Czterej metaniarze przez kilka miesięcy przed tragedicznymi wydarzeniami w Jastrzębskiej Spółce Węglowej mieli fałszować dokumentację związaną z odczytami stężenia metanu - tak wynika z dotychczasowych ustaleń gliwickiej prokuratury. Pracownikom postawiono zarzuty w śledztwie dotyczącym zeszłorocznej katastrofy w kopalni Pniówek. Jak te doniesienia komentują przedstawiciele związków zawodowych węglowej spółki? Sprawdziliśmy.
Przypomnijmy, są pierwsze zarzuty w śledztwie dotyczącym zeszłorocznej katastrofy w kopalni Pniówek. Podejrzani, którym zarzuty przedstawiła gliwicka prokuratura, to metaniarze, którzy przez kilka miesięcy przed tragedią mieli fałszować dokumentację związaną z odczytami stężenia metanu <<Po katastrofie w Pniówku: Metaniarze z JSW z zarzutami. Mieli fałszować dokumentację>>.
Do zdarzenia doszło 20 kwietnia 2022 roku w ścianie N-6 pokł.404/4+405/1, 1000 metrów pod ziemią, gdzie kwadrans po północy doszło do wybuchu metanu.
W strefie zagrożenia znajdowało się 42 pracowników. W czasie prowadzonej akcji 39 pracowników udało się wycofać. Po godzinie 3:00 nastąpił drugi wybuch metanu. W zagrożonym rejonie pozostało siedmiu pracowników, w tym zastęp ratowniczy. Dzień później nastąpił kolejny wybuch metanu.
Kierownik akcji ratowniczej podjął decyzję o czasowym wyłączeniu rejonu ściany N-6 pokł.404/4+405/1 przy pomocy tam izolacyjnych. Akcja została przerwana 2 maja. W katastrofie zginęło dziewięciu górników, natomiast siedmiu uznano za zaginionych. Ich ciała udało się wydobyć dopiero kilka tygodni temu.
Zaraz po katastrofie na polecenie śledczych policja zabezpieczyła twarde dyski komputerów w dyspozytorni kopalni, raporty z działu wentylacji oraz z przebiegu prac prowadzonych na ścianie, gdzie doszło do katastrofy.
Śledczy przeanalizowali dane zapisane w kopalnianym systemie komputerowym i zapisy z pamięci metanomierzy. Na ich podstawie ustalili, że raporty z odczytów metanomierzy sporządzali ludzie, których danego dnia nie było na kopalni lub którzy byli w innym miejscu pod ziemią, niż wpisali to w raportach.
JSW póki co nie odnosi się do sprawy. O komentarz poprosiliśmy zatem przedstawicieli reprezentatywnych i niereprezentatywnych związków zawodowych spółki.
Po pierwsze: ci ludzie robili to na polecenie swoich przełożonych. W górnictwie tak się dzieje, że jeżeli pracownik wykonuje jakieś działania, to nie robi ich sam z siebie, tylko dlatego, że tak mu kazano - mówi w rozmowie z redakcją Bogusław Ziętek, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80".
Dodaje, że w jego opinii "krąg osób, które były zaangażowane w to, żeby pracowników zmuszać do takiego zachowania jest bardzo duży i sięga samego szczytu, włącznie z dyrekcją kopalni i zarządem spółki".
Po drugie, jak rozumiem ze słów pani prokurator (Joanny Smorczewskiej - przyp. red.), to dotyczyć będzie też kolejnych osób, bo to są pierwsze zarzuty, śledztwo trwa i będą też inni oskarżeni w tej sprawie. Po trzecie: to wskazuje również na to, że słuszny jest wniosek o powołanie niezależnej komisji, która zbada okoliczności wypadków w Pniówku i na Zofiówce, dlatego, że ludzie, którzy wydawali polecenia pracownikom, którzy dzisiaj są oskarżeni, pracują tam i funkcjonują, sprawują nadzór nad tymi pracownikami i bez problemu mogą wpływać na przebieg śledztwa. Wiemy zresztą o takich przypadkach, ci ludzie są zastraszani, szykanowani, mają z tego powodu problemy - zauważa przewodniczący Sierpnia 80.
Bogusław Ziętek odnosi się również do ostatniej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Gliwicach, z okazji obchodów Barbórki w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
Stopień zastraszania jest na tyle duży, że ludzie, którzy mają wiedzę, boją się mówić inaczej niż anonimowo. I trudno się dziwić, jeśli do dziś mamy sytuację, że najważniejsi dygnitarze tego kraju przyjeżdżają na obchody barbórkowe w JSW, to co sobie zwykły pracownik ma myśleć? Że jakie konsekwencje mogą spotkać przełożonych? On uważa, że tych ludzi nie spotka żadna krzywda, bo oni są chronieni przez najwyższe czynniki władzy. Górnictwo to nie jest kwitnąca demokracja, bez wiedzy dyrektora kopalni, a ja sądzę, że również ludzi ze spółki, tego typu zdarzenia nie mogły mieć miejsca. W kopalni Pniówek, która w tym okresie borykała się z problemami, był wyraźny nacisk na wzrost wydobycia - i takich decyzji nie podejmuje metaniarz, to jest po prostu śmieszne - mówi.
