Kariera

Otworzył lokal podczas pandemii. Grozi mu do 8 lat więzienia

2023-12-13, Autor: Bartłomiej Furmanowicz

Marcinowi Kozie – właścicielowi klubu Face 2 Face w Rybniku grozi 8 lat więzienia. Prokuratura zarzuca mu, że otwierając lokal w czasie tzw. lockdownu w 2021 roku naraził mnóstwo osób na utratę zdrowia, a nawet życia. Obrona odbija piłeczkę wskazując, że rozporządzenie premiera w tej sprawie było niekonstytucyjne i przedsiębiorca nie złamał prawa. Złożyła wniosek o umorzenie postępowania. Jeżeli proces ruszy, to dopiero w pierwszym kwartale 2024 roku.

Reklama

Za właścicielem klubu nadal ciągną się problemy

Swego czasu o rybnickim klubie Face 2 Face było bardzo głośno. Dwa lata temu doszło do sytuacji, która nigdy wcześniej nie miała miejsca w najnowszej historii miasta. W centrum Rybnika uzbrojeni policjanci starli się z protestującymi. Przedmiotem konfliktu była impreza w Face 2 Face, która zdaniem sanepidu i mundurowych nie mogła się odbyć ze względu na obostrzenia epidemiologiczne. Szeroko to relacjonowaliśmy w artykule »Wojna o Face 2 Face w Rybniku. Policja ruszyła z pałkami, gazem i bronią hukową«

W międzyczasie informowaliśmy Was też o tym, że Marcin Koza - właściciel Face 2 Face został zatrzymany w Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku. Razem z Michałem Wojciechowskim ze Strajku Przedsiębiorców chciał złożyć dowód na to, że policjanci przekroczyli swoje uprawnienia podczas interwencji w klubie.

Szybko wyszedł na wolność, ale usłyszał zarzut z artykułu 165, paragraf 1, punkt 1 kodeksu karnego – sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego <<Właściciel Face 2 Face usłyszał zarzut. "Policja wszystko zaplanowała">>

Sporo czasu minęło bez jakichkolwiek innych informacji, do czasu pojawiania się kilka dni temu postu Marcina Kozy. Okazuje się, że z początku sprawa była umorzona.

Prokuratura prowadziła postępowanie przygotowawcze szukała dowodów. Powołała dwóch biegłych sądowych, przesłuchała ogrom ludzi. Łącznie 1800 stron postępowania przygotowawczego plus materiały audio-video. Oczywiście nie może być nudno więc początkowo po bierności prokuratury w Gliwicach umorzono postępowanie by po 3 msc prokuratura generalna nakazała wznowienie sprawy i wymusiła skierowanie aktu oskarżenia – poinformował swoich znajomych.

Dodał, że jego sprawa rozpoczęła się wczoraj (12 grudnia) w rybnickim sądzie okręgowym.

Do sądu trafił akt oskarżenia. Przedsiębiorcy grozi do 8 lat więzienia

Potwierdzenie tego, że śledczy nadal interesowali się przedsiębiorcą potwierdza Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Postępowanie dotyczyło okresu od 23 stycznia do 5 lutego 2021. Śledczy zarzucają Marcinowi Kozie, że ten „w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, działając w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych, wynikających ze stanu epidemii, wprowadzonego na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 roku, przewidując taką możliwość i godząc się na to, sprowadził niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, nie stosując się do zaleceń, nakazów i zakazów Państwowej Inspekcji Sanitarnej”.

Prokuratura zarzuca też, że rybniczanin nie dostosował się do Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 roku z późn. zm., w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

Prowadził działalność polegającą zorganizowaniu w dniach: 23 stycznia 2021 roku , 29 stycznia 2021 roku, 30 stycznia 2021 roku oraz 05 lutego 2021 roku, wydarzenia oraz udostępnieniu lokalu w Rybniku (…) z miejscem do tańca, w pomieszczeniach zamkniętej przestrzeni, bez maseczek i bez zachowania dystansu społecznego oraz bez medycznej weryfikacji u uczestników wykluczenia zakażenia wirusem, w której udział, pod pozorem prowadzenia akcji „Strajk przedsiębiorców – Wolność, Godność, Własność”, brały co najmniej 224 osoby, nie przestrzegające reżimu sanitarnego, w tym nie zasłaniające ust i nosa oraz nie zachowujące dystansu społecznego, niwecząc w ten sposób skuteczność podjętych środków ochrony przed niebezpieczeństwem dalszego szerzenia się epidemii, w sposób żywiołowy i niekontrolowany – czytamy w odpowiedzi Kariny Spruś.

