Kariera

Czy Tomasz Rogala, prezes PGG kapituluje? "Europa odchodzi od węgla, musimy uznać fakty"

2020-02-11, Autor: tora

Uważam, że praktycznie biorąc przełamanie zielonego trendu w UE jest już niemożliwe, trzeba się do niego dostosować, tylko na własnych warunkach - mówi o dekarbonizacji Tomasz Rogala, prezydent Euracoal i prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A.

Reklama

Ciekawą rozmowę z Tomaszem Rogalą, prezydentem stowarzyszenia Euracoal i prezesem Polskiej Grupy Górniczej S.A. zamieściła strona spółki. Przytaczamy ją w całości.

Jak można dzisiaj w Polsce odpowiedzieć na sakramentalne pytanie: „czy węgiel ma przyszłość"?
Na całym świecie ma, ale wyjątkiem jest Unia Europejska.

Eksperci Międzynarodowej Agencji Energetycznej prognozują, że globalnie produkcja i zużycie węgla jako taniego paliwa i podstawy rozwoju gospodarczego będzie utrzymywać się na stałym poziomie 7 mld t rocznie. Wyjątkiem jest oczywiście Unia Europejska. Widać już bardzo wyraźnie, że tutaj przyszłość należy do odnawialnych źródeł energii, a sytuacja paliw kopalnych - nie tylko węgla, ale także gazu ziemnego, nie wspominając o ropie naftowej - stała się wyjątkowo niekorzystna.

Radykalną „zieloną zmianę” w UE dyktuje polityka klimatyczno-energetyczna, jednak za nią podążył już rynek, a także opinia publiczna. Po pierwsze OZE, które były na początku bardzo drogie i nieefektywne, zaczynają korzystać z tego, że dzięki subwencjom zdominowały rynek, są coraz powszechniej dostępne i coraz bardziej konkurencyjne. Nadprodukcja energii z OZE doprowadziła na przykład do takich paradoksów, jak ujemne ceny elektryczności w eksporcie z niektórych państw UE. Po drugie mamy do czynienia z trwałym zielonym trendem, bo społeczeństwo popiera zmianę.

Mieszkańców Europy przekonano, że zmiana będzie korzystna i ludzie chcą „zielonej energetyki”, nawet jeśli przyjdzie drożej za nią zapłacić.

Czy należałoby rozumieć, że sprzeciw to - nomen omen - walka z wiatrakami?
Co chwilę z każdego zakątka Europy słychać deklaracje o całkowitej dekarbonizacji do 2030, 2035 czy 2040 roku. Proces gwałtownie przyspieszył na poziomie legislacyjnym UE, która jeszcze niedawno planowała osiągnąć neutralność klimatyczną na koniec wieku, ale teraz już do 2050 r. Mamy więc w Europie dwie potężne narracje: o dekarbonizacji i o neutralności klimatycznej, które popiera zdecydowana większość państw w Unii Europejskiej. Globalnie otwiera się nowe kopalnie i elektrownie z blokami węglowymi, ale Europa od węgla odchodzi i jest to proces, z którym musimy się zmierzyć, ponieważ jesteśmy w Unii Europejskiej i to z krajami UE łączą nas najważniejsze relacje gospodarcze.

W bliskiej perspektywie dla europejskiego przemysłu opartego na konwencjonalnych źródłach energii decydującym argumentem będzie niestety utrata konkurencyjności. Po prostu nie będzie szans na pokonanie innych „zielonych” branż, które w jeszcze większym stopniu niż dotąd korzystać będą z subwencjonowania i wsparcia politycznego. Górnictwo nic nie dostanie, a nawet gdyby znalazło cudem jakieś finansowanie, natychmiast rozlegną się potępieńcze okrzyki i partnerzy zostaną usadzeni na oślej ławce rozwoju. Będziemy zmagać się o przeżycie w szczelnie domkniętym kole dekarbonizacji, bez wsparcia, z nieporównanie mniejszymi szansami.

Powinniśmy zrezygnować z prób przebijania muru głową?
Za wszelką cenę powinniśmy uzmysłowić Unii Europejskiej, jak niezmiernie wartościowy i ważny dla 42 regionów górniczych w Europie jest tzw. łańcuch wartości generowany obecnie przez przemysł wydobywczy.

