficzny zmierzch Górnego Śląska"

Tematem dogłębnie zajął się Szymon Pifczyk, autor bloga Kartografia Ekstremalna oraz strony na Facebooku o tej samej nazwie, absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Świeżo ogłoszone wyniki Narodowego Spisu Powszechnego 2021 potwierdziły dość spodziewany trend - wyludnia się (z niewielkimi wyjątkami) cała Polska powiatowa, zaś jak na drożdżach rosną "TOP5" aglomeracje: Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań i Trójmiasto (rosną także jeszcze Białystok i Rzeszów, przy czym wydaje się, że ten wzrost szybko napotka na swoje granice) - zaznacza autor analizy. 

Kartografia Ekstremalna: GOP dotyka depopulacja. To efekt zmierzchu przemysłu

W sposób szczególny autor publikacji pochyla się w swojej analizie nad sytuacją w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym, używając tej nazwy zamiennie do Metropolii GZM - jako powszechnie rozpoznawalnej i prostszej w wymowie.

Jak zaznacza, GOP jest ciekawym przypadkiem, obok Łodzi, która jednak - jego zdaniem - w perspektywie 10-15 lat "wyjdzie na prostą".

To duże jak na skalę Polski aglomeracje miejskie, które jednak dotyka znaczna depopulacja. Podstawowe przyczyny są tu dość podobne - zarówno Łódź jak i GOP to młode miasta, powstałe na bazie przemysłu który albo niemal kompletnie zaniknął (Łódź) albo dogorywa (GOP) - zauważa pochodzący ze Śląska Szymon Pifczyk.

Demografia w GOP. Stan ludności 

Autor opracowania przyznaje, że wyniki spisu powszechnego w kontekście GOP-u przekroczyły jego najczarniejsze wizje.

Spodziewałem się wprawdzie spadku liczby ludności i urealnienia ogólnej ludności w dół na poziomie aglomeracji, ale jednocześnie łudziłem się, że przynajmniej w Katowicach i Gliwicach ludność wg spisu będzie wyższa niż wg bilansu ludności (Bilans ludności to sposób określania liczby mieszkańców w okresach między spisami powszechnymi. W skrócie, bierze się populację wg spisu, dodaje co roku urodzenia i migracje do danej jednostki, a odejmuje zgony i migracje z tej jednostki. Różnice między bilansem a spisem wynikają głównie z niezaraportowanej migracji. Główny Urząd Statystyczny opiera się na danych meldunkowych, a jak wiadomo obowiązek meldunkowy jest powszechnie w Polsce ignorowany - wyjaśnia Szymon Pifczyk). Rzeczywistość jest jednak brutalna - żadne z miast GOP nie ma więcej mieszkańców niż wg bilansu, a porównując do poprzedniego spisu, ubytek ludności jest wręcz większy niż w poprzednim okresie międzyspisowym dla niemal wszystkich powiatów GOP-u - czytamy.

Jest to o tyle ważne - zaznacza Szymon Pifczyk - że lata 2000-2006 wydawały się być, przynajmniej pod kątem gospodarczym, najczarniejszymi latami dla GOP, a teraz miało już być tylko lepiej.

Było źle, a sytuacja się tylko pogorszyła. W Katowicach w latach 2002-2011 rocznie ubywało średnio 1829 osób; w ostatnim dziesięcioleciu już 2505. Spośród miast, tempo spadku liczby ludności osłabiło się tylko w Gliwicach i Rudzie Śląskiej - zauważa.

Liczba ludności w GOP. Zabrze i Bytom szokują

Z analizy założyciela facebookowej strony wynika, że Zabrze ma o ponad 12 tys. mieszkańców mniej niż sugerowałby bilans ludności i jest już miastem ledwie 158-tysięcznym - o blisko 50 tys. mniej niż na początku lat 90-tych.

W Bytomiu doliczono się ponad 10 tys. mniej osób niż być powinno być - populacja spadła do 153 tys., o blisko 90 tys. mniej niż pod koniec lat 80-tych (trzeba przyznać, że od Bytomia odłączył się Radzionków, ale ta zmiana administracyjna odpowiada za maksymalnie ok. 15 tys. osób spadku - zaznacza autor). Ogółem 14 głównych miast aglomeracji śląskiej straciło ponad 163 tys. mieszkańców od 2011 roku, a ludność straciły nawet powiaty ziemskie okalające te miasta (-3,6 tys.), co jest o tyle ważne, że lokalni politycy, pytani o to, czemu ich rzekomo świetnie prosperujące miasta masowo tracą mieszkańców odpowiadają, że to dlatego, że ludzie przenoszą się pod miasto - podkreśla Szymon Pifczyk.

