Jako głos branży narciarskiej podjęliśmy decyzję, że nie rekomendujemy otwierania stacji – informuje Wiślański Skipass, stowarzyszenie skupiające 15 stacji narciarskich w Wiśle, Ustroniu i Istebnej. Gestorzy ośrodków narciarskich spróbują za to kolejny raz porozmawiać z rządem w temacie zdjęcia obostrzeń w górach.
To zaskoczenie. Dopiero co w poniedziałek w Wiśle właściciele kilku ośrodków narciarskich oraz przedstawiciel Wiślańskiego Skipassu zapowiadali, że rozważają otwarcie stacji od 18 stycznia, bo mają już dość lockdownu, a tymczasem teraz wydają oficjalny komunikat, że nie rekomendują otwierania stacji. Co się więc stało?
Jak informuje Wiślański Skipass 12 stycznia odbyło się posiedzenie zarządu Polskich Stacji Narciarskich i Turystycznych i przedstawicieli reprezentujących każdy region narciarski w Polsce.
- Zdecydowaliśmy, po raz ostatni podjąć próbę rozmowy z przedstawicielami rządu. Do tej pory jesteśmy ignorowani i pomijani w konsultowaniu podejmowanych decyzji, które mają bezpośredni wpływ na naszą branżę – informuje Wiślański Skipass w komunikacie.
I dalej czytamy:
- Jako głos branży narciarskiej podjęliśmy decyzję, że nie rekomendujemy otwierania stacji, przed reakcją rządu na wysłane dzisiaj pismo z naszymi postulatami i pilną potrzebą roboczego spotkania. W zależności od wyników tych rozmów podejmiemy dalsze kroki – dodaje stowarzyszenie.
Jednocześnie zaznacza, że „stowarzyszenie zrzesza niezależnych przedsiębiorców i nie można o tym zapominać.”
- Niektórzy z nich znaleźli się w krytycznej sytuacji i mogą podejmować autonomiczne, własne decyzje. Nie jest wykluczone, że podejmą decyzję o otwarciu stacji – dodaje Wiślański Skipass.
W dniu 12 stycznia br. odbyło się posiedzenie zarządu Polskich Stacji Narciarskich i Turystycznych i przedstawicieli ...
wprowadzenie przez & nbsp; Czwartek, 14 Stycznia 2021
Dalej stowarzyszenie informuje, że w wysłanym 14 stycznia do wicepremiera Jarosława Gowina liście środowisko przedstawia argumenty za otwarciem branży narciarskiej.
Przedstawiciele branży uważają decyzję rządu z 11 stycznia o przedłużeniu obostrzeń do 31 stycznia „jako nieprzemyślaną a co istotniejsze nieskonsultowaną z branżą narciarską.”
- Od początku stycznia nasze próby kontaktu kończą się fiaskiem. Nikt z nami nie rozmawia. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w pozostałych krajach Europy. W dniu 11 stycznia br. braliśmy udział w konferencji FIANET (Fédération internationale des associations nationales d’exploitants de téléphériques, funiculaires et autres transports par câbles pour voyageurs / Międzynarodowa Federacja Krajowych Stowarzyszeń Operatorów Kolei Linowych, gondoli i Innych Transportów Kolejowych dla Podróżujących), której jesteśmy członkiem. Tam, konsultacje i decyzje rządu są realizowane w oparciu o dialog z branżą, której to dotyczy. Mimo analogicznych trudności związanych z COVID-19, jakie tam panują, to w innych krajach rządy nie chowają głowy w piasek, tylko rozmawiają, ustalają kolejne kroki z przedsiębiorcami, dla których decyzje państwa mają kluczowy wpływ - czytamy.
Dla środowiska narciarskiego zakończenie epidemii i zdrowie Polaków są priorytetem, z którym nie dyskutują.
- Natomiast nie możemy zgodzić się z niekonsekwencją decyzji rządowych i ich nieadekwatnością do możliwości zakażenia na stokach narciarskich. Według zapowiedzianego planu etapów, powinniśmy nadal normalnie funkcjonować w reżimie sanitarnym i nie stanowić obciążenia dla państwa, a wręcz w ten sposób pomagać, utrzymując chociażby zatrudnienie i zapewniając wpływy z tytułu podatków dla państwa. Tak rozumiemy naszą rolę jako odpowiedzialnych obywateli i przedsiębiorców – wyjaśniają przedstawiciele branży.
Przypominają, że już w sierpniu 2020 rozpoczęły się prace nad stworzeniem reżimu sanitarnego na stokach, a w połowie października ruszyły konsultacje z Ministerstwem Rozwoju i w Głównym Inspektoracie Sanitarnym. Wytyczne sanitarne zostały uzgodnione i ogłoszone przez w/w organy zapewniając – po ich wdrożeniu przez stacje – bezpieczne korzystanie ze stoków narciarskich.
- Nie jest tajemnicą, że przy każdym otwarciu stacji były wzmożone kontrole i niejednokrotnie nasi członkowie zgłaszali, iż na stacji ” pojawiło się więcej policji, kontrolujących i mediów niż samych narciarzy“. Dlaczego zatem, odpowiedzialna branża, a co w kontekście pandemii bardzo ważne – najmniej narażająca na zakażenia obywateli, jeśli nie w ogóle – jest karana za swój profesjonalizm i specjalne, zgodne z narzuconymi reżimami przygotowanie do wymagającego sezonu? - przypomina Wiślański Skipass.
Jednocześnie gestorzy stacji sądzą, że tylko oni mogą zapanować nad obecnym chaosem na stokach.
