4 kwietnia w całej Polsce odbędzie się kolejna odsłona protestu rolników. Tym razem zapowiedziano uderzenie bezpośrednio w polityków. Jeśli posłowie i senatorowie nie będą skłonni do dialogu, protestujący zamierzają pozostawić im "niespodzianki".
Rolnicze związki zawodowe czekały na wynik rozmów na linii Polska–Ukraina, licząc na wprowadzenie korzystnych dla nich zmian i zatrzymania fali protestów. Bezskutecznie.
– Nie widzę żadnego przełomu po wczorajszym spotkaniu – powiedział Sławomir Izdebski, szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych "Dziennikowi Gazeta Prawna".
W tej sytuacji na czwartego kwietnia rolnicy zaplanowali kolejną falę protestów. Tym razem uderzą bezpośrednio w polityków. O ile ci nie podejmą dialogu z rolnikami do tego czasu, protestujący zamierzają pozostawić im "niespodzianki".
Jakie to niespodzianki? Warmińsko-Mazurska Izba Rolnicza precyzuje we wpisie na Facebooku, że chodzi o paczkę obornika, słoik gnojówki, snopek słomy, kiszonkę, worek zboża – w zależności od zasług.
Odwiedzimy biura m.in. w Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju i Raciborzu. Rolnicy idą do biur w związku z tym, że politycy nie chcieli rozmawiać z nami na ulicy. Dodatkowo nie chcemy denerwowania społeczeństwa i utrudniania im codziennego życia. Społeczeństwo popiera nasze protesty, a do części z nich dociera fakt, że zielony ład niedługo dotknie również ich – mówi Grzegorz Wolny, współorganizator protestu w woj. śląskim.
16 kwietnia planowane są kolejne spotkania między stronami, a następnie – mówi się o zaostrzeniu protestów - donosi "DGP".
Przypomnijmy: trwający od 9 lutego 2024 r. protest jest odpowiedzią na bierność po stronie Brukseli i Warszawy w sprawie braku zgody rolników na wdrażanie "Europejskiego Zielonego Ładu".
Rolnicy mają trzy główne postulaty:
Zdaniem rolników, restrykcje wprowadzane przez Unię Europejską spowodują, że ich praca przestanie się opłacać. Coraz wyższe ceny nawozów, regulacje środowiskowe doprowadzą do tego, że na rolnictwie nie będzie się już dało zarobić.
Do wszystkiego dochodzą umowy z Ukrainą i transport taniego towaru stamtąd. A przecież z Ukrainy trafiają do nas takie same zboża, warzywa, rośliny, które mamy w Polsce - tłumaczył nam jeden z uczestników protestu, mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
"Grillowych" promocji jak na lekarstwo. Zakupy przed majówką nie będą tanie
1084Ceny gazu w lipcu poszybują. Rachunki wyższe nawet o połowę
572Tankowanie na majówkę: w długi weekend na stacjach paliw taniej nawet o 30 groszy na litrze
516Najgorszy wynik PLK od 2005 roku. Spółka odnotowała rekordową stratę finansową
467Jest przełom. Sejm przyjął ustawę uznającą śląski za język regionalny
467"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
+7 / -0Wybory samorządowe 2024. Frekwencja w Śląskiem na godzinę 12.00
+6 / -03,3 tys. pasażerów postawiło w marcu na Max Bilet Kolei Śląskich
+2 / -0Sejmik Śląski po wyborach 2024: tak oficjalnie wygląda podział mandatów
+2 / -0Rewolucja w e-fakturowaniu znów odroczona! Obowiązkowy KSeF przesunięty na 2026 rok
+1 / -0Zamiast na wysypisko, trafiają do szwalni. Drugie życie banerów z JSW
0Ostatni dzień na złożenie deklaracji PIT! Od jutra e-PIT niedostępny
0Rzecznik MŚP apeluje do rządu w sprawie KSeF. "Brak pojęcia o realnej gospodarce"
0Ceny gazu w lipcu poszybują. Rachunki wyższe nawet o połowę
0Najgorszy wynik PLK od 2005 roku. Spółka odnotowała rekordową stratę finansową
0