- Tych ludzi będzie sie teraz piętnować, będzie się im przypisywać łatkę tych, którzy ryzykowali życiem kolegów, ale oni wykonywali polecenia. I to jest dość proste, żeby ustalić, czyje to były polecenia - podsumowuje związkowiec.
Zdanie Bogusława Ziętka podziela Wiesław Wójtowicz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych "Jedność".
Postawienie pierwszych zarzutów jeszcze niczego w tej sprawie nie stwierdza, ponieważ – w mojej ocenie, która wynika z doświadczenia zawodowego - sam metaniarz z własnej inicjatywy niczego nie "przestawia". To musiało mieć albo szerszy kontekst, albo to jest pomyłka, albo osoby trzecie nakłaniały, namawiały - bądź przymuszały - do takich działań - ocenia.
Związkowiec dodaje, że metanomierze "same nie przeskakują z miejsca na miejsce".
A sam metaniarz? To nieracjonalne, żeby to robił, bo po co? Sam też podlega przecież wówczas zagrożeniu, jeśli metanomierz nie wskazuje tego, co powinien - stwierdza Wiesław Wójtowicz.
Przewodniczący "Jednośći" również podnosi, że do oceny tragicznych zdarzeń w JSW powinna zostać powołana dodatkowa, niezależna komisja.
Pokuratura nie ma doświadczenia w technicznych zagadnieniach związanych z górnictwem - zauważa. - Może oceniać ewentualne skutki lub przepisy, które zostały zastosowane. Wskazane więc byłoby powołanie komisji, ale na tyle niezależnej, żeby strona społeczna mogła brać w niej udział. W skład takiej komisji powinni wchodzić przedstawiciele organizacji związkowych z danej kopalni, którzy mogliby uczestniczyć w jej pracach.
Podkreśla, że postawienie zarzutów to podejrzenie, nie wyrok.
Nie skłaniam się w żadną stronę, czy są winni, czy nie, ale uważam, że oprócz prokuratury powinna zostać zaangażowana taka bezstronna komisja. A czynnik społeczny – mówię o organizacjach związkowych - ma bardzo duże rozeznanie, bo w tych organizacjach pracują ludzie, którzy tę prace wykonywali na co dzień, mają wiedzę, doświadczenie, rozmawiają z pracownikami, znają opinie i sugestie - wylicza Wiesław Wójtowicz.
- Natomiast cała sprawa bezwzględnie powinna zostać do końca wyjaśniona - podsumowuje związkowiec. - I nie chodzi tu o karanie kogokolwiek, tylko o prewencję – żeby na przyszłość podobne przypadki nigdy się więcej nie zdarzyły.
Tymczasem Paweł Kołodziej, przewodniczący Federacji Związku Zawodowego Górników JSW uważa, że trzeba wstrzymać się od ocen i spokojnie czekać na zakończenie trwającego śledztwa.
Zapytany o komentarz w sprawie ewentualnego kierowania pracownikami, o którym wspominają niereprezentatywne związki zawodowe, odpowiada krótko.
Nie ma na kopalni "sił wyższych" - zapewnia. - Każdy wie, jak ma swoje obowiązki wykonywać. Trudno mi komentować, w jaki sposób wykonywali swoje obowiązki metaniarze. Uważam, że powinniśmy w spokoju poczekać na zakończenie całego postępowania wyjaśniającego i ewentualne procesy, które być może wskażą winnych, bo dzisiaj mowa o tym, że ktoś jest winien bądź nie winien, albo wykonywał coś nie tak, jest przedwczesna.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Gigantyczna strata JSW. Spółka tłumaczy się trudną koniunkturą
542Podatek Belki wciąż drenuje kieszenie Polaków. W 2024 roku fiskus ściągnął prawie 11 mld zł
533JSW: wypadek zbiorowy w kopalni Knurów-Szczygłowice. Trzech poszkodowanych w szpitalach
480Kiedy paczka brzęczy. Pszczoły na pokładzie - innowacja w transporcie
467Ceny i dostępność jaj przed Wielkanocą 2025. Czy Polsce grożą braki w sklepach?
456Wielkanoc 2025: Święta droższe niż zwykle – jak radzą sobie polskie gospodarstwa?
+4 / -0"Dyrektor terroryzuje pracowników". Związkowcy mówią o skandalu w JSW, spółka zabiera głos
+4 / -0Wojna celna USA - czy uderzy w polski i śląski biznes? Eksperci: Największym zagrożeniem niepewność
+3 / -0Miliarder ze Śląska: liczba biurokratycznych absurdów jest przytłaczająca
+2 / -0W Polsce aptek jak na lekarstwo. Trzech na pięciu mieszkańców kraju zaopatruje się u sąsiadów
+1 / -0W Wielkanoc 2025 Polacy mocno tną budżety na alkohol. Blisko 1/4 nie postawi go na świątecznym stole
0Wielki Piątek na stacjach paliw. Na Śląsku najtańsze benzyna i diesel, LPG też w dobrej cenie
0PGG otwarta na współpracę z Rudą Śląską. Kolejne rozmowy o transformacji
010 tys. złotych na dziecko. Śląskie wspiera osierocone dzieci po tragediach górniczych
0Konferencja w sprawie pakietu deregulacyjnego odwołana. Projekt Brzoski wciąż na stole
0