Wiadomości

Inflacja uderza nie tylko w portfele. Polacy mają coraz większy problem ze zdrowiem psychicznym

2023-06-29, Autor: ps

Inflacja uderza nie tylko w portfele Polaków, ale także w ich zdrowie psychiczne. Głównie mówią o tym seniorzy, ale również młodzi. Eksperci przy okazji komentowania wyników badania, szacują, że gospodarka traci nawet kilkanaście mld zł rocznie, a sytuacja może dalej się pogarszać, nawet mimo faktu spadającej inflacji. Eksperci prognozują też, że kryzys szybko nie zniknie i jako społeczeństwo będziemy ponosić tego konsekwencje.

Reklama

Obecnie blisko 49% Polaków doświadcza pogorszenia własnego zdrowia psychicznego, kondycji psychicznej, samopoczucia bądź funkcjonowania psychicznego w związku z wysoką inflacją. W ten sposób społeczeństwo reaguje na wzrost cen w sklepach i spadek wartości dochodów. Z kolei niecałe 42% nie odczuwa tego, a nieco ponad 9% nie ma zdania. Tak wynika z cyklicznego raportu pt. „Zdrowie psychiczne Polaków w czasach wysokiej inflacji”, opracowanego na podstawie badania, które zostało przeprowadzone przez UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl w pierwszej połowie czerwca br. na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca dorosłych Polaków.

– W dużym skrócie można powiedzieć, że blisko 15 mln Polaków może doświadczać pogorszenia własnego zdrowia psychicznego, kondycji psychicznej, samopoczucia, bądź funkcjonowania psychicznego w związku z wysoką inflacją. Najczęstszym objawem jest stres, na który skarży się – według naszych wyliczeń – ok. 7,5 mln rodaków. Wyniki oczywiście są alarmujące. Inflacja odcisnęła trwałe piętno na Polakach – komentuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.

W zeszłym roku w lipcu niecałe 44% respondentów doświadczyło pogorszenia stanu zdrowia. Tyle samo było przeciwnego zdania, a trochę ponad 12% nie miało wyrobionej opinii na ten temat. Jak stwierdza ekonomista Marek Zuber, badanie z ub.r. pokazuje sytuację, w której inflacja była bardzo wysoka, ale jej szczyt przypadł na początek 2023 r. Przez jej długotrwałe działanie i punkt kulminacyjny, ludzie doświadczają jej teraz najbardziej.

– W 2022 roku więcej osób mogło jeszcze sądzić, że wysoka inflacja będzie krótkotrwała. Na początku ludziom wydawało się, że sobie z tym poradzą, a sytuacja potrwa np. 2-3 miesiące. Rząd i bank centralny komunikowały przecież, że to zjawisko szybko minie. Jednak coraz więcej Polaków zaczyna poważnie odczuwać wzrost cen jako zagrożenie dla swojego stylu życia. Już rok temu wielu rodaków odczuwało pogorszenie zdrowia psychicznego. Teraz doszli ci, którzy poprzednio uważali, że wysoka inflacja potrwa krótko albo łatwo sobie z nią poradzą – analizuje prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce.

Kto jest narażony najbardziej?

Problem dotyka bardziej kobiet niż mężczyzn. Patrząc na grupy wiekowe, o pogorszeniu zdrowia psychicznego mówią przede wszystkim osoby mające 75-80 lat. Dalej są respondenci w wieku 18-24 lat oraz 35-44 lat. Z kolei uwzględniając deklarowane dochody miesięczne netto ankietowanych, o niekorzystnych zmianach informują głównie ludzie uzyskujący 5000-6999 zł. Dalej są osoby zarabiające 3000-4999 zł oraz 1000-2999 zł. Na końcu zestawienia znajdują się rodacy, którzy nie mówią o wysokości dochodów lub zarabiają poniżej 1000 zł.

– Respondenci z dochodami w wysokości 5000-6999 zł to typowa tzw. średnia klasa. Ludzie, którzy mogli w ostatnich latach coraz mocniej korzystać z efektów swojej pracy. W obecnej sytuacji zmuszeni są oszczędzać, czego zasadniczo od lat nie doświadczali. Jednak problemem jest nie tylko wzrost inflacji, ale związany z nim zresztą spadek realnych dochodów. W przypadku zdecydowanie wyższych zarobków inflacja nie ogranicza możliwości zakupowych, a przy najniższych pensjach sytuacja już wcześniej była bardzo trudna – stwierdza Marek Zuber.

Osoby ze średnim wykształceniem dostrzegają problemy ze zdrowiem psychicznym najmocniej. Dalej są Polacy z wyższym, podstawowym, gimnazjalnym lub zasadniczym zawodowym wykształceniem. Z kolei patrząc na wielkość miejscowości zamieszkania, o tym zjawisku mówią głównie respondenci z ośrodków liczących od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców. Dalej są rodacy z co najmniej 500-tysięcznych miast. Natomiast na końcu zestawienia są osoby z lokalizacji mających od 200 tys. do 499 tys. ludności, a także ze wsi i z miejscowości liczących do 5 tys. mieszkańców.