Tym samym wg prokuratury, przedsiębiorca miał popełnić przestępstwo z art. 165 § 1 pkt 5 k.k. w zw. z art. 12 § 1 k.k, za co grozi mu do 8 lat więzienia.

Postępowanie zostało zakończone w dniu 11 października 2023 r. skierowaniem do Sądu Okręgowego w Rybnik aktu oskarżenia – dowiadujemy się.

Będzie umorzenie sprawy? „To jedyny akt oskarżenia w całej Polsce”

Byliśmy wczoraj w sądzie okręgowym, gdzie miało miejsce postępowanie przygotowawcze. Jak sytuację z oskarżeniem Marcina Kozy widzi adwokat Anna Radajewska, obrończyni rybnickiego przedsiębiorcy? W jej ocenie w zachowaniu Marcina Kozy nie sposób dopatrzyć się wypełnienia znamion czynu zabronionego.

Wniosek o umorzenie postępowania został złożony z uwagi na fakt, że zgodnie z przepisami Kodeksu Postępowania Administracyjnego decyzja administracyjna, która została wydana bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa jest dotknięta wadą nieważności. Decyzja Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rybniku z dnia 30 stycznia 2021 roku, ONS-HKiŚ.432.19.2021 została wydana w oparciu o przepisy Rozporządzenia Rady Ministrów dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, które z kolei zostało wprowadzone do polskiego porządku prawnego niezgodnie z porządkiem konstytucyjnym. Prokuratura upatruje winy Marcina Kozy w tym, że nie zastosował się do treści wspomnianej decyzji. Tymczasem, z uwagi na jej nieważność, niezastosowanie się do treści decyzji nie może stanowić o odpowiedzialności karnej oskarżonego – zaznacza.

- Wskutek zorganizowanego przez oskarżonego wydarzenia nie doszło do zakażenia ani jednej osoby. Dowodzą temu jednoznacznie opinie biegłych wydane w niniejszej sprawie. Marcin Koza zapewnił uczestnikom imprezy, którzy wszak wzięli w wydarzeniu dobrowolny udział, wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa. Należyta ocena zgromadzonego materiału dowodowego powinna skutkować umorzeniem postępowania już na etapie postępowania przygotowawczego. W ocenie obrony argumenty przedstawione przez Prokuraturę pokazują, iż mowa jest o zagrożeniu abstrakcyjnym, nie zaś rzeczywistym i realnym, za co z całą pewnością oskarżony odpowiadać nie może. Będziemy rzetelnie te argumenty przedstawiać w sądzie – wyjaśnia Anna Radajewska.

Inaczej na to spogląda Zbigniew Nowak, mieszkaniec Łodzi, który był osobą zawiadamiającą. Specjalnie przyjechał na ten moment do Rybnika.

Będę składał wniosek o uznanie mnie za oskarżyciela posiłkowego. Nie robiłem tego na etapie postępowania prokuratorskiego dlatego, bo jest obcesowa. Mam prawo złożyć taki wniosek, skoro ten gość sprowadzał niebezpieczeństwo w okresie epidemii, gdzie umierało po paręset osób dziennie, spraszał ludzi z całej Polski – mówi.

Dodaje, że poprosi o akt oskarżenia.

Sprawdzę, co przeważyło wg prokuratorów, by złożyć do sądu oskarżenie. Śledztwo trwało 2,5 roku. Musieli dojść do wniosku, że prawdopodobnie w klubie znajdował się czynnik patogenny, który był zagrożeniem. Nikt mi nie powie, że zrobienie w dobie epidemii imprezy na 700 osób nie powoduje zagrożenia. Zmusiłem policję do działania groźba wszczęcia wobec nic postępowania karnego. Oni nic nie chcieli z tym robić – słyszymy.

