Marcinowi Kozie – właścicielowi klubu Face 2 Face w Rybniku grozi 8 lat więzienia. Prokuratura zarzuca mu, że otwierając lokal w czasie tzw. lockdownu w 2021 roku naraził mnóstwo osób na utratę zdrowia, a nawet życia. Obrona odbija piłeczkę wskazując, że rozporządzenie premiera w tej sprawie było niekonstytucyjne i przedsiębiorca nie złamał prawa. Złożyła wniosek o umorzenie postępowania. Jeżeli proces ruszy, to dopiero w pierwszym kwartale 2024 roku.
Swego czasu o rybnickim klubie Face 2 Face było bardzo głośno. Dwa lata temu doszło do sytuacji, która nigdy wcześniej nie miała miejsca w najnowszej historii miasta. W centrum Rybnika uzbrojeni policjanci starli się z protestującymi. Przedmiotem konfliktu była impreza w Face 2 Face, która zdaniem sanepidu i mundurowych nie mogła się odbyć ze względu na obostrzenia epidemiologiczne. Szeroko to relacjonowaliśmy w artykule »Wojna o Face 2 Face w Rybniku. Policja ruszyła z pałkami, gazem i bronią hukową«
W międzyczasie informowaliśmy Was też o tym, że Marcin Koza - właściciel Face 2 Face został zatrzymany w Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku. Razem z Michałem Wojciechowskim ze Strajku Przedsiębiorców chciał złożyć dowód na to, że policjanci przekroczyli swoje uprawnienia podczas interwencji w klubie.
Szybko wyszedł na wolność, ale usłyszał zarzut z artykułu 165, paragraf 1, punkt 1 kodeksu karnego – sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego <<Właściciel Face 2 Face usłyszał zarzut. "Policja wszystko zaplanowała">>
Sporo czasu minęło bez jakichkolwiek innych informacji, do czasu pojawiania się kilka dni temu postu Marcina Kozy. Okazuje się, że z początku sprawa była umorzona.
Prokuratura prowadziła postępowanie przygotowawcze szukała dowodów. Powołała dwóch biegłych sądowych, przesłuchała ogrom ludzi. Łącznie 1800 stron postępowania przygotowawczego plus materiały audio-video. Oczywiście nie może być nudno więc początkowo po bierności prokuratury w Gliwicach umorzono postępowanie by po 3 msc prokuratura generalna nakazała wznowienie sprawy i wymusiła skierowanie aktu oskarżenia – poinformował swoich znajomych.
Dodał, że jego sprawa rozpoczęła się wczoraj (12 grudnia) w rybnickim sądzie okręgowym.
Potwierdzenie tego, że śledczy nadal interesowali się przedsiębiorcą potwierdza Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Postępowanie dotyczyło okresu od 23 stycznia do 5 lutego 2021. Śledczy zarzucają Marcinowi Kozie, że ten „w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, działając w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych, wynikających ze stanu epidemii, wprowadzonego na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 roku, przewidując taką możliwość i godząc się na to, sprowadził niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, nie stosując się do zaleceń, nakazów i zakazów Państwowej Inspekcji Sanitarnej”.
Prokuratura zarzuca też, że rybniczanin nie dostosował się do Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 roku z późn. zm., w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
Prowadził działalność polegającą zorganizowaniu w dniach: 23 stycznia 2021 roku , 29 stycznia 2021 roku, 30 stycznia 2021 roku oraz 05 lutego 2021 roku, wydarzenia oraz udostępnieniu lokalu w Rybniku (…) z miejscem do tańca, w pomieszczeniach zamkniętej przestrzeni, bez maseczek i bez zachowania dystansu społecznego oraz bez medycznej weryfikacji u uczestników wykluczenia zakażenia wirusem, w której udział, pod pozorem prowadzenia akcji „Strajk przedsiębiorców – Wolność, Godność, Własność”, brały co najmniej 224 osoby, nie przestrzegające reżimu sanitarnego, w tym nie zasłaniające ust i nosa oraz nie zachowujące dystansu społecznego, niwecząc w ten sposób skuteczność podjętych środków ochrony przed niebezpieczeństwem dalszego szerzenia się epidemii, w sposób żywiołowy i niekontrolowany – czytamy w odpowiedzi Kariny Spruś.
Tym samym wg prokuratury, przedsiębiorca miał popełnić przestępstwo z art. 165 § 1 pkt 5 k.k. w zw. z art. 12 § 1 k.k, za co grozi mu do 8 lat więzienia.
