Wciąż wspieramy restaurację gruzińską w Rybniku - zapewnia Adam Kania, działacz partii Polskie Veto. Wyjaśnia przy tym temat braku najmu sali konsumpcyjnej na potrzeby partii i dowodzi, że postępowanie sanepidu w sprawie pokazuje brak kompetencji tej instytucji. Zapowiada również pozwanie dyrektora rybnickiego sanepidu na drodze cywilnej.
Wracamy do tematu kary 10 tys. zł wymierzonej gruzińskiej restauracji Batumi w Rybniku i zaangażowania się Polskiego Veta we wsparcie restauratorów. W uzasadnieniu decyzji rybnickiego sanepidu o wymierzeniu kary lokalowi czytaliśmy, że pełnomocnik restauracji wyjaśniał, iż sala konsumpcyjna została wynajęta innemu podmiotowi – dokładnie firmie Adama Kani, działacza Polskiego Weta na działalność tej organizacji.
Tym samym restauracja sama z siebie nie prowadziła obsługi gości stacjonarnie, co miało stanowić okoliczność zwalniającą z odpowiedzialności za złamanie rządowego zakazu. Sanepid wezwał więc firmę Adama Kani do wyjaśnienia na jakie cele wynajęła salę. Dalej czytaliśmy, iż Adam Kania wyjaśniał, że nigdy do żadnego zawarcia umowy najmu nie doszło. Tym samym sanepid uznał, że restauracja obsługuje gości na własną rękę i wymierzył karę.
Stawiało to partię Polskie Veto w dwuznacznym świetle – czy faktycznie wspiera restauratorów? Czy też umywa ręce w razie kłopotów?
Otóż Adam Kania wyjaśnia, że o żadnym umywaniu rąk nie ma mowy. Co więcej, działania sanepidu uważa za przejaw niekompetencji.
- Sprawa zaangażowania Polskiego Veta wygląda bardzo prosto. Między moją firmą a firmą Batumi jest umowa dzierżawy, a nie najmu. Sanepid w swoich pismach pytał nas o umowę najmu. Taka umowa nie istnieje, w związku z tym nie mieliśmy innego wyjścia, jak odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że taka umowa nie istnieje. To cała tajemnica.
A ponieważ myśmy oczywiście konsultowali temat z prawnikiem, to nam absolutnie odradził wyprowadzenie sanepidu z błędu, ponieważ to będzie też dowód w sprawie, że nierzetelnie prowadzą postępowanie administracyjne dowodowe. Dla nas to argument, że doszli do wniosku, który jest niezgodny ze stanem faktycznym. Gdyby sanepid się postarał i zrobił zdjęcie informacji wydrukowanej i wiszącej na drzwiach wejściowych do restauracji i Żółtego Młynka (drugi lokal gastronomiczny w Rybniku wspierany przez Piolskie Veto, ukarany przez sanepid – red.), to tam jest jasno napisane, że obiekty mają wydzierżawioną salę konsumpcyjną, a nie wynajmowaną – mówi Adam Kania.
Przedsiębiorca wyjaśnia, że różnica między dzierżawą a najmem jest diametralna.
- Jeśli pan coś wynajmuje, to na wszelkie kwestie związane z zarobkowaniem w tej kwestii musi pan mieć zgodę osoby, od której pan wynajmuje, a w przypadku dzierżawy mogę tam robić wszystko bez zgody wydzierżawiającego – wyjaśnia.
Czytaj kolejne strony:
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
1134Zakaz handlu w niedziele niszczący dla fotowoltaiki
438JSW: będzie więcej węgla koksowego z kopalni Budryk
377Śląskie po dogrywkach. Oni zwyciężyli w wyborach samorządowych 2024
367Związkowcy chcą dalszego mrożenia cen prądu. "Wszystko jest mgliste"
366"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
+7 / -0Wybory samorządowe 2024. Frekwencja w Śląskiem na godzinę 12.00
+6 / -03,3 tys. pasażerów postawiło w marcu na Max Bilet Kolei Śląskich
+2 / -0Sejmik Śląski po wyborach 2024: tak oficjalnie wygląda podział mandatów
+2 / -0Jest przełom. Sejm przyjął ustawę uznającą śląski za język regionalny
+1 / -0Majówka z rowerem i Kolejami Śląskimi - w długi weekend jeszcze po staremu
0Jest przełom. Sejm przyjął ustawę uznającą śląski za język regionalny
0Rewolucja w e-fakturowaniu znów odroczona! Obowiązkowy KSeF przesunięty na 2026 rok
0Ruszyły remonty na A4 Katowice-Kraków. Utrudnienia można śledzić na interaktywnej mapie
0Duże płatności już nie gotówką. Europarlament przyjął przełomowe przepisy
0