Opozycja, która będzie tworzyła rząd większościowy, planuje przywrócenie handlu w niedzielę. W zamian za pracę tego dnia pracownicy otrzymaliby wyższe pensje. Co na to sprzedawcy z woj. śląskiego? Okazuje się, że wielu nie podziela tego pomysłu.
Jednym z pierwszych działań podjętych przez nowy rząd może być zniesienie zakazu handlu w niedziele. Opozycja chce przywrócenia pracy w sektorze handlu w dwie niedziele miesięcznie, a pracownicy mieliby otrzymać podwojone wynagrodzenie za pracę w dniu świątecznym, czyli w niedzielę.
Koalicja Obywatelska w liście przygotowanych "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów" ujęła zapis o zniesieniu dotychczasowego zakazu handlu w niedziele. Koalicjant, Trzecia Droga mówi o dwóch handlowych niedzielach w miesiącu w zamian za wyższe wynagrodzenie pracownika.
- Zniesiemy absurdalny zakaz handlu w niedziele. Wprowadzimy dwie niedziele handlowe w miesiącu. To nasza gwarancja. Nie może być tak, że dziś cztery tysiące małych sklepów są zamknięte przez ten zakaz – mówił podczas kampanii wyborczej Szymon Hołownia.
Związki pracownicze przeciwne
Przewodniczący jednego ze związków zawodowych, w rozmowie z Money.pl podkreślił, że najważniejsze powinno być zdanie samych pracowników.
- Partie, które to zapowiadały, miały na ustach prawa kobiet, a ta ewentualna ustawa obróci się przeciwko nim, bo to one stanowią 75 proc. zatrudnionych w tym sektorze. Jest to ukłon w stronę sieci międzynarodowych, które to cały czas domagają się handlu w niedziele, mimo że w krajach, z których pochodzą, nie handlują w niedziele — mówi Alfred Bujara, przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność".
Zdania wśród sprzedawców są bardzo podzielone. Pracownicy międzynarodowych sieci sklepowych nie chcą oficjalnie się wypowiadać, bo jak mówią "jak centrala narzuci pracę w niedzielę, to nie będziemy mieli wyjścia". Większość z nich jednak jest przeciwna pracy zniesieniu obecnego zakazu.
Zdecydowanie przeciwko otwieraniu sklepów w niedzielę są właściciele małych lokali znajdujących się przy rybnickim deptaku.
- Jestem właścicielką tego butiku i nie otwierałabym swojego sklepu w niedziele. Uważam, że praca sześć dni w tygodniu jest wystarczająca i nie wiem, co musiałoby się stać, abym się otwierała w niedziele. Trzeba zachować balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym — mówi stanowczo Jadwiga, właścicielka butiku odzieżowego dla kobiet.
- Nawet teraz w niedziele handlowe nie otwieram swojego sklepu. Nie mam nic przeciwko temu, aby inni się otwierali. Jeżeli uważają, że to się im kalkuluje, to nie mam z tym problemu — dodaje.
Zdecydowany sprzeciw wyraziły także dwie ekspedientki pracujące w sklepie z odzieżą dla dzieci. Jednym głosem mówią, że nie wyobrażają sobie pracy siedem dni w tygodniu.
- Zdecydowanie jesteśmy przeciwne temu pomysłowi. U nas się te niedziele nie sprawdzają. Nawet te handlowe, które są przed świętami, nie przekładają się na satysfakcjonujący utarg. Poza tym w niedzielę chcemy być w domu z rodziną — mówią.
Wyjątki od zakazu handlu w niedziele obowiązują kilka rodzajów działalności. Czy właściciele sklepów korzystają z tego przywileju? Zakaz handlu w niedziele obecnie nie obowiązuje m.in.:
Właścicielka sklepu spożywczo-cukierniczego, który od lat mieści się w tym samym miejscu rybnickiego deptaka, mówi jasno — otwieram, ale pracownicy nie pracują. Jej sklep w świetle obecnych przepisów ma prawo handlować w niedziele i z tego przywileju właścicielka korzysta.
- Ja w niedziele sama stoję za ladą. U mnie nie potrzeba, aby w niedziele mieć personel, ponieważ ruch jest nieduży. Uważam, że nie ma o czym rozmawiać, bo moim zdaniem zmiana ustawy nie wejdzie w życie. Pracownicy się sprzeciwią — mówi właścicielka od lat działająca w sektorze spożywczo-cukierniczym.
Inną branżą, której nie obowiązuje obecny zakaz handlu, są kwiaciarnie. Jedna z rybnickich kwiaciarni nie korzysta jednak z tego prawa i na pewno korzystała nie będzie, więc zmianą ewentualnych przepisów, właścicielka głowy sobie nie zaprząta.
- My nie otwieramy się w niedziele, bo to jest nieopłacalne. Jedyne niedziele, kiedy mamy otwarte i to też nie zawsze, to niedziela przed świętami, czy tak jak teraz przed Wszystkimi Świętymi. Inne niedziele handlowe u nas się nie sprawdzają — mówi stanowczo florystka z centrum Rybnika.
Skorzystają studenci
Pozytywne aspekty pracującej niedzieli za wyższą stawkę dostrzegła Marta, studentka pracująca w jednym z butików na terenie galerii handlowej.
- Jestem studentką i dorabiam sobie, pracując na zlecenie, więc jeżeli mogłabym w niedzielę zarobić dwa razy więcej, to czemu nie. U mnie jednak nie wiązałoby się to z tym, że miałabym siedmiodniowy tydzień pracy, bo pracuję dorywczo. Miałabym większą kasę — mówi z uśmiechem.
Co sądzisz o zniesieniu handlu w niedziele? Jesteś za czy przeciw?
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
GUS o zarobkach m.in. w Śląskiem. Gołym okiem widać spore różnice w wynagrodzeniach dla mężczyzn i kobiet
560Płaca minimalna w 2025 r. znowu w górę. Cudzoziemcy pracujący w Polsce zadowoleni
544Praca zamiast studiów. Dla młodych Polaków wyższe wykształcenie nie jest już priorytetem
461Co trzeci polski przedsiębiorca zwolnił kogoś na rzecz AI. Kto może spać spokojnie, a kto powinien się bać?
262Co trzeci polski przedsiębiorca zwolnił kogoś na rzecz AI. Kto może spać spokojnie, a kto powinien się bać?
0GUS o zarobkach m.in. w Śląskiem. Gołym okiem widać spore różnice w wynagrodzeniach dla mężczyzn i kobiet
0Płaca minimalna w 2025 r. znowu w górę. Cudzoziemcy pracujący w Polsce zadowoleni
0Praca zamiast studiów. Dla młodych Polaków wyższe wykształcenie nie jest już priorytetem
0