Czy to prawda, że ZUS-owi grozi bankructwo? W jakiej naprawdę kondycji finansowej jest Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Czy wystarczy pieniędzy na emerytury i co z dobrowolnością odprowadzania składek? Między innymi o te sprawy portal ŚląskiBiznes.pl pyta Pawła Jaroszka, wiceprezesa zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Z Pawłem Jaroszkiem spotkaliśmy się w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Wiceprezes ZUS brał m.in. udział w dyskusji na temat tego, czy roboty będą w przyszłości płaciły składki. Ten wątek również pojawia się w naszej rozmowie. Ale zaczęliśmy od spraw zasadniczych – o kondycję finansową Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Tomasz Raudner, ŚląskiBiznes.pl: Kiedy ZUS zbankrutuje?
Paweł Jaroszek: ZUS nie bankrutował, nie bankrutuje i nie zbankrutuje nigdy.
Jak Pan reaguje na takie głosy, ponieważ one pojawiają się co jakiś czas w przestrzeni publicznej?
Tak, one pojawiają się cyklicznie i śmieję się, że zwłaszcza wtedy, gdy publikujemy prognozy długoterminowe. Już po wakacjach opublikujemy najnowszą prognozę do roku 2080, która pokaże jak będzie wyglądała sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Emerytalnego. Wówczas te głosy pojawią się, ale nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością.
Zanim prognozy zostaną opublikowane czy mógłby pan powiedzieć w jakiej mniej więcej kondycji jest FUS oraz czy nie braknie pieniędzy na nasze emerytury?
Na tle ostatnich lat sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest bardzo dobra. W zeszłym roku zrezygnowaliśmy z prawie 11 mld złotych dotacji z budżetu państwa. Pokrycie wydatków na świadczenia wpływami ze składek było na poziomie ponad 78 proc., co jest jednym z najlepszych historycznych wyników.
Można powiedzieć „było” bo marzec i pierwszy kwartał tego roku jest jeszcze lepszy. Za pierwsze trzy miesiące zrealizowaliśmy 26,9 proc. planowanych wpływów na cały rok, a wskaźnik pokrycia skoczył do nienotowanych 81 proc., więc można powiedzieć, że sytuacja gospodarcza sprzyja temu, że składki płyną dość szerokim strumieniem.
Może sytuacja będzie sprzyjała tak bardzo, że zostanie wprowadzona dobrowolność składek? Ostatnio takie rozwiązanie zaproponował rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw. Co Pan na to? Jakby na to zareagował ZUS?
Tak naprawę jest to pytanie do polityków, ale też do naukowców. Pytanie jest: jak zachowamy się na etapie potencjalnego skorzystania z takiej możliwości później? Jak zachowamy się, kiedy jednak bliżsi będziemy tej bajce o mrówce i koniku polnym? Jeśli nie będziemy zbyt zapobiegliwi, aby zabezpieczyć swoją przyszłość, to w wieku, w którym wydaje nam się, że w pełni zasługujemy na emeryturę staniemy przed pytaniem „gdzie są te pieniądze, których nie zapłaciłem”? Odpowiedź brzmi: właśnie tam, gdzie ich nie było i wystąpi pytanie: kto ma za to zapłacić?
Społeczeństwo się zmienia, mamy coraz więcej osób starszych. Zmienia się rynek pracy, w tym - jest coraz więcej robotów. Czy roboty będą płaciły składki, czy w przyszłości starczy pieniędzy na nasze emerytury?
To jest temat rzeka. To przede wszystkim jest pytanie o to jak będzie wyglądał rynek pracy. Tak jak pan redaktor wspomniał, jedne zawody znikają, jedne się pojawiają. Kiedyś były takie zawody jak reparacja rajstop i pończoch, co panie pewnie bardzo dobrze pamiętają. W ciężkich czasach ładowało się wkłady do długopisów. Teraz to nikomu nie przychodzi do głowy. Powstają nowe zawody takie jak na przykład operator drona, youtuber, nie mówiąc o programistach.
Pojawią się jeszcze nowe zawody. Coraz więcej będzie osób starszych i będą potrzebowały najzwyczajniej kontaktu z drugim człowiekiem. Ja się śmieje, że powstaną zawody, które będą miały za zadanie po prostu odwiedzanie innych i zapewnienie im kontaktu z drugim człowiekiem. Według różnych raportów znikną też zawody takie jak manicurzystka i pedicurzystka, telemarketer czy tego typu zawody, które łatwo zastąpić automatami.
A propos dobrowolności składek. To jest póki co propozycja, ale pewne zmiany co do biznesmenów ZUS wprowadził. To jest na przykład ulga, to jest mały ZUS, to są elektroniczne składki. Jakby z perspektywy tych kilku miesięcy podsumował pan ich funkcjonowanie? Czy one się sprawdzają i dają efekty?
