Wiadomości

JSW: akcja ratownicza jest ciężka. Do przodka pozostało 80m

2022-04-25, Autor: tora, bf, mz

W sobotę nad ranem doszło do tąpnięcia w Kopalni Zofiówka należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Nie było kontaktu z dziesięcioma pracownikami. W niedzielę po południu już wiedzieliśmy, że nie żyją wszyscy czterej górnicy, do których udało się dotrzeć ratownikom. Dziś tragiczny bilans wstrząsu w kopalni wzrósł do 6 ofiar śmiertelnych. Ratownicy wciąż poszukują 4 górników.

Reklama

O zdarzeniu poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa w komunikacie.

„W kopalni Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka w przodku D4a na poziomie 900 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu.

Sztab akcji nie ma kontaktu z dziesięcioma pracownikami. W rejonie wypadku było 62 pracowników, 52 z nich wyszło o własnych siłach. Do zdarzenia doszło w sobotę o 3:40. Trwa akcja ratownicza.”

Czytelnicy poinformowali nas, że przy kopalni Zofiówka obecnie jest spokojnie. Zauważyli autobus z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.

Robert Wnorowski, rzecznik prasowy CSRG poinformował w rozmowie z TVN24, że do akcji ratowniczej skierowano cztery zastępy ratowników: dwa z CSRG w Bytomiu oraz dwie dyżurujące w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.

Rzecznik JSW Sławomir Starzyński przekazał, że akcję prowadzi w sumie 6 zastępów, czyli 30 ratowników.

AKTUALIZACJA:

Z nieoficjalnych informacji, jakie przekazał nam jeden z pracowników kopalni Zofiówka, do tąpnięcia doszło w nowej ścianie wydobywczej, która dopiero przygotowywana była do wydobycia węgla. Pracownikom miało pozostać kilkadziesiąt metrów ściany do rozjechania, czyli połączenia chodników z przodkiem - frontem robót. W przyszłym tygodniu miało się rozpocząć odmetanowywanie obszaru.

Na czym polega odmetanowywanie? Informacje znajdziesz tu: Wszystko o wybuchach metanu

AKTUALIZACJA, godz. 8.45:

- Wystąpił wstrząs wysokoenergetyczny, który wyzwolił duże ilości metanu. To odbyło się w rejonie chodnika robót przygotowawczych. W rejonie przodka mamy 10 pracowników, do których będą kierować się ratownicy. Niestety, po drodze mamy sporą koncentrację metanu. Tu są inne warunki, nie ma warunków pożarowych. Rejon trzeba stopniowo przewietrzać i od tego uzależnione będą postępy ratowników - powiedział Edward Paździorko, Zastępca Prezesa Zarządu ds. Technicznych i Operacyjnych. 

Dodał, że to są wszystko wstępne informacje:

- Na tę chwilę to mogę powiedzieć, rzeczy się dzieją. Na pewno następne meldunki będą pełniejsze - dodał.

Tomasz Cudny, prezes JSW dodał, że specyfika akcji na Pniówku i Zofiówce są inne.

- Na Zofiówce problemem są odległości. O ile na Pniówku mówiliśmy o odległościach 300 - 400 metrów, tutaj mówimy o kilometrach.

Wiceprezes Paździorko powiedział, że wstrząs miał energię 1x10 do 6 dżula. Odpowiada to magnitudzie 2,21 w skali Richtera. - Jak na warunki w przodku, był to bardzo silny wstrząs - powiedział wiceprezes ds. technicznych.

AKTUALIZACJA, godz. 10.15

Kilka minut po 10.00 odbył się krótki briefing prasowy przez KWK Zofiówka.

- Akcja jest bardzo trudna przez atmosferę, która jest w wyrobisku. Nie ma żadnych oznak wskazujących na zapłon, pożar - powiedział Tomasz Cudny, prezes JSW. 

Edward Paździorko, Zastępca Prezesa Zarządu ds. Technicznych i Operacyjnych poinformował o szczegółach akcji ratunkowej.

- Mamy pierwszy zastęp ratowniczy poruszający się wyrobiskiem. Sam chodnik ma 1160 metrów bieżących. Ratownicy są na 240-metrze. Jeżeli zauważą uszkodzenie lutniociągu, to go poprawiają. Dzięki poprawieniu lutniociągu powietrze lepiej dociera do przodka. Jednocześnie zwiększyliśmy ciśnienia w rurociągach sprężonego powietrza, aby równolegle pchać powietrze do przodka - powiedział.