Od kilku lat akcentujemy, że dzięki samej tylko Polskiej Grupie Górniczej dobrą pracę (o połowę lepiej płatną niż przeciętnie w regionie) ma 42 tys. ludzi bezpośrednio przy produkcji i ok. 200 tys. w otoczeniu firmy, w podatkach i opłatach publicznych budżet centralny zyskuje 3,1 mld zł rocznie, a do budżetów lokalnych i regionalnego wpływa ponad 170 mln zł. Prawie 800 mln zł za zakupy i dzierżawę otrzymują co roku dostawcy zaawansowanego technicznie sprzętu i prosperuje 3,5 tys. kooperantów, uczelnie i instytuty naukowe rozwijają kilkanaście projektów badawczych, rynek napędzają obroty na poziomie 9 mld zł rocznie.

Takich wartości nie wolno zmarnować w procesie transformacji sektora. Trzeba je umiejętnie ochronić i przetransponować razem z pracownikami do nowoczesnych i perspektywicznych branż. Jeszcze niedawno nasz argument przypominał wołanie na puszczy, ale przebił się i Bruksela coraz lepiej rozumie powagę sytuacji. Wprawdzie budżet projektowany na opłacenie transformacji jest wciąż zdecydowanie niewystarczający, jednak już o kilkadziesiąt razy większy niż na początku, zanim zaczęliśmy przedstawiać nasze racje.

Niestety, co do unijnej polityki klimatycznej musimy uznać fakty. Co z tego, że mamy inne zdanie, że potrafimy go dowieść, jeśli rzeczywistość właśnie przetacza się po nas, jak walec? Uważam, że praktycznie biorąc przełamanie zielonego trendu w UE jest już niemożliwe, trzeba się do niego dostosować, tylko na własnych warunkach.

Musimy jak najprędzej obmyśleć strategię przetrwania – a to oznacza mądrą transformację branży wydobywczej. Górnictwo jest do niej przygotowane technologicznie, jesteśmy otwarci na innowacje i zmiany. Dodajmy, że w historii to właśnie górnictwo zawsze szło w awangardzie postępu w rozwoju technologii, górnicy nigdy nie bali się ryzykować dla wspólnego dobra. Wygramy, jeśli uda się nam doprowadzić do tego, że będzie to sprawiedliwa i zrównoważona transformacja. Jej warunki zawarliśmy w październiku 2019 r. w deklaracji warszawskiej po kongresie Energy Summit. Transformacja energetyczna dla ochrony klimatu musi odbywać się w zgodzie z ładem społecznym, przez racjonalne decyzje gospodarcze, ochraniając konkurencyjność europejskiego przemysłu. Transformacja na pewno nie może oznaczać wyłącznie zamykania elektrowni i kopalń, wstrząsów społecznych, ubóstwa i wykluczenia cywilizacyjnego Polaków.

Czy odbieracie słowa prezesa PGG jako pogodzenie się z wizją Europy bez węgla?

Oceń publikację: + 1 + 62 - 1 - 29

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~sympatyk 2020-02-11
    17:26:43

    37 12

    Nic dodać, nic ująć!

  • ~sympatyk 2020-02-13
    15:23:11

    104 4

    Zużycie węgla kamiennego w elektroenergetyce zawodowej w 2019 roku wyniosło niespełna 36,1 mln ton i było o ponad 7 proc. niższe niż rok wcześniej, w tonach to 3 mln – wynika z danych Agencji Rynku Energii.
    Jeżeli ten trend się utrzyma, już w tym lub następnym roku zużycie węgla spadnie do poziomu, jaki – według rządowych prognoz do projektu polityki energetycznej państwa – mieliśmy osiągnąć dopiero w 2030 roku. Natomiast za 3-4 lata możemy dojść do poziomu, który politycy planowali osiągnąć w… 2040 roku.
    To jednocześnie jasny sygnał dla polskiego górnictwa – krajowy rynek szybko się kurczy, więc aby utrzymać wydobycie, górnictwo powinno zmniejszyć koszty produkcji paliwa do poziomu cen światowych i ponownie eksportować nadwyżki. Na to ostatnie nie widać jednak szans. Górnicze związki zawodowe Polskiej Grupy Górniczej chcą przeznaczyć marny zysk firmy, w której pracują, w jak największej części na 14-tą pensję dla pracowników. Działacze zachowują się tak, jakby nie wierzyli, ze ich firma ma jeszcze jakiekolwiek szanse na przetrwanie dłużej niż kilka-kilkanaście lat, więc duże inwestycje są jej już niepotrzebne, co jeszcze jest możliwe trzeba przejeść w postaci funduszu płac.
    Górnictwo czeka na majowe wybory. Potem branżę czeka znowu restrukturyzacja i nieuchronne zamknięcie kolejnych kopalń.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Sonda

Czy czujesz się szczęśliwy mieszkając w woj. śląskim?






Oddanych głosów: 691