ZUS był odpowiedzialny za wdrożenie całkiem sporej ilości ustaw, które ostatnio były przyjęte. Jeśli mówimy o tej stronie cyfryzacji tutaj warto wspomnieć o wdrożeniu e-składki, która weszła w życie od 1 stycznia 2018 i umożliwiła zapłatę wszystkich należności, które pobiera ZUS jednym przelewem. Wydawałoby się, że jest to niewielka zmiana, ale ma wielkie konsekwencje, bo przede wszystkim oprócz uproszczenia samej płatności zredukowaliśmy liczbę błędów, które popełniali płatnicy (było to jednym z istotnych celów tej zmiany).
Jeszcze w roku 2017 płatnicy popełniali przeciętnie ponad 20 tysięcy błędów dokonując wpłat składek. Wiązało się to z tym, że płatnicy, czy to biznesmeni czy instytucje, musieli skontaktować się z ZUS i wyjaśnić co chciały wpłacić, na jaki fundusz, za jaki okres, w jakiej wysokości, z jakiego tytułu. To niepotrzebnie marnowało czas, który można było poświęcić na prowadzenie działalności, zdobywanie nowych klientów. W tej chwili liczba błędów jest marginalna, bo z 20 tys. miesięcznie spadła do około 30.
Kolejną zmianą, którą zaimplementowaliśmy od grudnia 2018 to były elektroniczne zwolnienia lekarskie. Największy uzysk uzyskują nasi ubezpieczeni czyli po prostu osoby chore, które zgłaszają się do lekarza. Wyobraźmy sobie, że ktoś ma 38, 39 stopni C gorączki. W starym systemie był obowiązek, aby w ciągu siedmiu dni doręczyć ten papierowy druk do swojego pracodawcy. Uwierzcie mi państwo, jak ktoś jest chory i ledwo się wywlókł z łóżka, żeby pójść do lekarza to ostatnią rzeczą jest myśleć o tym zwolnieniu. Z punktu widzenia pracodawcy też było to niewygodne. Nie wiedział on co się dzieje z jego pracownikiem. Czy on nagle porzucił tą pracę, czy coś mu się stało, czy szukać zastępstwa, jak długa jest ta nieobecność w pracy. W tej chwili te zwolnienie po wprowadzeniu przez lekarzy do systemu automatycznie trafia do naszego pracodawcy.
No i oczywiście nieco mniej rozpropagowana, ale istotna zmiana, która miała miejsce od 1 stycznia 2019 roku - elektronizacja akt pracowniczych. Nie wiem czy państwo zdajecie sobie sprawę, ale do końca ubiegłego roku wszyscy pracodawcy mieli obowiązek przechowywania dokumentacji pracowniczej przez 50 lat. To jest bardzo duży koszt. Jakiś czas temu w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii powstał pomysł, aby doprowadzić do skrócenia tego okresu, do okresu porównywalnych jakie mamy w Europie Zachodniej. Takie też zmiany zostały wdrożone początku 2019 roku. Oczywiście są tam pewne gwiazdki. Dotyczą one przede wszystkim osób, które zaczęły swoją karierę zawodową u danego pracodawcy przed rokiem 1999 i ten okres niestety został utrzymany. Natomiast w przypadku osób, które rozpoczęły pracę od stycznia 1999 roku, a zakończyły ją w grudniu 2018 roku, pod pewnymi warunkami można skrócić przechowywanie akt do lat 10.
Pan redaktor wspominał również o różnego rodzaju ulgach i zwolnieniach w kontekście zgłaszanych ostatnio projektów zmian legislacyjnych. Proszę pamiętać, że już w tej chwili wszelkiego rodzaju ulgi w opłacaniu składek pozwalają na nie płacenie składek bądź też korzystanie z nich w obniżonej wysokości de facto (oczywiście w niektórych przypadkach), ale przez praktycznie 5,5 roku. Na początku mamy taką ulgę, która została wprowadzona z końcem kwietnia ubiegłego roku, która pozwala przez pierwsze 6 miesięcy opłacać wyłącznie składki na ubezpieczenia zdrowotne.
Potem możemy skorzystać z tej ulgi, która jest już notowana nieco wcześniej, bo od roku 2015 (w czasach starego Małego ZUS), czyli przysłowiowe 600 zł. Dodatkowo od stycznia tego roku mamy możliwość skorzystania z proporcjonalnego ZUS. To jest przeznaczone dla podmiotów, które jeszcze korzystają z tych wcześniejszych ulg, a nie rozwinęły się na tyle, aby ich przychody w skali roku przekroczyły 63 tys. zł. Te podmioty mogą również korzystać z możliwości opłacenia obniżonych składek.
Natomiast to co my zawsze mówimy to to, że warto trochę poczytać czy też przejść się do ekspertów Zakładów Ubezpieczeń Społecznych, którzy są do państwa dyspozycji czy to w naszych placówkach, czy za pośrednictwem zdalnym centrów telefonicznych i internetowych i zapytać się co się z tym wiąże. Niestety opłacanie ich w niższej wysokości wiąże się zazwyczaj z tym, że mamy uprawnienia do niestety niższych świadczeń, a więc tutaj mamy swojego rodzaju wybór. Jeżeli sytuacja ekonomiczna na to pozwala - płaćmy takie składki, które umożliwią nam uzyskanie świadczeń, które nas satysfakcjonują.