Dodał, że stężenie metanu przekracza dopuszczalny zakres, natomiast nie ma żadnych innych gazów pożarowych utrudniających prowadzenie akcji. Ratownicy pozostają w łączności z bazą.

AKTUALIZACJA 12.00

600 metrów dzieli ratowników górniczych od czoła przodka, w którym prawdopodobnie znajduje się 10 poszukiwanych górników.

- Akcja ratownicza trwa, pierwszy zastęp dotarł do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs. Akcja jest trudna ze względu na atmosferę, która jest w całym wyrobisku. Nie ma jednak żadnych oznak wskazujących na zapłon czy pożar – mówi Tomasz Cudny, prezes zarządu JSW.

Trwa akcja ratownicza skoncentrowana na odtworzeniu odrębnej wentylacji, przewietrzeniu wyrobiska i dotarciu do górników.

- Pierwszy zastęp porusza się tym wyrobiskiem w kierunku czoła przodka, chodnik ma 1160 metrów, obecnie są na 520 metrze. Po drodze koncentracja metanu jest duża, dlatego trzeba wchodzić stopniowo i poprawiać lutniociąg. Prawdopodobnie przy wstrząsie lutniociąg został w kilku miejscach zrzucony i rozszczelniony. Zwiększyliśmy ciśnienie w rurociągach sprężonego powietrza, aby przepychać powietrze do przodka. Drugi zastęp jest zabezpieczający, trzeci wyszedł z bazy, a dziewięć jest w bazie. Zostało nam ponad 600 metrów do czoła przodka - powiedział Edward Paździorko, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych.

Marcin Gołębiowski, dyrektor pracy w kopalni Borynia-Zofiówka spotkał się z rodzinami górników będących pod ziemią.

- Wszystkie rodziny poszkodowanych zostały poinformowane, duża część z tych rodzin jest na terenie kopalni i czeka na informacje. Wszyscy mają tu zapewnioną opiekę, zarówno psychologiczną, jak i medyczną. Jest nam wszystkim ciężko i modlimy się o to, aby szybko dotrzeć do naszych kolegów - powiedział dyrektor Gołębiowski.

AKTUALIZACJA, godz. 15.00

JSW poinformowała o wstrzymaniu akcji ratowniczej na czas stabilizacji sytuacji w rejonie kopalni. O decyzji poinformował na antenie TVN24 Piotr Buchwald - prezes zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. 

Ratownicy zostali wycofani do bazy, ponieważ zapas tlenu pozwoliłby na pokonanie jeszcze około 150 m, byliby bardzo blisko przodka i musieliby natychmiast wracać - powiedział. 

Za chwilę dojdzie kolejny zastęp, który według naszych obliczeń z symuacji. powinien znaleźć się w przodku. Byłem na spotkaniu z rodzinami, poinformowałem ich o tym samym - dodał Piotr Buchwald.

AKTUALIZACJA, 24.04.2022, godz. 00.50

Ratownicy wytransportowali pierwszego z czterech górników odnalezionych w chodniku D4a około 220 metrów od czoła przodka. Górnik został przetransportowany do bazy ratowniczej - poinformowała po północy z soboty na niedzielę Jastrzębska Spółka Węglowa.

Niestety, lekarz stwierdził zgon. 

Następne zastępy ratowników kontynuują prace związane z odtwarzaniem wentylacji wyrobiska w celu wytransportowania kolejnych odnalezionych górników, a także dotarciu do dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wstrząsu - informuje JSW.

AKTUALIZACJA, 24.04.2022, godz. 11.00

Ratownicy przetransportowali drugiego z odnalezionych górników z chodnika D4a do bazy ratowniczej, gdzie lekarz stwierdził zgon - poinformowała rano Jastrzębska Spółka Węglowa.

Teraz górnik transportowany jest na powierzchnię. Następny zastęp ratowników poszedł po kolejnego z czterech górników odnalezionych 220 metrów od czoła przodka.

Ratownicy górniczy nie dotarli jeszcze do przodka. Atmosfera bliżej czoła przodka jest utrudniona z uwagi na temperaturę i stężenia metanu, dlatego na nocnej zmianie doszczelniano lutniociąg wraz z wymianą niektórych lutni - dowiadujemy się.

Po wytransportowaniu pozostałych dwóch odnalezionych górników, ratownicy rozpoczną dalsza penetrację chodnika w kierunku czoła przodka poszukując dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wczorajszego wstrząsu.