Wg wiedzy Zbigniewa Nowaka, to jedyny taki akt oskarżenia (dotyczący pandemii koronawirusa) w całej Polsce.

Gdańsk „nie chwycił”, Świebodzin „nie chwycił”. Słynne dyskoteki we Wrocławiu – nic, nie ma żadnego śledztwa. Moim zdaniem prokuratorzy „postarali się” ze śledztwem, bo w Rybniku była wielka chryja – dodaje nasz rozmówca.

Broni jednak Marcina Kozę w jednym aspekcie. Jego zdaniem rybniczanin został bezprawnie zatrzymany na rybnickiej komendzie policji.

Powinni go wezwać, a oni go wyrwali z tej komendy. Trzeba było nie robić takiej hucpy – zauważa.

Sąd to jedno, są kontrole. "Jak się uda wygrać, odszkodowanie dostanę chyba na emeryturze"

Z Marcinem Kozą rozmawiamy już po pierwszym postępowaniu przygotowawczym. Domaga się z obroną umorzenia postępowania.

Wniosek sanepidu o zamknięcie lokalu został dostarczony w sposób niezgodny z kodeksem postępowania administracyjnego. Nie było to dostarczenie skuteczne. Późniejsze działania policji – nie wiemy, czy były zgodne z prawem. Sędzia jeszcze się z tym nie zapoznała. Mamy sporo czasu, chociaż chcielibyśmy, żeby to w końcu się skończyło – przyznaje rybniczanin.

Od 2021 do 2023 roku przedsiębiorca czuje się jak emocjonalnym rollercoasterze.

Z pierwszym postępowaniem przygotowawczym prokuratury nic się nie działo. Po kilku miesiącach powołano biegłego, jego opinia nie podobała się prokuraturze. Powołano drugiego biegłego i znowu cisza. Zaczęliśmy międzyczasie wygrywać sprawy w sądzie. W końcu dostaliśmy też powiadomienie o umorzeniu postępowania. Po 3 miesiącach na wniosek prokuratury generalnej nastąpiło wznowienie. Wiedzieliśmy, że to nacisk z góry. Byliśmy przecież twarzą tego wszystkiego i ktoś musi zostać skarcony. Ktoś musi straszyć innych przedsiębiorców – zauważa Marcin Koza.

Sąd to jedno. Przedsiębiorca mówi o ogromie kontroli przeprowadzanych w Face 2 Face.

W ostatnim czasie była u nas straż pożarna, dwie kontrole z nadzoru budowlanego, dwie z urzędu skarbowego. Państwowa Inspekcja Pracy przychodziła trzykrotnie. Wszystkie wizyty wynikały z tytułu: „uprzejmie donoszę, martwię się o dobro lokalu”. Łatwo ich dokonać, bo jak sprawdzić kto jest donosicielem? Tak można działać cały czas. Słowem: nie mamy czasu na rozrywkę, odpoczynek – mówi.

Marcin Koza nie wierzy jednak, że jego sprawa zostanie umorzona.

Mamy taki instrument więc skorzystaliśmy z niego, ale przy takiej wielkości postępowania przygotowawczego… Do tego dochodzą filmy ze zdarzeń, 40 świadków powołanych przez prokuraturę, 30 świadków z naszej strony. Patrząc na odległe terminy, sprawa będzie trwała 4-5 lat. Jak się uda wygrać, odszkodowanie dostanę chyba na emeryturze.

W wyniku poniesionych strat przedsiębiorca otrzymał jedynie 14 tys. zł. odszkodowana za bezprawne zatrzymania.

Miły akcent na znikomą część opłat na obronę – uśmiecha się gorzko nasz rozmówca.

Marcin Koza opublikował wczoraj jeszcze krótki komentarz do sytuacji, w którym wspomniał, że został oskarżony przez osobę zawiadamiającą o śmierć 500 tys. ludzi.

Następny termin spotkania w sądzie wyznaczono na koniec lutego 2024 roku.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,otworzyl-lokal-podczas-pandemii-grozi-mu-do-8-lat-wiezienia,wia5-3266-57633.html

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 543

Prezentacje firm