Wiadomości

Biedronka w szponach UOKiK. Dyskontowi grozi olbrzymia kara za jedną z akcji promocyjnych

2022-08-16, Autor: mz

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, prezes UOKiK Tomasz Chróstny sprawdził ziałania marketingowe i warunki udziału w akcji promocyjnej "Tarcza Biedronki Antyinflacyjna". Z analizy urzędu wynika, że przekazy reklamowe mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie zasad skorzystania z promocji. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny stawia więc zarzuty właścicielowi, sieci dyskontów grozi kara do 10 proc. obrotu.

 

Reklama

Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci sklepów Biedronka, przyzwyczaił swoich klientów do rozmaitych akcji promocyjnych.

Przypomnijmy, przedsiębiorca zobowiązał się w okresie od 12 kwietnia do końca czerwca do utrzymania stałej ceny regularnej 150 najczęściej kupowanych produktów. Sieć - reklamując tę obniżkę - zapewniała, że jeśli klienci znajdą te produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach - Biedronka zwróci im różnicę. Sprawie postanowił jednak przyjrzeć się prezes UOKiK Tomasz Chróstny, o czym pisaliśmy <<Tarcza antyinflacyjna Biedronki pod lupą UOKiK. Urząd prześwietli regulamin akcji>>

Tarcza Biedronki Antyinflacyjna. Sieć z zarzutami UOKiK 

Zasady akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” klienci mogli doczytać w regulaminie. Był on dostępny w internecie. Na próżno jednak, mimo deklaracji sieci, było szukać go wywieszonego w sklepach Biedronka. Na życzenie zdeterminowanych klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej).

Tego też dotyczy jeden z zarzutów – braku realnej dostępności regulaminu Prezes UOKiK Tomasz Chróstny stawia zarzuty właścicielowi sieci Biedronka.

Przekazy reklamowe dotyczące akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie zasad skorzystania z promocji.

Sieci dyskontów grozi kara do 10 proc. obrotu promocji w sklepach Biedronki.

Jeśli już klienci do niego dotarli, dowiedzieli się, że nie wystarczyło - zgodnie z hasłem reklamowym - znaleźć tańszy produkt w innym sklepie - czytamy w komunikacie urzędu. - Regulamin wprost wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co mogło uczynić skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym.

Zakupów należało dokonać w tym samym tygodniu (liczonym od poniedziałku do niedzieli). Ponadto klienci musieli również zrobić zdjęcia porównywanego produktu (wraz z etykietą ze składem) i zachować nienaruszone paragony bądź faktury. Następnie konsumenci mieli w ciągu 7 dni od zakupów przesłać elektronicznie zgłoszenie. Gdy zostało ono przyjęte dostawali numer zgłoszenia i zobowiązani byli do wysyłki pocztą tradycyjną (opłacając koszty listu), również w terminie 7 dni, oryginałów dowodów zakupu i zdjęć. Prezes UOKIK uznał, że hasła reklamowe w tym aspekcie mogły wprowadzać konsumentów w błąd.

Ponadto, bazując na przekazach reklamowych, klienci sieci mogli spodziewać się otrzymania zwrotu różnicy cen w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem regulamin precyzował, że dostaną oni wyłącznie e-kod o wartości zgłaszanej różnicy w cenie, do wykorzystania tylko w sklepach sieci i tylko w terminie 7 dni od jego otrzymania.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 689