Wbrew szumnym zapowiedziom Niemcy raczej nie wycofają się z energetyki węglowej do 2030 roku - ocenia NSZZ "Solidarność". Związkowcy podnoszą, że minister finansów i szef partii FDP wchodzącej w skład koalicji rządzącej nazwał te plany "marzeniem". Co zaskakujące, winy za fiasko niemieckiej polityki energetycznej nie ponosi wcale tamtejszy rząd, ale... Polska.
Temat odejścia od węgla jest gorący nie tylko w Polsce. Rezygnację z wydobywania surowca do końca obecnej dekady jako rozwiązanie "idealne" zapisano również w umowie koalicyjnej nowego niemieckiego rządu, która została przedstawiona w listopadzie 2021 roku.
Plany te od początku były mało realne - oceniają związkowcy z "Solidarności". Zwracają uwagę na fakt, że nasi sąsiedzi są największym producentem i konsumentem węgla brunatnego w Europie oraz największym importerem węgla kamiennego na naszym kontynencie.
– Dopóki nie jest jasne, że energia jest dostępna i przystępna cenowo, powinniśmy przestać marzyć o odejściu od energetyki węglowej do 2030 roku – powiedział Christian Lindner na łamach gazety Koelner Stadt-Anzeiger, cytowany przez portal solidarnosckatowice.pl.
Z zapisów niemieckiej umowy koalicyjnej wynika, że politycy planowali zastąpić moce węglowe nowymi elektrowniami gazowymi, których liczba w najbliższych latach miała wzrosnąć o 50 proc.
Dzięki gazociągom Nord Stream 1 i Nord Stream 2 Niemcy zamierzały nie tylko same oprzeć system energetyczny na rosyjskim paliwie, ale również stać się hubem pośredniczącym w sprzedaży gazu do innych europejskich państw - czytamy.
Tymczasem wizja polityki energetycznej Berlina zmieniła się drastycznie wraz z rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Brak dostaw od Gazpromu zmusił Niemcy do prowęglowego zwrotu w energetyce. Począwszy od wiosny ubiegłego roku nasi zachodni sąsiedzi zaczęli przywracać do życia wygaszone wcześniej elektrownie węglowe oraz utrzymywać w systemie bloki węglowe, przeznaczone wcześniej do likwidacji - przypomina "Solidarność".
Wzrósł zarówno udział węgla w niemieckim miksie energetycznym, jak i krajowa produkcja oraz import tego surowca. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego Eurocoal niemieckie kopalnie odkrywkowe wydobyły w ubiegłym roku 130,8 mln ton węgla brunatnego, a import węgla kamiennego do tego kraju wyniósł blisko 40 mln ton.
Co zaskakujące, w ocenie Christiana Lindera odpowiedzialności za całkowite fiasko strategii wcale nie ponoszą kolejne niemieckie rządy, które coraz bardziej uzależniały tamtejszy system energetyczny od rosyjskiego gazu oraz niestabilnych i nieprzewidywalnych odnawialnych źródeł energii. Okazuje się, że Niemcy musiały wrócić do węgla przez... Polskę.
– W cytowanej wcześniej wypowiedzi dla Koelner Stadt-Anzeiger niemiecki minister finansów zaznaczył, że wycofanie się jego kraju z zapowiedzi rezygnacji z węgla do 2030 roku nie będzie miało wpływu na zmianę klimatu - tłumaczą związkowcy.
Ta data i tak nie ma znaczenia dla klimatu, skoro, z uwagi na europejskie przepisy, zaoszczędzone w Niemczech emisje CO2 mogą dodatkowo narastać np. w Polsce – powiedział lider FDP.
Jak zauważa NSZZ "Solidarność", zarzuty, że unijne przepisy klimtyczno-energetyczne, które krytykuje polityk, przez długi okres tworzone były właśnie pod niemieckie dyktando. Ponadto w ocenie związkowców to właśnie nasi sąsiedzi długo forsowali uzależnienie całej UE od rosyjskiego gazu.
Gdyby jednak miał on odpowiedzieć na te zarzuty szczerze, musiałby przyznać, że to w właśnie Niemcy zafundowały całej Europie największy od dziesięcioleci kryzys energetyczny - twierdzą związkowcy.
Ich zdaniem słowa Lindera nie zawierają grama sensu.
Po raz kolejny dowiedzieliśmy się więc, że klimatowi szkodzi wyłącznie polski węgiel - podkreślają z goryczą. - Ten niemiecki jest okej, dlatego można go wydobywać i spalać w nieporównywalnie większych ilościach niż w Polsce.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Zakaz handlu w niedziele niszczący dla fotowoltaiki
447Śląskie po dogrywkach. Oni zwyciężyli w wyborach samorządowych 2024
395JSW: będzie więcej węgla koksowego z kopalni Budryk
385Budowa sieci ładowania elektryków znacząco przyspieszy. W życie wchodzą nowe unijne przepisy
372Niespodzianka: na stacjach paliw taniej. A najtaniej - na Górnym Śląsku
371"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
+7 / -0Wybory samorządowe 2024. Frekwencja w Śląskiem na godzinę 12.00
+6 / -03,3 tys. pasażerów postawiło w marcu na Max Bilet Kolei Śląskich
+2 / -0Sejmik Śląski po wyborach 2024: tak oficjalnie wygląda podział mandatów
+2 / -0PAS: śląskie antysmogowym liderem w rankingu wszechczasów
+1 / -0"Grillowych" promocji jak na lekarstwo. Zakupy przed majówką nie będą tanie
0Majówka z rowerem i Kolejami Śląskimi - w długi weekend jeszcze po staremu
0Jest przełom. Sejm przyjął ustawę uznającą śląski za język regionalny
0Rewolucja w e-fakturowaniu znów odroczona! Obowiązkowy KSeF przesunięty na 2026 rok
0Ruszyły remonty na A4 Katowice-Kraków. Utrudnienia można śledzić na interaktywnej mapie
0