I zauważa, że - "ponieważ o mniej więcej tyle samo mieszkańców w tym czasie wzrosła ludność Warszawy (a o kolejne także otaczające Warszawę powiaty), nie można już nawet powiedzieć, że gdyby miasta GOP połączyć w jedno miasto, to byłoby to największe miasto Polski". 

Żory wciąż ewenementem na skalę Śląska, choć już nie wyjątkiem

Śląskie traci najwięcej mieszkańców w Polsce, ale jedno miasto jest wyjątkiem - pisaliśmy jeszcze w sierpniu 2021 roku. Tym miastem były Żory, które wbrew trendowi w województwie wciąż zyskiwały mieszkańców.
 
Niestety, teraz również i to miasto nie ma powodów do radości. No chyba że taki, iż wciąż mamy tu do czynienia z jednym z najmniejszych spadków ludności w całym kraju.

W porównaniu do 2011 ubyło tylko 272 żorzan (mniej niż 0,5%), co jest ewenementem na skalę Śląska, gdzie większości miast ubyło co najmniej 5% mieszkańców. Także w porównaniu do innych podobnej wielkości miast w Polsce Żory pozytywnie się wyróżniają - przyznaje Szymon Pifczyk.

Co stanowi o tym sukcesie? Zdaniem autora bloga Żorom na pewno pomaga fakt, że są jeszcze dość młodym miastem.

Blokowiska w Żorach masowo powstawały dopiero w latach 80-tych, więc ludzie, którzy je zaludnili, mają dzisiaj raczej 50-60 niż 70 lat jak w innych miastach. Żory były też jedynym miastem Śląska i jednym z nielicznych w Polsce, gdzie przybyło dzieci w porównaniu z poprzednim spisem - komentuje.

Ale zaznacza, że - mimo tych pozytywnych aspektów - Żory nadal tracą młodych ludzi na rzecz większych miast. W Żorach utrzymuje się też niska dzietność, ok. 1,3 dziecka na kobietę, kiedy potrzebne jest około 2,1.

Rybnik: jest spadek, ale mniejszy niż w Rudzie Śląskiej czy Dąbrowie Górniczej

Rybnik z kolei stracił ponad 7,1 tys. mieszkańców w porównaniu do 2011 roku, czyli około 5%. Mimo to jest to w miarę dobry wynik w porównaniu do innych miast podobnej wielkości, bo np. Ruda Śląska straciła 6,1% mieszkańców i już ma tylko 21 mieszkańców więcej niż Rybnik, kiedy jeszcze kilkanaście lat temu miała ponad 160 tys. mieszkańców.

Rybnik radzi sobie lepiej niż porównywalne miasta takie jak Dąbrowa Górnicza, Elbląg czy Płock. Ma na to na pewno wpływ to, że w Rybniku jest dużo wolnego miejsca pod rozbudowę, więc mieszkańcy przenoszący się do domów pod miasto nie muszą opuszczać Rybnika - tłumaczy Szymon Pifczyk.

Natomiast, zdaniem autora opracowania, problem miasta, tak jak wszystkich miast podobnej wielkości, jest masowy odpływ młodych ludzi na studia — mało kto wraca do Rybnika po studiach w Katowicach, Wrocławiu czy Krakowie.

W Rybniku nastąpiło także bardzo silne starzenie się społeczeństwa i dramatyczny spadek dzietności. Przeciętna rybniczanka w ciągu swojego życia urodzi zaledwie 1,25 dziecka, kiedy jeszcze jej kilka lat starsza koleżanka mogła spodziewać się 1,6 dziecka. Dla porównania, żeby utrzymać liczbę ludności, przeciętna kobieta musi urodzić średnio 2,1 dziecka w ciągu swojego życia - czytamy.

W powiecie rybnickim sytuacja jest nieco lepsza, choć też niezbyt dobra. Od ostatniego spisu przybyło tam ponad 800 mieszkańców, ale dzietność też drastycznie spadła, do 1,34. W powiecie rybnickim niektóre miejscowości zyskały, a inne straciły mieszkańców. Najwięcej nowych mieszkańców przybyło w Świerklanach (666), Szczerbicach (311), Jejkowicach (217) i Stanowicach (197). Spadek zanotowało z kolei miasto Czerwionka-Leszczyny, o 1612 osób.