Postępowanie zostało zakończone w dniu 11 października 2023 r. skierowaniem do Sądu Okręgowego w Rybnik aktu oskarżenia – dowiadujemy się.
Byliśmy wczoraj w sądzie okręgowym, gdzie miało miejsce postępowanie przygotowawcze. Jak sytuację z oskarżeniem Marcina Kozy widzi adwokat Anna Radajewska, obrończyni rybnickiego przedsiębiorcy? W jej ocenie w zachowaniu Marcina Kozy nie sposób dopatrzyć się wypełnienia znamion czynu zabronionego.
Wniosek o umorzenie postępowania został złożony z uwagi na fakt, że zgodnie z przepisami Kodeksu Postępowania Administracyjnego decyzja administracyjna, która została wydana bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa jest dotknięta wadą nieważności. Decyzja Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rybniku z dnia 30 stycznia 2021 roku, ONS-HKiŚ.432.19.2021 została wydana w oparciu o przepisy Rozporządzenia Rady Ministrów dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, które z kolei zostało wprowadzone do polskiego porządku prawnego niezgodnie z porządkiem konstytucyjnym. Prokuratura upatruje winy Marcina Kozy w tym, że nie zastosował się do treści wspomnianej decyzji. Tymczasem, z uwagi na jej nieważność, niezastosowanie się do treści decyzji nie może stanowić o odpowiedzialności karnej oskarżonego – zaznacza.
- Wskutek zorganizowanego przez oskarżonego wydarzenia nie doszło do zakażenia ani jednej osoby. Dowodzą temu jednoznacznie opinie biegłych wydane w niniejszej sprawie. Marcin Koza zapewnił uczestnikom imprezy, którzy wszak wzięli w wydarzeniu dobrowolny udział, wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa. Należyta ocena zgromadzonego materiału dowodowego powinna skutkować umorzeniem postępowania już na etapie postępowania przygotowawczego. W ocenie obrony argumenty przedstawione przez Prokuraturę pokazują, iż mowa jest o zagrożeniu abstrakcyjnym, nie zaś rzeczywistym i realnym, za co z całą pewnością oskarżony odpowiadać nie może. Będziemy rzetelnie te argumenty przedstawiać w sądzie – wyjaśnia Anna Radajewska.
Inaczej na to spogląda Zbigniew Nowak, mieszkaniec Łodzi, który był osobą zawiadamiającą. Specjalnie przyjechał na ten moment do Rybnika.
Będę składał wniosek o uznanie mnie za oskarżyciela posiłkowego. Nie robiłem tego na etapie postępowania prokuratorskiego dlatego, bo jest obcesowa. Mam prawo złożyć taki wniosek, skoro ten gość sprowadzał niebezpieczeństwo w okresie epidemii, gdzie umierało po paręset osób dziennie, spraszał ludzi z całej Polski – mówi.
Dodaje, że poprosi o akt oskarżenia.
Sprawdzę, co przeważyło wg prokuratorów, by złożyć do sądu oskarżenie. Śledztwo trwało 2,5 roku. Musieli dojść do wniosku, że prawdopodobnie w klubie znajdował się czynnik patogenny, który był zagrożeniem. Nikt mi nie powie, że zrobienie w dobie epidemii imprezy na 700 osób nie powoduje zagrożenia. Zmusiłem policję do działania groźba wszczęcia wobec nic postępowania karnego. Oni nic nie chcieli z tym robić – słyszymy.
Wg wiedzy Zbigniewa Nowaka, to jedyny taki akt oskarżenia (dotyczący pandemii koronawirusa) w całej Polsce.
Gdańsk „nie chwycił”, Świebodzin „nie chwycił”. Słynne dyskoteki we Wrocławiu – nic, nie ma żadnego śledztwa. Moim zdaniem prokuratorzy „postarali się” ze śledztwem, bo w Rybniku była wielka chryja – dodaje nasz rozmówca.
Broni jednak Marcina Kozę w jednym aspekcie. Jego zdaniem rybniczanin został bezprawnie zatrzymany na rybnickiej komendzie policji.
Powinni go wezwać, a oni go wyrwali z tej komendy. Trzeba było nie robić takiej hucpy – zauważa.
Z Marcinem Kozą rozmawiamy już po pierwszym postępowaniu przygotowawczym. Domaga się z obroną umorzenia postępowania.