Wspomniał pan o różnych ułatwieniach, o ograniczaniu biurokracji co działa w przypadku elektronicznych zwolnień lekarski. Ale dalej ZUS i aparat skarbowy nie mają wspólnej bazy klientów. Jeżeli przedsiębiorca chce coś załatwić w jednej instytucji, to zwykle musi donosić jakieś zaświadczenie do drugiej i vice versa. Czy jest jakiś pomysł, żeby instytucje mogły korzystać z jednej wspólnej bazy danych podatników?
To jest bardzo złożone pytanie, trochę zahacza o ochronę danych osobowych. Tych przypadków gdy trzeba - przepraszam za kolokwializm - kolędować z jednej instytucji do drugiej jest już coraz mniej. Dam przykład założenia swojej firmy. De facto nie trzeba się pojawiać nigdzie tylko złożyć wniosek do CEIDG, wówczas brak jest już konieczności pokazania się w ZUS. Inny przykład jak chociażby w przypadku przedsiębiorców, którzy chcę skorzystać z możliwości wystartowania w przetargach publicznych. Takim jednym z wymaganych dokumentów jest zaświadczenie o niezaleganiu. Jeżeli nic się złego nie dzieje, to taki przedsiębiorca jeśli chce się pofatygować i podejść do okienka i poprosić o zaświadczenie o niezaleganiu dostanie je od ręki, bez składania wnioski. Natomiast gdy nie ma czasu, to o takie zaświadczenie może wystąpić drogą elektroniczną i również drogą elektroniczną może je uzyskać. Wtedy te zaświadczenie będzie honorowane przez inne urzędy. To jest też jedna z tych zmian prawnych, którą udało nam się przeforsować.
Urzędy wymieniają się danymi, ale oczywiście w sposób przewidziany przez prawo. To jest dość ściśle rejestrowane kto i w jakim zakresie może uzyskać dostęp do danych. Na przykład my mamy dość rozsławiony artykuł 50 w naszej ustawie, który określa nam kto i w jakim zakresie może poprosić nas o dane i ta lista się sukcesywnie wydłuża. Natomiast tutaj ustawodawca jest bardzo czujny, bo dba o to, aby nasze prywatne dane nie były wykorzystywane w niewłaściwy sposób, który oczywiście jest kuszący.
Proszę sobie tylko pomyśleć jakimi danymi wrażliwymi dysponuje ZUS. My wiem o płatniku począwszy od wysokości jego zarobków, aż po członków rodziny, po choroby które przebył. Tych informacji, które są gromadzone w naszym systemie jest naprawdę cała masa i trzeba być bardzo ostrożnym w wymianie danych. Chociaż oczywiście ten proces w rozsądnym zakresie będzie postępował.
Tak na zakończenie zapytam: Czy wierzy pan, że dożyje czasów, gdy ludzie na hasło ZUS będą uśmiechali się z życzliwością, a nie będą kojarzyli tej instytucji jako pewnego aparatu, być może troszkę zmurszałego, który gdzieś tam działa, ale niekoniecznie jest dla nas przyjazny?
Powiem, że już dożyliśmy do tych czasów, zwłaszcza kiedy spotykam się z moimi klientami, którzy już przepracowali tą swoją część aktywności zawodowej i korzystają z naszych świadczeń- to są nasi najbardziej zadowoleni klienci. Co więcej, jeśli chodzi o badania CBOS, to widniejemy w nich jako instytucja, która permanentnie poprawia swoje postrzeganie i jesteśmy jedną z najlepiej ocenianych instytucji publicznych. Każdy kto spotkał się twarzą twarz z pracownikiem ZUS ( z premedytacją mówię z pracownikiem bo nie jesteśmy urzędem) mówi, że dużo się zmieniło. Więc zapraszam wszystkich do kontaktu z nami.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
GUS o zarobkach m.in. w Śląskiem. Gołym okiem widać spore różnice w wynagrodzeniach dla mężczyzn i kobiet
755Co trzeci polski przedsiębiorca zwolnił kogoś na rzecz AI. Kto może spać spokojnie, a kto powinien się bać?
404Dobrostan nauczycieli w zapomnieniu. Polskiej edukacji poważnie zagraża luka pokoleniowa
233Dobrostan nauczycieli w zapomnieniu. Polskiej edukacji poważnie zagraża luka pokoleniowa
0Co trzeci polski przedsiębiorca zwolnił kogoś na rzecz AI. Kto może spać spokojnie, a kto powinien się bać?
0GUS o zarobkach m.in. w Śląskiem. Gołym okiem widać spore różnice w wynagrodzeniach dla mężczyzn i kobiet
0