Powiat wodzisławski. "To tak, jakby zniknęły Marklowice"

Wodzisław Śląski również nadal bardzo silnie się wyludnia - stracił blisko 3,4 tys. osób przez ostatnie 10 lat, co oznacza spadek o blisko 7%.

Co gorsza, wodzisławianie wcale nie przenoszą się do Turzy Śląskiej czy innych podmiejskich miejscowości — powiat wodzisławski jako całość stracił jeszcze więcej, 5574 osoby. To tak, jakby zniknęły Marklowice - obrazuje Szymon Pifczyk.

Na spadek ludności złożyła się emigracja do większych miast oraz mniej urodzeń niż zgonów. Rodziny w powiecie wodzisławskim są małe - średnio mają 1,2 dziecka, kiedy potrzeba ponad 2 dzieci żeby utrzymać liczebność pokoleń.

Jastrzębie-Zdrój w demograficznym ogonie Polski

Jednym z miast w Polsce z najgorszą sytuacją demograficzną jest natomiast Jastrzębie-Zdrój. Od 2011 roku miasto straciło ponad 8% mieszkańców, z 94,5 tys. do 85 tys.

Ten spadek będzie tylko się pogłębiał, bo struktura demograficzna Jastrzębia też jest jedną z najbardziej niekorzystnych w Polsce. Jastrzębie ma ogromną liczbę osób starszych, czyli tych, którzy od lat 60-tych do 80-tych sprowadzali się do miasta za pracą w górnictwie. Jednak już ich dzieci często wyprowadziły się w inne rejony kraju, a ich wnuki opuszczają miasto masowo - przepowiada Szymon Pifczyk.

Dodatkowo, jastrzębianki praktycznie nie mają dzieci - współczynnik dzietności na poziomie 1,07 jest najniższy na Śląsku i jeden z najniższych w Polsce.

Oznacza to, że kolejne pokolenie w Jastrzębiu będzie o połowę mniej liczne niż obecne (żeby utrzymać liczbę ludności na stałym poziomie, potrzebne byłoby dwa razy więcej urodzeń w Jastrzębiu). Można spodziewać się, że do 2050 roku w Jastrzębiu może mieszkać już tylko około 50-60 tys. osób.

Demografia GOP-u jest wyjątkowo tragiczna

Liczba ludności to jedno, a jaka to ludność - to drugie. W ocenie Szymona Pifczyka tu sytuacja jest jeszcze gorsza.

Piramida ludności GOP przypomina tę dla Polski, to znaczy dalej wyraźne są wyże demograficzne: powojenny (1946-61) i jego echo w latach 1975-88. Widoczny jest też drastyczny spadek urodzeń począwszy od lat 90-tych, trwający aż do ok. 2005 roku, kiedy dzietność nieco odbiła - czytamy.

Sytuacja demograficzna GOP jest zła i tylko się pogarsza - podsumowuje autor analizy. I dodaje, że jednocześnie jednak jest to region, w który w ostatnich dziesięcioleciach zainwestowano ogromne pieniądze, więc zarówno samorządy jak i rząd centralny powinny starać się uratować tę aglomerację od dalszego wyludniania się.

Górny Śląsk się wyludnia. Czy i jak odwrócić ten trend? 

Szymon Pifczyk przyznaje, że tragiczna sytuacja demograficzna GOP jest trudna do poprawienia, a w najbliższych latach wręcz niemożliwa.

Ale można działać na rzecz zahamowania tego trendu i liczyć na to, że te działania przyniosą efekty w perspektywie 20-30 lat - zaznacza.

Jakiego typu działania ma na myśli twórca Kartografii Ekstremalnej?

Uczelnie muszą być dobre i w mieście - Szymon Pifczyk podkreśla, że Polacy są nacją dość osiadłą, która w dużej mierze, jeśli zmienia miejsce zamieszkania, to m.in. w związku z pójściem na studia, a po ich ukończeniu w danym ośrodku, większość osób osiada w tym mieście lub jego najbliższej okolicy.

