Kariera

Branża piekarnicza boi się nowego roku. "Taniej nie będzie"

2023-11-29, Autor: mz

W 2024 roku pieczywo raczej w sklepach nie stanieje, a będzie coraz droższe - zapowiada branża. Choć dynamika podwyżek cen pieczywa lekko hamuje, sytuacja wciąż jest mocno napięta. Zdaniem ekspertów, spoglądając w przyszłość, należy obawiać się kilku czynników, które mogą znacząco wpłynąć na finalne ceny detaliczne. Spośród nich wymieniają: podniesienie płacy minimalnej czy urealnienie kosztów zakupu paliwa. Do tego może jeszcze dojść likwidacja zerowej stawki VAT na żywność oraz odmrożenie cen gazu dla piekarni i cukierni.

 

Reklama

Kondycja branży piekarniczej pozostawia wiele do życzenia. Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy o tym, że z gastronomicznej mapy Śląska znika kolejna kultowa piekarnia. Jednym z powodów trudnej decyzji są horrendalne ceny gazu. To kolejny przypadek, kiedy firma z długoletnią tradycją przegrywa nierówną walkę z inflacją. <<Kolejna gastronomiczna perła znika z mapy Śląska. Piekarnia Bąk działała prawie 80 lat>>.

Inflacja robi czystkę na gastronomicznej mapie. "Rachunki za gaz wynoszą 8 tys. zł"

Właściciele kultowej piekarni Bąk, która działała w Katowicach od 1945 roku, nie ukrywają, że obok powodów osobistych, na trudną dla nich decyzję wpłynęła ogólna sytuacja na rynku.

Tylko miesięczne rachunki za gaz wynoszą 8 tys. zł. Do tego należy doliczyć jeszcze wiele wydatków stałych, takich jak prąd, pensje, składki ZUS i podatki. Sprzedaż chleba, który jest wyrabiany tradycyjnymi metodami, jest mniej opłacalna. A jednocześnie tanie, przemysłowe pieczywo można kupić w dyskontach – powiedzieli "Wyborczej".

Piekarze z Katowic nie są odosobnionym przypadkiem. O tym, że inflacja boleśnie uderza w małe i średnie firmy, piszemy już cyklicznie. W 2022 roku pisaliśmy o zamknięciu innego kultowego miejsca - legendarnej piekarni Czyż, która przez pół wieku działała na terenie Pszowa. <<50-letnia tradycja przegrywa z inflacją>>.

Niepokojącą sytuację branży komentują teraz eksperci, opierając się na "Indeksie cen w sklepach detalicznych".

Nowy rok z nowymi cenami

W zeszłym roku politycy straszyli opinię publiczną, że bochenek chleba może kosztować nawet 30 zł. Na razie daleko do takiego poziomu cen, choć obecny i tak już jest wysoki. Pieczywo w październiku br. zdrożało średnio o blisko 12% rdr. I było piątą najbardziej drożejącą kategorią z 17 monitorowanych. Jak wykazały wcześniejsze raporty, we wrześniu wzrost rdr. wyniósł prawie 13%, w sierpniu – niecałe 21%, w lipcu – ponad 20%, w czerwcu – niespełna 18%, a w maju – blisko 16% rdr. Widać zatem, że dynamika podwyżek lekko opada, ale sytuacja wciąż jest niepokojąca - czytamy w raporcie.

– Dynamika wzrostu cen oczywiście maleje, bo porównujemy wyniki rok do roku, a w ub.r. były drastyczne podwyżki, które z czasem wyhamowały. Warto też zauważyć, że wzrost cen pieczywa jest nieco wyższy niż poziom średniej inflacji, a to wynika z bardzo wielu czynników. Najważniejsze z nich są koszty energii i ludzkiej pracy. I te drugie na pewno wzrosną od początku przyszłego roku po podniesieniu płacy minimalnej. Do tego mogą zostać odmrożone ceny energii i gazu dla piekarni. To wszystko może już wkrótce mocno podbić ceny pieczywa w sklepach – komentuje Mirosław Kurek, prezes Stowarzyszenia RZEMIEŚLNIK.

W branży retailowej coraz głośniej mówi się, że do końca tego roku jakoś to będzie, ale później może być gorzej. Z początkiem 2024 roku zbiegnie się kilka czynników, które mogą bardzo negatywnie wpłynąć na rynek piekarniczo-cukierniczy. Jak stwierdza Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa, może do tego dojść, szczególnie jeżeli skończy się zerowa stawka VAT na pieczywo. Zdaniem eksperta, to przyczyniłoby się do wzrostu cen na półkach sklepowych. Urealniają się także ceny paliwa na stacjach benzynowych, a to też będzie miało wpływ na koszty dystrybucji.

Piekarze czekają na ofertę nowego rządu

– Skończyły się przedwyborcze obniżki cen za paliwo. Zakończone mogą być również tarcze antyinflacyjne. I to będą silne argumenty dla potencjalnych wzrostów cen. Niemniej przedłużanie rządowego programu, mającego na celu walkę z inflacją, nie ma racji bytu. Był on formą propagandową i działał tylko chwilowo. Tarcze nie miały wpływu na zahamowanie wzrostu cen, a ostatecznie i tak będzie istniała konieczność ich likwidacji. Sztuczne utrzymywanie pewnych wskaźników to nie jest droga, która pozwoli na szybkie wyjście z kryzysu inflacyjnego – uważa dr Anna Semmerling, ekonomistka i wykładowca na Uniwersytecie WSB Merito.

