Czy zastanawialiście się kiedyś jak jednocześnie pogorszyć sytuacje finansową znacznej części społeczeństwa, zwiększyć inflację,a następnie sprzedać to pod płaszczykiem "robinhudyzmu" i troski o tych najgorzej zarabiających? - pyta finansista Patryk Zawadzki, autor bloga "Z głową o finansach" na Facebooku. "Już spieszę z odpowiedzią – ustanowić płacę minimalną, a następnie sukcesywnie ją zwiększać".
Zapewne znajdzie się wiele osób, które z oburzeniem krzykną: "Ale jak to! Przecież dzięki temu przedsiębiorcy są zmuszeni płacić więcej pracownikom, a tak zapewne daliby marne grosze i wykorzystywali ludzi za przysłowiową miskę ryżu, jak na podłych kapitalistów przystało - mówi finansista Patryk Zawadzki, autor facebookowego bloga "Z głową o finansach".
Zaznacza, że być może rzeczywiście bez płacy minimalnej istniałby margines zawodów, nie wymagających żadnych szczególnych kwalifikacji, w ramach którego do takiej sytuacji mogłoby dochodzić.
Ale by było to możliwe, musiałby nie istnieć w zasadzie żaden system pomocy socjalnej. Wówczas ludzie byliby skazani na wykonywanie takich prac. W każdym innym zawodzie, czyli w zdecydowanej większości, nie dochodziłoby do takich sytuacji. Ale to temat na osobne rozważania - dodaje specjalista.
By to zobrazować w najbardziej moim zdaniem przystępny sposób, posłużę się uproszczonym przykładem - pisze Patryk Zawadzki. - Uproszczenie będzie wynikało z pominięcia takich czynników w zakresie rozliczania wynagrodzeń jak np. wiek osoby pracującej czy miejsce zamieszkania, itd.
Dzięki temu "haraczowi" można się ustawić np. w kolejce do NFZ, czy też finansować emerytury dzisiejszych emerytów, samemu posiadając jedynie sztuczny zapis (nie mający pokrycia w gotówce) dotyczący własnej przyszłej emerytury. Przypomnijmy: ta się zmaterializuje, jeśli nie zmienią się przepisy prawa i/lub nie będzie znaczącego spadu demografi – taka piramida finansowa. Z pewnością nie wszyscy sobie zdają sprawę, że ten system, przy obecnych trendach demograficznych, prędzej czy później się zawali - ostrzega Zawadzki.
Od lipca 2023 roku płaca minimalna wynosi 3600 zł, co jest drugą podwyżką w tym roku i zarazem rekordowym wzrost względem ostatnich podwyżek, a rzeczywisty cel to oczywiście kompensacja inflacji. Spójrzmy więc jak to będzie wyglądało na liczbach.
Pracownik, który otrzymywać będzie 3600 zł zapłaci:
Oznacza to, że jego wynagrodzenie netto wyniesie 2789,86 zł względem 2363,56 zł wcześniej, co oznacza wzrost o 426,30 zł. Dalekie to od 600 zł. Ale na tym oczywiście nie koniec.
Pracodawca ze swojej strony zapłaci:
Oznacza to, że pełny koszt pracodawcy ze 3626,46 zł rośnie do 4337,28 zł, czyli o 710,82 zł.
Reasumując rząd „dał” 600 zł podwyżki uciemiężonym pod kapitalistycznym butem, dzięki czemu obdarowany otrzyma netto 426,30 zł więcej, a obrabowany odda do budżetu 710,82 zł. Czy powoli widać o co w tym wszystkim chodzi?
Warto dodać, że de facto finansowo taka operacja nic państwo nie kosztuje - za wszystko płacą przedsiębiorcy. Czyli najpierw zafundowano im polskie łady, a teraz kolejny głazik do ich ogródka - zauważa finasista.
Wynika z dwóch powodów: po pierwsze osoba, która będzie miała większe zasoby, zwiększy swój popyt na dobra, ale tylko z koszyka dóbr podstawowych, ponieważ relatywnie niski dochód nie pozwoli na zakupy dóbr wyższego rzędu. Producenci natomiast w nowych realiach musza się mierzyć z wyższym kosztem czynnika wytwórczego, do jakiego należy pensja pracowników. Pracodawcy będą więc podnosili swój jednostkowy koszt produkcji i przerzucali go na dalszych odbiorców, co również będzie napędzało inflacje, ale od strony podaży.
Warto przytoczyć w tym miejscu kilka cytatów, które znakomicie pasują do obecnej sytuacji ekonomiczno–politycznej.
Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy. Margaret Thatcher
Każdej inflacji towarzyszy moralne rozluźnienie. Wynika to po części z tego, że inflacja zabija wiarę w trwałość czegokolwiek. Odbiera wiarę w przyszłość. A człowiek pozbawiony tej wiary nie ma zobowiązań – ani wobec innych, ani wobec siebie. Toteż inflacja jest nie tylko zjawiskiem ekonomicznym, ale także problemem etycznym, chorobą, która atakuje i niszczy kulturę. Ryszard Kapuściński
Pierwszym lekarstwem dla źle zarządzanego państwa jest inflacja, drugim zaś wojna. Oba rozwiązania przynoszą chwilową poprawę koniunktury; oba prowadzą do trwałej ruiny. Ale oba są ucieczką dla politycznych i ekonomicznych oportunistów. Ernest Hemingway
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Zabrze zaciska pasa. Plastrem na horrendalny dług błyskawiczny plan naprawczy
551Rząd zaskoczył. Płaca minimalna od 1 stycznia 2025 jeszcze wyższa niż planowano
520Będzie głośno ws. Elektrowni Rybnik. Związkowcy zapowiadają manifestację
501Produkcja prądu w Polsce rośnie. Problemem wciąż jeden rodzaj elektrowni
452Nowe świadczenia ZUS dla rodzin: "Aktywnie w domu" zamiast RKO
437Koszykówka dla Chłopców i Dziewcząt w Gliwicach – Trenuj z Nami!
+12 / -0Dlaczego wynajem odzieży ochronnej zyskuje na popularności?
+3 / -0Sztuka Innowacji. Amazon świętował w Gliwicach 10-lecie istnienia w Polsce (foto, wideo)
+2 / -0Ubezpieczenie mienia w czasie powodzi - od czego chroni polisa i na co mogą liczyć poszkodowani?
+2 / -0Po "spontanicznym" proteście na torach w Katowicach: PLK chce wyciągnąć konsekwencje
+2 / -0Renta rodzinna dla studenta. ZUS przypomina o ważnym terminie
0Oskładkowanie umów cywilnoprawnych - dla rządu drobna zmiana, dla ZUS - ciężka przeprawa
0Stopy procentowe bez zmian. "Retoryka sugeruje obniżki w połowie 2025 r."
0Afera z alko-tubkami. Po sklepach chodzą inspektorzy
0Sztuka Innowacji. Amazon świętował w Gliwicach 10-lecie istnienia w Polsce (foto, wideo)
0