Wniosek sanepidu o zamknięcie lokalu został dostarczony w sposób niezgodny z kodeksem postępowania administracyjnego. Nie było to dostarczenie skuteczne. Późniejsze działania policji – nie wiemy, czy były zgodne z prawem. Sędzia jeszcze się z tym nie zapoznała. Mamy sporo czasu, chociaż chcielibyśmy, żeby to w końcu się skończyło – przyznaje rybniczanin.
Od 2021 do 2023 roku przedsiębiorca czuje się jak emocjonalnym rollercoasterze.
Z pierwszym postępowaniem przygotowawczym prokuratury nic się nie działo. Po kilku miesiącach powołano biegłego, jego opinia nie podobała się prokuraturze. Powołano drugiego biegłego i znowu cisza. Zaczęliśmy międzyczasie wygrywać sprawy w sądzie. W końcu dostaliśmy też powiadomienie o umorzeniu postępowania. Po 3 miesiącach na wniosek prokuratury generalnej nastąpiło wznowienie. Wiedzieliśmy, że to nacisk z góry. Byliśmy przecież twarzą tego wszystkiego i ktoś musi zostać skarcony. Ktoś musi straszyć innych przedsiębiorców – zauważa Marcin Koza.
Sąd to jedno. Przedsiębiorca mówi o ogromie kontroli przeprowadzanych w Face 2 Face.
W ostatnim czasie była u nas straż pożarna, dwie kontrole z nadzoru budowlanego, dwie z urzędu skarbowego. Państwowa Inspekcja Pracy przychodziła trzykrotnie. Wszystkie wizyty wynikały z tytułu: „uprzejmie donoszę, martwię się o dobro lokalu”. Łatwo ich dokonać, bo jak sprawdzić kto jest donosicielem? Tak można działać cały czas. Słowem: nie mamy czasu na rozrywkę, odpoczynek – mówi.
Marcin Koza nie wierzy jednak, że jego sprawa zostanie umorzona.
Mamy taki instrument więc skorzystaliśmy z niego, ale przy takiej wielkości postępowania przygotowawczego… Do tego dochodzą filmy ze zdarzeń, 40 świadków powołanych przez prokuraturę, 30 świadków z naszej strony. Patrząc na odległe terminy, sprawa będzie trwała 4-5 lat. Jak się uda wygrać, odszkodowanie dostanę chyba na emeryturze.
W wyniku poniesionych strat przedsiębiorca otrzymał jedynie 14 tys. zł. odszkodowana za bezprawne zatrzymania.
Miły akcent na znikomą część opłat na obronę – uśmiecha się gorzko nasz rozmówca.
Marcin Koza opublikował wczoraj jeszcze krótki komentarz do sytuacji, w którym wspomniał, że został oskarżony przez osobę zawiadamiającą o śmierć 500 tys. ludzi.
Następny termin spotkania w sądzie wyznaczono na koniec lutego 2024 roku.
Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,otworzyl-lokal-podczas-pandemii-grozi-mu-do-8-lat-wiezienia,wia5-3266-57633.html
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Koniec bezkrólewia w JSW. "Nareszcie! Ale przed nowym prezesem szereg wyzwań"
982Transformacja przemysłowo-energetyczna a polski biznes. "Zmieniły się priorytety"
913MAP ujawnia dramatyczną sytuację Poczty Polskiej. "Przekazana w tragicznym stanie"
600Zarząd JSW wreszcie w komplecie. Węglowym gigantem pokieruje Ryszard Janta
569ZUS: w całej Polsce przybywa cudzoziemców. Śląskie wyjątkiem
545Kosmos! Stworzony przez firmę z Gliwic satelita dostarczył pierwsze obrazy powierzchni Ziemi
+7 / -18 Polaków na liście najbogatszych ludzi świata. Wśród miliarderów biznesmen ze Śląska
+3 / -0Koniec bezkrólewia w JSW. "Nareszcie! Ale przed nowym prezesem szereg wyzwań"
+2 / -0"Babciowe" - dobra zmiana na rynku pracy? "Czas zweryfikuje"
+2 / -0MAP ujawnia dramatyczną sytuację Poczty Polskiej. "Przekazana w tragicznym stanie"
+1 / -0Zysk JSW 2023: spadek o ponad 87 proc. "Rekord 2022 nie do powtórzenia"
1Gdzie w Polsce zarabia się najwięcej? Katowice zrobiły furorę!
1Prezes RIG w Katowicach, Tomasz Zjawiony, w radzie nadzorczej KSSE
0Politechnika Śląska ma nowego rektora. To prof. Marek Pawełczyk
0Zmiany w MAP? Borys Budka "jedynką" do Parlamentu Europejskiego, zamiast Jerzego Buzka
0