Ci młodzi ludzie nakręcają wzrost ludnościowy miast z kategorii Top 5, a także Rzeszowa i Białegostoku, które — choć mniejsze i oferujące gorsze płace i uczelnie — są jedynymi większymi miastami w swojej okolicy. Nawet Toruń dzięki UMK jest w znacznie lepszej sytuacji demograficznej niż większa Bydgoszcz.
W przypadku GOP te przyciąganie młodych ludzi jest jednak znacznie słabsze. Uczelnie w GOP przyciągają studentów praktycznie tylko z samego GOP i ewentualnie reszty województwa śląskiego - zaznacza autor analizy.
 
Dbałość o estetykę miast - zdaniem Szymona Pifczyka ogromny stopień zaniedbania miast GOP w porównaniu z innymi aglomeracjami Polski rzuca się w oczy po przyjeździe do którekolwiek z nich.
 
Praca i płaca - dobre uczelnie i zadbane miasta nic nie dadzą, jeśli młodzi ludzie nie będą mieli możliwości rozwoju. A tego niestety - zdaniem autora Kartografii Ekstremalnej - GOP dzisiaj nie oferuje. 

GOP jest bardzo bogaty jeśli chodzi o inne dochody - te emerytów i rencistów. Wpływ mają na to oczywiście przede wszystkim emerytury górnicze (podobna wyspa bogactwa znajduje się w LGOM i w Bełchatowie). Takie wysokie dochody oznaczają jednak, że emeryci i renciści zaniżają średnią w GOP mniej niż w innych aglomeracjach — co z kolei oznacza, że osoby pracujące zarabiają tam porównywalnie jeszcze więcej niż w GOP - zauważa.

Zdaniem Szymona Pifczyka, ostatnią strategią, które powinny przyjąć miasta Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, jest wyróżnienie się - "pójście na całość" w przyciąganiu specyficznych kategorii nowych mieszkańców:

Filar 1 - obcokrajowcy - priorytetem lokalnych władz powinno być przyciąganie do GOP obcokrajowców,

Filar 2 - LGBT i artyści - historycznie, mniejszość LGBT i artyści pozytywnie wpływają na rozwój miast, w których pojawiają się ich skupiska.

Ostatnim, trzecim filarem, jest zdaniem Szymona Pifczyka stworzenie darmowych mieszkań na rynku nieruchomości.

Śląskie dramatycznie się wyludnia

Liczby mówią same za siebie - kiedy śląskie powstało w 1999 roku, miało 4,9 mln mieszkańców, tylko 200 tys. mniej niż mazowieckie.

Dzisiaj, ledwie 23 lata później, śląskie ma tylko 4,4 mln zaś mazowieckie ma 5,5 mln - różnica o ponad milion! - zauważa twórca bloga.

Co to oznacza dla przeciętnego mieszkańca? Szymon Pifczyk wskazuje na cienie sytuacji demograficznej województwa śląskiego.

Pierwsze będzie zamykanie szkół i szpitali. Mniejsza siła przebicia w sejmie i senacie, bo z naszego regionu będzie wybieranych coraz mniej posłów. Inwestycje zaczną nas omijać, bo zwyczajnie nie ma kto pracować. Drogi i kolej będą w coraz gorszym stanie, bo ich długość nie spadnie, za to ich koszty utrzymania będą rozłożone na mniej podatników. Niedługo zaczniemy zauważać w miastach pustostany - koszty utrzymania mieszkań przez to wzrosną, bo za media czy fundusz remontowy w pustostanie nikt nie będzie płacił, a infrastrukturę trzeba utrzymać.

Śląskie wpada w spiralę złych wydarzeń

W rozmowie z redakcją autor opracowania zauważa, że obraz miast zbudowanych na 250 tys. mieszkańców, a zamieszkanych przez 150 tys., możemy zobaczyć już dziś - to Bytom czy Zabrze.

Za kilkanaście lat tak samo będzie w Katowicach, Gliwicach czy Rybniku. Co więcej, problemem nie jest sama liczba ludności, ale też jej struktura. Śląskie powoli staje się województwem emerytów, skąd młodzi ludzie uciekają do dużych miast takich jak Kraków, Wrocław czy Warszawa. Wpadamy w spiralę złych wydarzeń: młodzi ludzie uciekają, bo nie ma dobrze płatnej pracy, a ponieważ nie ma młodych ludzi omijają nas inwestycje, więc kolejne pokolenia młodych ludzi jeszcze bardziej uciekają - podsumowuje Szymon Pifczyk.

Oceń publikację: + 1 + 13 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 541

Prezentacje firm