W ocenie Mirosława Kurka, to, że 1 kwietnia br. rząd wprowadził maksymalne ceny na gaz dla piekarni i cukierni, przyczyniło się do zahamowania fali upadłości tego typu zakładów. W 2022 roku podwyżki cen gazu sięgały 1000% w stosunku do pierwotnych i stabilnych od lat. To spowodowało upadek wielu piekarni, które istniały całe pokolenia. Do tego doszły wzrosły ceny energii, składek ZUS, kosztów pracy, usług, opakowań i środków chemicznych. Koszty produkcji piekarskiej w krótkim okresie zwiększyły się o 50-100%.

"Gwarancja stałej ceny tylko dla małych firm"

– Nowy rząd powinien zagwarantować stałą cenę na gaz i energię wyłącznie dla mikroprzedsiębiorstw i małych firm. Duże fabryki, które zapewniają pieczywo sieciom handlowym, korzystają z efektu skali. Są więc w stanie skutecznie negocjować ceny energii, których stabilizację możemy już obserwować. Firmy średnie i duże ponadto częściej sięgają po dopłaty, programy unijne na inwestycje i posiadają własne instalacje fotowoltaiczne. Jeśli rząd narzuci niższe ceny dla wszystkich po równo, brakujące środki zostaną i tak pobrane z naszych podatków lub w inny sposób będą przerzucone na konsumentów, więc taka pomoc nie ma większego sensu – przekonuje prezes Kurek.

Eksperci nie mają złudzeń: ceny gazu i prądu poszybują. "Z mrożeniem czy bez"

Przypomnijmy, że podobnego zdania jest Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl.

Jeżeli nowy rząd zdecyduje się na mrożenie stawek za gaz i energię elektryczną, to będzie musiał znaleźć kilkadziesiąt miliardów złotych i to będą pieniądze pochodzące z naszych podatków, które płacimy – komentuje. – Każde mrożenie taryf jest przekładaniem z prawej kieszeni do lewej kieszeni naszych własnych pieniędzy, bo rząd własnych pieniędzy przecież nie ma.

Dodaje, że jeżeli nie będziemy mieli zamrażanych taryf na gaz w przyszłym roku, to stawki musiałyby pójść w górę o 40-50%. Z kolei cena energii elektrycznej, bez jej zamrażania, musiałyby okazać się w przyszłym roku wyższa o 60-70%. Więcej na ten temat pisaliśmy wczoraj <<Eksperci nie mają złudzeń: ceny gazu i prądu poszybują. "Z mrożeniem czy bez">>.

Spadek bądź wzrost cen pieczywa w sklepach w najbliższych miesiącach będzie zatem głównie zależny od decyzji nowego rządu i Rady Polityki Pieniężnej.

– Czekamy na nowy rząd i program gospodarczy. Podobnie jak inne branże, liczymy na stabilizację i przewidywalność w polityce fiskalnej, co pozwoli na lepsze planowanie działań bieżących oraz inwestycyjnych i rozwojowych. Największym wyzwaniem ostatnich lat była niepewność. To przez nią rynek reagował nieracjonalnie, panicznie oraz spekulacyjnie – zaznacza prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa.

Wojna nie szkodzi, ale taniej nie będzie

Warto też przypomnieć, że branża piekarnicza jest jednym z sektorów najmocniej dotkniętych wojną w Ukrainie. Wpłynęła ona znacząco na ceny nośników energii czy paliw. Jak zapewnia prezes Stowarzyszenia RZEMIEŚLNIK, obecnie sytuacja ta się normalizuje i nie powinna już oddziaływać na branżę. Spore zamieszanie wywołało jeszcze niedawno wypuszczenie z Ukrainy milionów ton taniego zboża niewiadomej jakości, które z pewnością zostały już spożyte w Polsce.

– Wydaje się, że obecnie konflikt zbrojny w Ukrainie nie odgrywa już tak istotnej roli w kształtowaniu cen pieczywa, jak na początku. Pieczywo w najbliższym czasie raczej nie potanieje, ale wydaje się, że realne jest ustabilizowanie się cen w tym sektorze, z założeniem nieznacznych wzrostów na początku 2024 roku – analizuje dr Anna Semmerling.

Prezes Kurek z całą pewnością przewiduje, że ceny pieczywa nie będą już maleć, z powodu ciągle rosnących kosztów pracy i nośników energii. Do tego ekspert dodaje, że od lat społeczeństwo tkwi w błędnym przekonaniu o tym, że chleb powinien być tani. Jednak niedroga żywność wcale nie jest w interesie konsumentów. Taniość w produkcji art. spożywczych z reguły oznacza niską jakość, rujnującą ludzkie zdrowie.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Otrzymuj najciekawsze newsy biznesowe ze Śląska!

Zapisz się do naszego newslettera!

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 539

Prezentacje firm