„Zgodnie z rozporządzeniem, mimo prawnych niejednoznaczności i zaskoczenia branży wprowadzeniem dla niej tak radykalnych restrykcji, sprzecznych z wcześniejszymi zapowiedziami, stoki narciarskie zostały zamknięte a branża zastosowała się do obostrzeń rządowych. Od 28-12-2020 ruch narciarski na stokach, z dnia na dzień został wygaszony do zera. Po 31-12-2020 obserwujemy natomiast niespodziewany dotąd ruch na zamkniętych przez nas stokach.
Przy zamkniętej działalności i braku kompetencji ustawowych, wskazujemy, że to nie do nas należy zachowanie porządku publicznego, lecz do organów państwowych – przede wszystkim policji. Tłum pojawiający się teraz na stokach z sankami, jabłuszkami jest nie do opanowania i ignoruje polecenia pracowników stacji. Dodatkowo, nie jest zachowany żaden reżim sanitarny. Wskazujemy, że przez okres, gdy stacje mogły funkcjonować nie obserwowaliśmy tego typu chaosu, a wręcz przeciwnie. W otwarciu stacji widzimy też wartość dodaną – narciarze, których jest ponad 4 miliony w Polsce, w sposób uporządkowany i zgodnie z reżimem korzystaliby z rekreacji na świeżym powietrzu.” wskazują przedstawiciele narciarstwa.
Za absurdalne uważają wypowiedzi urzędników państwowych, że: „planowane jest otwarcie handlu natomiast stoki nie, bo nikt nie przyjedzie na jeden dzień na narty”.
„Pozwólcie nam pracować i ocenić czy nam się to opłaca.” mówią.
Dodają, że mają „potwierdzone informacje z dnia 11 stycznia br., że stacje w Szwajcarii, Norwegii, Szwecji, Finlandii działają. Jest dzisiejsza zapowiedź otwarcia stoków w Czechach w drugiej połowie stycznia.”
Branża mówi wprost:
„Jeśli ośrodki nie zaczną pracować teraz, to wiele stacji nie będzie stać na przygotowanie się do kolejnej zimy, bo nie będą miały za co. Bardzo ważne dla funkcjonowania stacji i kosztochłonne są przeglądy techniczne, niezbędne szkolenia, serwisy sprzętu jak i samo naśnieżanie. Te pierwsze elementy przekładają się również na dalsze bezpieczeństwo użytkowania infrastruktury – a warto podkreślić, że koleje linowe to obecnie zaawansowane technologicznie urządzenia, które podobnie jak w przypadku aut wymagają dbania o ich stan i stałą eksploatację.”
Co więcej, właściele stacji mówią, że w razie ich upadku mogą być przejęci przez obcy kapitał.
„Grozi nam przejęcie przez obcy kapitał konsekwentnie budowanej marki „Polska Zima”.
Gestorzy stoków licząc na pozytywne efekty rozmów z rządem uruchomili armatki i szykują trasy.
„W weekend zostały włączone armatki śnieżne, bo nasza branża nie ma już czasu czekać, musimy działać tu i teraz. Kampania w mediach społecznościowych #ChcemyNaStok, którą rozpoczęliśmy 11 stycznia br. wśród miłośników sportów zimowych potwierdza jednoznacznie, że Polacy chcą aby stoki narciarskie były otwarte. W parę godzin akcja została poparta przez 850 000 ludzi. W komentarzach piszą: „chcemy odpocząć; nie chcemy jeździć tylko na jabłuszku; to absurd; mamy dość; jesteśmy zmęczeni, a nasze dzieci sfrustrowane; przecież u Was nie możemy się zarazić; zamknąć stoki to jak zamknąć las!” To tylko kilka łagodnych komentarzy”
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
PGG: 300 milionów zł na czternastki dla załogi. Pieniądze są na kontach górników
2734Sąd orzekł na korzyść sanepidu. Firma nie uniknie kary 10 tys. zł?
2443Rybnik: gruzińska restauracja otwiera się w sobotę. Do akcji #otwieraMY dołączyło 20 tys. lokali w Polsce
2058To wasz rząd sprowadza zagładę na górnictwo i Śląsk - lider Sierpnia 80 publikuje gorzki list do posłów PiS
1292Karol Kania, potentat pieczarkowy, zginął w wypadku lotniczym pod Pszczyną
998Właściciel nocnego klubu w Rybniku: to nie była policja, to byli bandyci
+27 / -1To nękanie przedsiębiorcy – adwokat o działaniach policji w sprawie nocnego klubu
+10 / -0Biuro tłumaczeń i jego rola w biznesie
+7 / -0WOT: otwarło się 30 – 40 proc. hoteli, restauracji i stoków w Wiśle
+6 / -0Pracownicy sanepidu buntują się. Nie chcą kontrolować firm i nakładać mandatów
+13 / -813,8 mld zł wsparcia dla firm z ZUS. Przedsiębiorcy ze Śląska otrzymali 1,6 mld zł
0Dr Andreas Glenz: smog to efekt naszej, polskiej mentalności
0Górnictwo: bliżej kompromisu. Soboń: gwarancje zatrudnienia górników są niekonstytucyjne
055,5 mln zł - tyle kosztowała budowa szpitala w MCK. Wojewoda płaci blisko milion zł wynagrodzenia miesięcznie
0Krok wstecz na Mazurach, kwarantanna na południowej granicy, koniec z przyłbicami - to się zmienia od 27 lutego
0Czy firmy zaplecza górniczego powinny dostać podobną pomoc jak samo górnictwo?
Oddanych głosów: 265