– Myślę, że ludzie ze średnim wykształceniem i z niewielkich miejscowości to również część społeczeństwa uważająca się za tzw. klasę średnią. Oni mają pewne aspiracje życiowe, z których nie chcą rezygnować. Oczywiście, im nie zabraknie pieniędzy na jedzenie, nie umrą z głodu. Natomiast pojawia się zagrożenie dla pewnego modelu życia, niekiedy utożsamianego z sukcesem życiowym. Teraz trzeba np. zamienić dwutygodniowe wakacje w Turcji na tygodniowe i to w dodatku w kraju, bo nie starczy środków na inne wydatki. To może być dużym obciążeniem psychicznym dla takich osób – podkreśla prof. Orłowski.

Warto zadać sobie pytanie ile nasza gospodarka traci ze względu na gorsze zdrowie psychiczne Polaków. Zdaniem prof. Orłowskiego, to jest bardzo trudne do precyzyjnej oceny. Ludzie, którzy boją się inflacji, starają się ograniczyć zakupy. To się przekłada na koniunkturę, więc efekt jest negatywny dla rynku. Ekspert zaznacza, że jest to pierwszy tak wyraźny i długotrwały wzrost inflacji, jaki odnotowujemy w najnowszej historii Polski. To zupełnie nowa sytuacja dla ludzi, którzy przez ostatnich 20 lat odzwyczaili się od tego zjawiska. Natomiast na szacowanie takich finalnych kosztów jest jeszcze za wcześnie.

– Biorąc jedynie pod uwagę absencję w pracy osób ubezpieczonych z powodu zaburzeń psychicznych i zachowań, koszt dla gospodarki można szacować na wartość od 7,4 do 9,2 mld zł. rocznie. Dotyczy to 23,8 mln dni absencji chorobowej w ub.r. Do tego dochodzą koszty wynikające z opóźnionej lub niewykonanej należycie pracy, utraconych klientów, a także obciążenia wynikające z infrastruktury służby zdrowia i prywatnej opieki medycznej pracowników. – wskazuje Michał Pajdak.

Jak zaznacza Marek Zuber, mniejsza chęć do pracy i wydajność, ale też bardziej ograniczona konsumpcja to możliwe skutki tej sytuacji. Zdaniem eksperta, wpływ na gospodarkę nie powinien być jednak poważny. To nie są procesy, które w istotny sposób obniżą wzrost gospodarczy, ale będą w niej widocznym ogniwem. Z kolei prof. Orłowski podkreśla, że ludzie z reguły odczuwają inflację silniej, niż wskazuje pomiar statystyczny. Ekspert zwraca uwagę na prognozy prezesa NBP. Wynika z nich, że wskaźnik spadnie do 2-3%. Natomiast główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce uważa, że jesienią inflacja wyniesie 9-10%. To wcale nie oznacza poprawy odczuć ludzi na ten temat.

Co nas czeka?

– Inflacja zrobiła sporą wyrwę finansową wśród Polaków, która będzie odczuwalna jeszcze długo. Mówimy tutaj, chociażby o osobach, które mają zadłużenie w opłatach za mieszkanie czy dom. Zaległości będą narastały, bo przecież są też bieżące opłaty. Osobiście prognozuję, że jeżeli dwucyfrowa inflacja zostanie z nami do końca roku i wówczas powtórzymy badanie, to wyniki znów się pogorszą. W grudniu br. nawet ok. 60-70% respondentów może stwierdzić, że doświadcza pogorszenia własnego zdrowia psychicznego. Do tego sama hamująca inflacja też nie jest gwarancją, że temat zniknie, bo problem długo się zbierał i w pewnym sensie się nawarstwił – przekonuje Michał Pajdak.

Jak tłumaczą eksperci z platformy ePsycholodzy.pl, z reguły Polacy mają poczucie, że inflacja jest sporo wyższa niż oficjalnie podawana przez GUS. A tego typu myślenie dodatkowo pogarsza ich stan. To prosta droga do różnego rodzaju zaburzeń i schorzeń, w tym tych najgroźniejszych dla życia i zdrowia, a także do kolejnych strat dla gospodarki.

– Często komunikowana przez polityków tzw. malejąca inflacja wcale nie oznacza spadku cen towarów i usług, a jedynie mniejszą dynamikę ich wzrostu. Podejrzewam, że sporo konsumentów nie rozumie tego w ten sposób, co później przy sklepowej kasie bądź półce objawia się szokiem, bądź nawet frustracją – zaznacza Pajdak.

Ponadto Polacy mogą od dłuższego czasu doświadczyć inflacji na własnej skórze, nie tylko rozumianej jako wzrost cen, ale także bezpośrednich tego skutków, np. zwolnień, ograniczenia pracy czy braku perspektyw. To wpływa na pogorszenie zdrowia psychicznego.

– Na szczególną uwagę zasługuje tzw. pokolenie Z. W grupie tych młodych Polaków notowane są m.in. największe wskaźniki wypalenia zawodowego. Osoby wchodzące na rynek pracy z takimi problemami często są mało efektywne. I jeśli nie poddadzą się terapii, to wówczas taki stan będzie trwał kolejne lata. Dla pracodawców to wyjątkowo niebezpieczny trend – ostrzega ekspert.

Jednak zdaniem ekspertów, to wszystko nie powinno nikogo dziwić.

– Ostatni okres to właściwie epicentrum szalejącej inflacji i emocje do tego zbierają się w Polakach. Najgorsze jest to, że tego nawarstwienia wcale nie tak łatwo będzie się pozbyć. Problem się rozlał i będziemy musieli ponieść tego konsekwencje. A spadająca inflacja wcale nie musi wpływać na poprawę kondycji psychicznej Polaków – podsumowuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 542

Prezentacje firm