Wiadomości

Elektryki z rządową dopłatą – wielka porażka programu

2020-08-04, Autor: tora

Na niewiele zdały się organizowane przez NFOŚiGW webinaria na temat sposobu wypełniania wniosków, ani zawzięta walka z mitami dotyczącymi zasad udzielania dopłat. Polacy nie rzucili się po dofinansowanie na zakup własnego elektryka – informuje Instytut Badań Rynku Samochodowego Samar.

Reklama

Wnioski na dofinansowanie zakupu samochodów elektrycznych można było składać do 31 lipca. Ministerstwo Klimatu stworzyło trzy programy dopłat, na które przeznaczyło łącznie 150 mln zł. Pieniędzmi dzielił Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wyniki naborów musiały być jednak sporym rozczarowaniem zarówno dla resortu kierowanego przez Michała Kurtykę, jak i NFOŚ.

Elektryk nie dla Kowalskiego

Jak podaje Samar w programie „Zielony samochód” zakładającym dofinansowanie dla osób fizycznych zakupu auta czysto elektrycznego złożono zaledwie 261 wniosków na kwotę 4 567 845,13 zł. W programie e-van, który miał zachęcić przedsiębiorców do kupowania samochodów dostawczych napędzanych energią elektryczną, do NFOŚiGW wpłynęło 68 dokumentów na kwotę 4 603 970,00 zł.

- Największą porażką zakończył się jednak program „Koliber”, mający promować ekologiczne pojazdy wśród taksówkarzy. W tym przypadku złożony został słownie jeden (!) wniosek na kwotę 25 tysięcy zł – podaje samar.pl zaznaczając, że są to informacje z 31 lipca, z godz. 15.00. Zatem ostateczny wynik, jeśli miałby się różnić, to niewiele.

A wynik ten wynosi blisko 9,2 mln zł, czyli zaledwie nieco ponad 6 proc. całej puli.

Jakie były warunki dopłat do elektryków

Jakie były warunki dopłat. Na program „Zielony Samochód”, przeznaczony dla zwykłych zjadaczy chleba chcących kupić elektryczny samochód przeznaczono 37,5 mln zł. W założeniu środki miały wystarczyć na dofinansowanie zakupu dwóch tys. fabrycznie nowych aut. Na jedno auto można było dostać do 18 750 zł, ale nie więcej, niż 15 proc. kosztów kwalifikowanych. W rzeczywistości, jak napisaliśmy powyżej, złożono 261 wniosków. Być może dlatego tylko tyle, że zgodnie z sugestiami przedstawicieli resortu ze stycznia tego roku, skala dopłat została obniżona dokładnie o połowę w stosunku do tej przewidzianej w rozporządzeniu Ministerstwa Energii z 2019 roku. Z kolei cena auta nie mogła przekroczyć 125 tys. zł. To skutecznie zawężało pole manewru przy wyborze auta.

Przedsiębiorcy powiedzieli: "Dziękuję, nie skorzystam"

W ramach programu eVAN Fundusz miał też przeznaczyć 70 mln zł na wsparcie zakupu elektrycznych samochodów dostawczych przez przedsiębiorców (kategoria N1). Pieniądze wystarczyłyby na dofinansowanie zakupu 1000 elektryków. Resort klimatu przewidywał, że dotacja wyniesie do 30 proc. kosztów kwalifikowanych (do 70 tys. zł) na zakup/leasing pojazdów elektrycznych. Do 50 proc. kosztów kwalifikowanych, lecz nie więcej niż 5 tys. zł można było przeznaczyć na zakup punktu ładowania e-aut o mocy do 22kW. Dotyczyło to wydatków po 1 stycznia 2020 r. Efekt? Zamiast spodziewanego tysiąca aut przedsiębiorcy złożyli 68 wniosków.

Skusił się jeden taksówkarz

Prawdziwą kompromitacją zakończył się nabór wniosków do programu Koliber dla taksówkarzy na dofinansowanie zakupu bądź leasingu elektrycznej taksówki. NFOŚ zarezerwował tu 40 mln złotych na tysiąc taksówek i jeszcze tysiąc naściennych ładowarek domowych. Pilotaż skierowany był do mikro, małych lub średnich przedsiębiorców, posiadających licencję na przewóz osób w transporcie drogowym. Wnioskodawcy mogli ubiegać się o dotację do 20 proc. kosztów kwalifikowanych (maksymalnie 25 tys. zł, przy maksymalnym koszcie kwalifikowanym zakupu i montażu punktu ładowania 150 tys. zł) lub pożyczkę. Do otrzymania dofinansowania były kwalifikowane koszty poniesione po 1 stycznia 2020 r. Skusił się jeden taksówkarz.

Czy dopłaty do samochodów elektrycznych powinny być większe? A może auta są za drogie?

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~lokalny 2020-08-04
    12:50:34

    0 0

    Teraz jeszcze przepalą miliardy na budowę fabryki aut elektrycznych, których nikt nie będzie chciał kupić. Niech ktoś odbierze urzędnikom możliwość wydawania naszych pieniędzy na tak głupie pomysły. Przecież gdyby to się opłacało to ludzie sami by to zrobili; klienci kupili samochody, a przedsiębiorcy wybudowali fabryki.

  • ~adrianek 2020-08-04
    13:22:40

    0 0

    Bezsensem było wprowadzać program dopłat, a potem te dopłaty ściąć o połowę. Skoro ludzie nie chcieli brać większych, to tym bardziej mieli gdzieć mniejsze dopłaty. Nie wiem, czy ktoś tam w ogóle kuma co to marketing? Jak walczyć o klienta? Chyba, że te programy od początku były pic na wodę, żeby ktoś sobie napchał kieszenie

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 546

Prezentacje firm