Wiadomości

W niedzielę już nie na pocztę, teraz do czytelni. Ustawa uszczelniająca niedzielny handel nadal dziurawa

Author profile image 2022-02-07, Autor: Magdalena Zmysłowska

Za nami pierwsza niedziela z obowiązującym zaostrzonym zakazem handlu. Od 6 lutego nie opłaca się już być placówką pocztową, ale okazuje się, że w znowelizowanej ustawie nadal pozostają dziury, które dają przedsiębiorcom możliwość obejścia niewygodnych zapisów. Pomysłowością wykazują się zwłaszcza przedstawiciele sieci hipermarketu Intermarche, ale kroku dorównuje im niezawodna Żabka.

Reklama

Dokładnie tydzień temu informowaliśmy, że od wtorku 1 lutego 2022 roku zaczną obowiązywać przepisy ograniczające zakaz handlu w niedziele. Sklepy, które dotychczas działały w niehandlowe niedziele pod pretekstem świadczenia usług pocztowych, nie mogą się otwierać, jeśli ich przychody z tej działalności stanowią mniej niż 40 proc. przychodów placówki. >>Niedzielna fikcja zakończona. Od jutra więcej ograniczeń<<

Ustawę zaostrzającą zasady niedzielnego handlu przegłosował sejm 14 października 2021 r. Autorzy zmiany – grupa posłów PiS z Januszem Śniadkiem na czele – argumentowali potrzebę zmian „wyeliminowaniem nieprawidłowego stosowania zawartych w ustawie wyłączeń pozwalających na prowadzenie handlu i wykonywanie czynności związanych z handlem w niedzielę i święta.” Głównie chodziło o pocztowy wyjątek, na bazie którego działały w niedzielę już niemal wszystkie sieci spożywcze, a ostatnio do tego grona dołączył ogólnobudowlany Leroy Merlin.

Przypomnijmy: ustawa wprowadzająca stopniowo zakaz handlu w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 r. Przewidziano także katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, nie obowiązuje też w: cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach. Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym łamaniu ustawy - kara ograniczenia wolności.

Cała Polska czyta... paragony

Podczas gdy część sklepów rzeczywiście przestała być placówkami pocztowymi, pomysłowością wykazali się przedstawiciele sieci hipermarketu Intermarche w Lipnie.

W mediach społecznościowych placówka opublikowała zabawną reklamę. W spocie uśmiechnięte osoby zapraszają do wstąpienia do "klubu czytalnika", który pozwala zarówno poczytać, wypożyczyć, jak i kupić książki, czyli tak jak w bibliotece i księgarni. Oczywiście klub - a więc też sklep - jest czynny w każdą niedzielę, w standardowych godzinach działania placówki. Przy okazji można też zrobić wygodne zakupy.

Czytelnia i wypożyczalnia to pomysł bazujący na podpunkcie 10. w art 6 ust. 1 ustawy, na mocy którego z ograniczeń niedzielnych wyłączono: "placówki handlowe w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku" bez konieczności uzyskiwania 40 proc. z ww. działalności.

Jak słusznie zauważa Jacek Frączyk z Business Insidera, na podstawie tego podpunktu, z obejściem ograniczenia - nawet bez konieczności jakichkolwiek inwestycji typu regał z książkami - nie będą miały problemu takie sklepy jak Decathlon, czy hipermarkety, w których testowanie sprzętu sportowego jest dozwolone.

Wystarczy ze sklepu przekształcić się w zakład prowadzący działalność w zakresie sportu - choćby tylko w niedziele - i karty lojalnościowe rozszerzyć o opcję "sportową". No i sieć Empik z marszu może też właściwie otwierać sklepy w niedziele - czytamy.

Metoda "na czytelnię", metoda "na dworzec"

Jak poinformował Business Insider, to nie jedyna metoda obejścia ustawy. Jeszcze przed pomysłem stworzenia czytelni, cieszyński sklep - również sieci Intermarche - wykorzystał fakt, że przy budynku znajduje się przystanek komunikacji miejskiej. Przedstawiciele marketu ogłosili więc, że to dworzec autobusowy, przygotowali nawet poczekalnię "dworcową". Można zapewne spodziewać się, że kreatywnych przedsiębiorców będzie więcej, co przełoży się na ilość sposobów omijania zakazu niedzielnego handlu.

Niedziela? Żabka otwarta. Nic się nie zmieniło

Wydawałoby się, że największy problem z zaostrzonymi przepisami będą mieli właściele sklepów Żabka, którzy - co tu ukrywać - duże obroty odnotowują właśnie w niedziele. To tylko na pierwszy rzut oka, bo okazuje się, że problemu nie ma.

Po pierwsze, franczyzobiorcy korzystają nadal z wyłączenia dla przedsiębiorców działających na własny rachunek. Nie ma więc znaczenia czy sklep jest placówką pocztową, czy nie. Właściciel Żabki oraz jego rodzina nadal może sprzedawać w niehandlową niedzielę. A jeśli sklepów jest więcej i przydałby się pracownik? I na to sieć znalazła wytrych.

Wszystko za sprawą zapisów w ustawie, która obowiązuje w okresie stanu epidemii. Przepisy te pozwalają pracownikom handlu pracować przy wykładaniu towaru nawet w niedziele niehandlowe - czytamy w branżowym portalu wiadomoscihandlowe.pl.

Ustawa dziurawa jak sito

Okazuje się, że rządzący, uszczelniając zakaz handlu, zapomnieli o furtce, którą... sami otworzyli wiosną 2020 r. w specustawie covidowej. Znajdują się w niej zapisy, pozwalające na legalne delegowanie do pracy w niedzielę także szeregowego pracownika, pod warunkiem, że nie stoi on za kasą. Nie mają więc problemu właściciele sklepów z kasą samoobsługową oraz ci, którzy pracownika potrzebują do pomocy, np. przy wykładaniu towaru.

Co sądziecie o sytuacji? Czy "kreatywne omijanie przepisów" ma sens? Czy może sklepy powinny być otwarte w niedzielę?

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 694