AKTUALIZACJA, godz. 15.45

Lekarz stwierdził zgon dwóch kolejnych górników odnalezionych w chodniku D4a. Tragiczny bilans wczorajszego wstrząsu wysokoenergetycznego w kopalni wzrósł do czterech osób - poinformowało biuro prasowe JSW w niedzielę po południu.

Wiemy już na pewno, że w wypadku w KWK Zofiówka zginęło 4 górników. Serce pęka, ale wciąż tli się w nas nadzieja na cud, że uda się kogoś uratować - skomentowała prezydent Jastrzębia-Zdroju, Anna Hetman.

 

Ratownicy w dalszym ciągu poszukują sześciu górników, z którymi stracono kontakt po wstrząsie. Warunki w zagrożonym rejonie są trudne. Wysokie stężenia metanu, wysoka temperatura skutecznie spowalniają akcję ratowniczą. 

Ratownicy w aparatach tlenowych pracują nad odtworzeniem odrębnej wentylacji, dzięki której atmosfera w wyrobisku pozwoli na intensywniejsze poszukiwania górników. Do czoła przodka pozostało ratownikom ok. 200 metrów - czytamy w komunikacie JSW.

AKTUALIZACJA (25 kwietnia, godz. 10.22)

Dzisiaj, w godzinach rannych, ratownicy dotarli do dwóch kolejnych górników.

W chwili obecnej transportowani są do bazy i na powierzchnię, górnicy nie dają oznak życia - dowiadujemy się w JSW.

Ratownikom do czoła przodka pozostało około 120 m.

AKTUALIZACJA (25 kwietnia, godz. 13.20)

Po przetransportowaniu górników do bazy ratowniczej, obecny w niej lekarz stwierdził zgon obu pracowników - informuje JSW.

Tragiczny bilans wstrząsu w kopalni wzrósł tym samym do 6 ofiar śmiertelnych. Ratownicy wciąż poszukują 4 górników.

Zastępy ratownicze w aparatach tlenowych wciąż pracują nad odtworzeniem odrębnej wentylacji, dzięki której atmosfera w wyrobisku pozwoli na dalsze poszukiwania górników. Do czoła przodka pozostało ratownikom około 85 metrów - podaje spółka w komunikacie.

Przebywający dzisiaj w Bytomiu premier Mateusz Morawiecki, mówił o śmierci dwóch znalezionych rano górników KWK Zofiówka.

Za nami czarny dzień dla całego polskiego górnictwa, Śląska i Polski. Ta tragedia pokazuje, z jak wielkim trudem, niebezpieczeństwem i odpowiedzialnością łączy się praca górników i ratowników górniczych. Zleciłem bardzo dokładny przegląd wszystkich procedur górniczych, związanych z ratownictwem górniczym i wydobyciem, które wiążą się z warunkami dopuszczania do prowadzenia prac. Będziemy robić wszystko, by w dalszym stopniu minimalizować ryzyko wypadków górniczych - oznajmił premier w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Mateusz Morawiecki zapewnił, że państwo otoczy opieką rodziny zmarłych.

AKTUALIZACJA (25.04.2022, godz. 15:00)

Do czoła przodka pozostało ratownikom ok. 80 metrów. Weszli w najtrudniejszy do pokonania odcinek chodnika, który znajdował się najbliżej centrum wstrząsu wysokoenergetycznego. Ratownicy stwierdzili lokalne rozlewisko wody. 

Atmosfera w wyrobisku przed końcem lutniociągu ciągle jest niekorzystna. Wysoka temperatura i wysokie stężenia metanu zwalniają tempo akcji ratowniczej. Obecnie ratownicy transportują kolejne dziesięciometrowe odcinki lutni o średnicy 800 mm, które posłużą na kolejną dokładkę w kierunku przodka i przywrócą atmosferę z zdatną do oddychania, obniżając jednocześnie temperaturę i rozrzedzą nagromadzony metan - informuje JSW.

Ratownicy dokładając lutnie szukają równocześnie zaginionych górników, to już ponad kilometr wyrobiska przewietrzonego wentylacją odrębną.

Na tym końcowym odcinku wchodzące zastępy ratownicze będą miały na wyposażeniu urządzenie do lokalizacji czujników „glon”, które znajdują się w lampach zaginionych górników.

Oceń publikację: + 1 + 20 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 672